Miłość w czasach aplikacji randkowych

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Aplikacje randkowe zdecydowanie pomagają nawiązywać nowe znajomości, choć już niekoniecznie budować związki - uważa socjolog dr Kuba Piwowar. Jego zdaniem niektóre z nich służą bardziej do znajdowania partnerów seksualnych, inne - partnerów życiowych.

Narzędzia typu OkCupid, Tinder czy Grindr, które w ostatnich latach święcą triumfy popularności, są promowane jako skuteczna pomoc w nawiązywaniu znajomości i budowaniu relacji. Czy jednak spełniają swoją rolę? Zdaniem kulturoznawcy i socjologa z Uniwersytetu SWPS dr. Kuby Piwowara wszystko zależy od tego, czego i kogo szukamy - większość z nich bowiem, choć zdecydowanie ułatwia nawiązywanie nowych znajomości, niekoniecznie pomaga w stworzyć trwały związek. Niektóre zaś służą właściwie wyłącznie poszukiwaniu partnerów seksualnych.

CELE I ŚRODKI

„Warto myśleć o tych aplikacjach jako o narzędziach do poznawania nowych ludzi w różnym celu - mówi specjalista. - Nie tylko z myślą o związku, ale także partnera do przygodnego seksu czy przewodnika w czasie podróży. Aplikacje pomagają, ale nie są ani lepsze, ani gorsze od tradycyjnego sposobu poznawania innych osób”.

Dla niektórych osób nowe technologie, także te związane z randkowaniem, mogą być jednak bardzo dużym ułatwieniem. Jest tak np. w przypadku mieszkańców małych miejscowości, w których - ze względu na demografię - trudniej znaleźć potencjalną partnerkę lub partnera, zwłaszcza osobom homoseksualnym. Jednak - zdaniem naukowca - nie można aplikacji traktować jako narzędzia do budowania związków.

„Czym innym jest nawiązanie relacji, a czym innym poznawanie nowej osoby. Gdy zaczynamy się z kimś spotykać w realnym świecie, mamy więcej sygnałów i informacji, na podstawie których możemy podjąć decyzję, czy dana osoba jest dla nas interesująca, czy nie” - podkreśla dr Piwowar.

Dlatego wszystko zależy od tego, czego oczekujemy. Jeśli chodzi nam o związek monogamiczny oparty na zaufaniu to, zdaniem naukowca, Tinder i tym podobne niekoniecznie nam w tym pomogą. Jeśli jednak ktoś chce eksperymentować i na przykład otworzyć swój związek, aplikacja może być dobrym narzędziem, żeby znaleźć osoby o podobnych potrzebach.

W opinii socjologa zastosowane w aplikacjach randkowych algorytmy, bazujące na danych podawanych zaraz na początku korzystania z narzędzia, radzą sobie całkiem nieźle, jeśli chodzi o dopasowywanie osób, które mogą się sobie spodobać. Jednak trzeba pamiętać, że ich założeniem nie jest wyłącznie identyfikowanie potencjalnego wieloletniego partnera życiowego, ale także wskazywanie osób do bardziej przygodnych relacji.

Warto więc znać różnicę pomiędzy konkretnymi aplikacjami. „Przykładowo, w środowisku osób homoseksualnych, Grindr służy raczej do znajdowania partnerów seksualnych, a Tinder - partnerów życiowych. Wśród osób heteroseksualnych Tinder jest raczej miejscem do poszukiwań osób, z którymi będziemy uprawiać seks. Więc to wszystko zależy od tego, kim jesteśmy, jakie mamy potrzeby i na jakim etapie życia jesteśmy” - wyjaśnia ekspert.

