Ze spokojem oczekiwać będę na wyniki postępowania prokuratorskiego; sytuację dotyczącą umów czasowych zastałem po poprzednich władzach - oświadczył rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie Piotr Borek, odnosząc się do kierowanych w jego stronę zarzutów m.in. o łamanie praw pracowniczych.
Rektor uczelni Piotr Borek w czwartkowym oświadczeniu przesłanym PAP odniósł się do zarzutów, jakie pod jego adresem kierowali w ostatnim czasie m.in. przedstawiciele związku zawodowego oraz działacze i posłowie Lewicy.
W narastającym od wielu tygodni konflikcie zarzucają oni rektorowi m.in. nadużywanie umów na czas określony, utrudnianie działalności związku zawodowego oraz zwalnianie "pod pretekstem restrukturyzacji" doświadczonych, ale "niewygodnych" pracowników.
W poniedziałek posłowie i działacze Lewicy poinformowali, że złożyli zawiadomienie do prokuratury w związku z łamaniem praw pracowniczych, do którego miało dochodzić na krakowskiej uczelni. Od ministra edukacji i nauki Przemysława domagają się z kolei odwołania Borka ze stanowiska.
"Ze spokojem oczekiwać będę na wyniki postępowania prokuratorskiego. Ze swojej strony deklaruję pełną gotowość współpracy. Uczelnia dostarczy szczegółową dokumentację niezbędną do przeprowadzania czynności sprawdzających z ostatniego okresu, jak i z lat ubiegłych" - oświadczył w czwartek rektor.
"Chciałbym podkreślić, że sytuację dotyczącą umów czasowych zastałem po poprzednich władzach, a obecnie trwa weryfikacja i przekształcanie umów poszczególnych pracowników" - zapewnił Borek.
Ponadto rektor przekazał, że "działania restrukturyzacyjne prowadzone są w ramach autonomii instytucjonalnej zagwarantowanej ustawą 2.0, natomiast wszelkie próby nadania politycznego kontekstu nie mają merytorycznego uzasadnienia, mogą również nosić znamiona działań na szkodę Uniwersytetu Pedagogicznego".
Osobne zawiadomienie do prokuratury złożył działający na uczelni związek zawodowy, "w związku z utrudnianiem od trzech miesięcy prawnego uznania związku". Jak podkreśliła podczas poniedziałkowego briefingu prasowego jego członkini, Nina Podleszańska z Inicjatywy Pracowniczej UP, w placówce ma dochodzić do wielu nieprawidłowości.
Od 13 maja do 26 lipca na uczelni prowadzona była kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, wszczęta po interwencji poselskiej Darii Gosek-Popiołek i Macieja Gduli z Lewicy. Do biur posłów zgłaszali się pracownicy UP, którzy podnosili zarzut obchodzenia przez władze uczelni przepisów prawa pracy, mówiących, że łączny czas zatrudnienia na podstawie umów o pracę na czas określony nie może przekraczać 33 miesięcy.
O sytuacji na UP, m.in. o zwalnianiu doświadczonych pracowników i wykładowców, pisała "Gazeta Wyborcza".
Na początku sierpnia okręgowy inspektor pracy w Krakowie Józef Bajdel powiedział PAP, że w protokole pokontrolnym w odniesieniu do umów o pracę, zawartych na czas określony, stwierdzono, że część z nich została podpisana niezgodnie z art. 25 primo paragraf 1-4 oraz paragraf 4 ust. 4 Kodeksu pracy.
"Osób zatrudnionych na umowach czasowych było 593. Na ustne polecenie inspektora pracy część z umów – ok. 350 – zostało przekształconych w umowy na czas nieokreślony" – mówił Bajdel. Dodał, że inspektor polecił przeanalizowanie sytuacji pozostałych pracowników i podjęcie właściwych decyzji.
Władze uczelni w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej podkreśliły, że "wybór umów czasowych był decyzją poprzednich władz UP i został zastany przez obecne władze rektorskie". Zapowiedziano, że pozostałe umowy będą sukcesywnie przekształcane, a przypadek każdego pracownika będzie rozpatrywany indywidualnie. Uczelnia poinformowała, że PIP nie stwierdziła nieprawidłowości, jeśli chodzi o wypowiedzenia (Inspekcja badała ich stronę formalną – PAP), informowanie związków zawodowych o zamiarze dokonania wypowiedzeń oraz w zakresie zatrudniania osób niebędących pracownikami akademickimi i legalności zatrudniania cudzoziemców. Potwierdził to insp. Bajdel.
Ponadto okręgowy inspektor podał, że nie została podjęta decyzja o zastosowaniu kar z uwagi na to, że – jak twierdził – uczelnia bardzo dobrze współpracowała podczas kontroli, korzystała z porad prawnych i stosowała się do zaleceń.(PAP)
Autorka: Nadia Senkowska
nak/ mir/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.