Bolidy, które 21 września rozświetliły niebo nad Wyspami Brytyjskimi, a potem nad Kanadą, mogą być spowodowane przez jedno i to samo ciało kosmiczne - informuje czasopismo "Sky and Telescope".
Wieczorem 21 września o godz. 23.55 obserwatorzy znajdujący się na Wyspach Brytyjskich donieśli o bardzo jasnym bolidzie przecinającym całe niebo. Naoczni świadkowie zjawiska mówili o jasności obiektu przewyższającej Księżyc w pełni oraz o wyraźnej fragmentacji meteoru.
Astronom Dirk Ross, który prowadzi stronę internetową poświęconą tego typu zjawiskom, zebrał relacje od ponad 500 świadków z Wysp Brytyjskich, Francji, Belgii, Holandii i Norwegii.
Co ciekawe, kilka godzin później bolid podobnej jasności pojawił się nad południowo-wschodnią Kanadą oraz północno-wschodnimi Stanami Zjednoczonymi. Baza danych Rossa wzbogaciła się o kolejnych ponad sto relacji.
Wstępną analizą danych zajął się Esko Lyytinen z fińskiego stowarzyszenia Ursa Astronomical Association. Doszedł on do bardzo ciekawego wniosku, że za oba bolidy było odpowiedzialne jedno i to samo ciało kosmiczne.
Meteoroid wszedł w ziemską atmosferę z prędkością 13 km/s, dotarł do głębokości 53 km nad powierzchnią naszej planety i osiągnął maksimum swojego blasku gdzieś nad Irlandią. Ponieważ jego trajektoria była bardzo płaska, odbił się od atmosfery i znów wydostał się w przestrzeń kosmiczną.
Problem w tym, że przejście przez atmosferę i fragmentacja spowolniły go do prędkości 9,2 km/s. Ta wartość jest mniejsza niż II prędkość kosmiczna, a więc ciało nie mogło się już wydostać z pola grawitacyjnego Ziemi i czasowo stało się jej satelitą. Meteoroid nie zdążył jednak wykonać nawet jednego pełnego obiegu. Oddalił się od Ziemi na maksymalną odległość 6330 km, a potem ponownie zbliżył do naszej planety wpadając w jej atmosferę i rozświetlając niebo nad Ameryką Północną. Kolejnego przejścia przez atmosferę już nie przetrwał.
Oba zjawiska zostały zarejestrowane zarówno fotograficznie, jak i techniką wideo. Dopiero dokładna analiza tych danych pozwoli jednoznacznie stwierdzić, czy Esko Lyytinen ma rację. (PAP)
aol/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.