WIRTUALNE OBLICZE

Korzystając z tego typu narzędzi należy też mieć na uwadze, że ich użytkownicy nie zawsze pokazują swoje prawdziwe oblicze. „W aplikacjach próbujemy stworzyć lepszą, bardziej atrakcyjną wersję siebie - przypomina dr Piwowar. - Ładne zdjęcia czy ubarwiony opis mają przyciągnąć innych do nas i zachęcić do rozmowy. Rzeczywistość często wygląda odmiennie. Niekoniecznie gorzej, ale jednak inaczej”.

„Może być też tak, że zdjęcia, które komuś się podobają, tak naprawdę spłaszczają czyjś wizerunek i taka osoba na żywo wygląda dużo bardziej interesująco, więc to może działać w obie strony” - dodaje.

Coraz częściej zdarzają się również uzależnienia od aplikacji randkowych. Dla osób z tym problemem celem jest nie tyle umówienie się z kimś „w realu”, co wyłącznie wirtualny kontakt z innymi. Wysyłanie zdjęć, wymienianie się opiniami, poznawanie online'owych przyjaciół i przyjaciółek, samo w sobie jest dla nich wystarczającą gratyfikacją.

W skrócie, technologie ułatwiły więc poznawanie nowych osób, z którymi chcemy wchodzić w interakcje, ale nie wpłynęły diametralnie na samą dynamikę budowania relacji. Wymaga ona nadal osobistego zaangażowania, obecności, bliskości fizycznej, odczytywania różnych sygnałów, co przez aplikacje nie jest możliwe. Rzeczy te często są weryfikowane dopiero podczas pierwszego spotkania.

Zagrożeniem, z którym mogą się spotkać użytkownicy aplikacji randkowych, są też kwestie związane z prywatnością. Chodzi o to, jakiego rodzaju danymi dzielimy się z aplikacjami: naszą lokalizacją, fotografiami, informacjami o zainteresowaniach, czasami nawet nagimi zdjęciami. Warto mieć świadomość, że przekazujemy dużo informacji o sobie i podjąć świadomą decyzję, czy chcemy, żeby te dane były udostępnione.

„Nikomu nie rekomenduję, czy takimi danymi warto się dzielić, czy nie, tu każdy samodzielnie powinien podejmować decyzje - mówi dr Piwowar. - Warto jednak, aby to była decyzja świadoma”.

OTWARTE KARTY

Ważne jest również to, co na podstawie udostępnionych danych można o nas powiedzieć. „Będąc na profilu randkowym, odsłaniamy pewne karty - wyjaśnia ekspert. - To, czy jesteśmy singlami, czy mamy partnera, ale żyjemy w otwartym związku, itd. Takie informacje mogą być w różny sposób interpretowane przez osoby, które również korzystają z tej aplikacji i może niekoniecznie chcemy, aby wypłynęły gdzieś indziej. Powinniśmy mieć tego świadomość, korzystając z tych technologii”.

„Nie ma dzisiaj żadnej technologii, która byłaby w stanie z dużą dozą prawdopodobieństwa zaproponować nam osobę, która (…) będzie z nami przez wiele lat - podsumowuje dr Piwowar. - Jako ludzie jesteśmy cały czas w procesie zmiany. To, co dzisiaj sobą reprezentujemy, co wiemy, co lubimy, co nam sprawia przyjemność, co nas odtrąca i tak dalej, to jest stan faktyczny na dzisiaj. A to, w jaki sposób będziemy wyglądali, będziemy się czuli np. za pięć lat, zależy od bardzo wielu czynników i od wielu danych, do których takie aplikacje po prostu nie mogą mieć dostępu, bo te dane jeszcze się nie pojawiły”.

Fot. Infografika PAP

Zatem, gdzie i jak najlepiej szukać miłości? Zdaniem naukowca nie jest to ważne. Ważne, aby poznawać nowych ludzi. „Narzędzie to sprawa wtórna” - mówi.(PAP)

Nauka w Polsce, Katarzyna Czechowicz

kap/ bar/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Badaczka: Polacy są umiarkowanie prospołeczni

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspertka: mentoring filozoficzny pozwala tancerzom odkryć w sobie artystów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera