Zebrane w ciągu ostatnich dziesięciu lat dane sugerują, że zmiany klimatyczne spowodują wyginięcie wielu gatunków ryb - albo zmuszą je do migracji w poszukiwaniu chłodniejszych wód. Oznaki takich migracji dały się już zaobserwować.

Jednak pewne gatunki wydają się zdolne do szybkiej adaptacji. Mogą nawet lepiej sobie radzić w cieplejszym oceanie, być większe i zdrowsze niż obecnie.

Niedawno Philip Munday i jego koledzy z James Cook University w Townsville (Australia) odkryli, że jeden z tropikalnych gatunków potrafi włączać i wyłączać geny, aby lepiej się przystosować do warunków (adaptacja epigenetyczna). Nie wiadomo jednak, jaki jest biologiczny koszt tego przystosowania.

Natomiast Jennifer Donelson z University of Technology w Sydney (Australia) przeprowadziła badania na kilku grupach błazenków z gatunku Premnas biaculeatus, zamieszkujących rafy koralowe na zachodnim Pacyfiku. Jednej z grup zapewniono temperaturę identyczną jak w naturalnym środowisku, drugiej – wyższą o 1,5 stopnia, natomiast trzecia przebywała w temperaturze wyższej o 3 stopnie Celsjusza. Najwyższa temperatura odpowiadała warunkom, jakie prawdopodobnie będą panowały w obecnym środowisku błazenków pod koniec stulecia.

Po roku ryby zaadaptowały się do podwyższonej temperatury, zwiększając tempo metabolizmu. Co więcej, w temperaturze podwyższonej o 3 stopnie urosły o 8 proc. większe i o 29 proc. cięższe od osobników trzymanych w warunkach odpowiadających obecnemu środowisku.

Donelson zaznacza, że trudno przewidzieć jak rożne gatunki poradzą sobie ze zmianami klimatu – jednak nie dla wszystkich będzie to zmiana na gorsze. Z drugiej strony los błazenków będzie zależał od przyszłości całego ekosystemu.(PAP)

pmw/ krf/