Japońscy eksperci opracowali metodę sprawdzania wieku mikroplastiku zalegającego w oceanach. Ten pływający na pełnym morzu ma od 1 do 3 lat, a przybrzeżny – od 0 do 5 lat - twierdzą.
Eksperymenty na zwierzętach pokazują, że plastikowe mikrocząstki potrafią pokonać barierę krew-mózg. Mogą tam nasilać zapalenia i prawdopodobnie zwiększać ryzyko chorób neurodegeneracyjnych.
Cząstki mikroplasitku ograniczają fotosyntezę u mikroskopijnych stworzeń wodnych. Robią to, zaburzając symbiozę między glonami i bakteriami.
Mikroplastik, czyli obecne w środowisku mikroskopijne cząstki tworzyw sztucznych, dostają się do naszych organizmów z jedzeniem i mogą odkładać się w narządach. Młodzi ludzie są świadomi zagrożenia, ale ich wiedza jest niepełna i nieprecyzyjna - oceniają naukowcy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Nie tylko mikroplastik stanowi duże zagrożenie dla organizmów jako zanieczyszczenie wód, równie groźne są mikrowłókna – piszą naukowcy na łamach „Frontiers in Marine Science”.
Proszek, który usuwa z wody drobinki mikroplastiku opracowali naukowcy z Australii. Może on być następnie „odcedzony” przy użyciu magnesu - informuje pismo „Chemical Engineering Journal”.
Na cząstkach mikroplastiku osiadają różnorodne, toksyczne substancje. W takim połączeniu substancje te mogą dodatkowo zmieniać postać i stawać się bardziej niebezpieczne.
W wodzie, powietrzu, osadach i lodzie Antarktydy można znaleźć pochodzące z ubrań, sztuczne włókna. Krystalicznie czysty niegdyś kontynent staje się składowiskiem mikroplastiku - ostrzegają specjaliści.
Chociaż mikroplastik jest wszechobecny w żywności, a co tydzień zjadamy go nieświadomie nawet 5 g, to wciąż brak oszacowań, jaka dawka jest dla organizmu bezpieczna. Niestety na horyzoncie pojawia się jeszcze trudniejszy do pokonania i badania wróg: nanoplastik - mówi dr hab. Małgorzata Grembecka.