Mikroplastik, nanorurki węglowe, włókna syntetyczne - w przewodzie pokarmowym co piątego zbadanego w Polsce ptaka wykryto mikroskopijne odpady antropogenicznego pochodzenia - pokazuje publikacja Polaków w "Scientific Reports".
Mikroplastik to niewielkie cząstki, które bardzo długo pozostają w środowisku. Są też wykrywane w żywych organizmach, a ich źródłem są nawet torebki do herbaty albo guma do żucia. Z wielu badań wynika, że są to cząstki szkodliwe, choć do pełnego poznania ich wpływu na zdrowie wciąż daleko.
Naukowcy wykryli mikroplastik w płodach i łożyskach kotów. Jak podkreślają, także ludzie są coraz bardziej narażeni na działanie tych substancji.
W miejscach o wyższym stężeniu mikroplastiku notuje się wyższe wskaźniki nadciśnienia, cukrzycy i udarów - ustalili naukowcy. Zależności przyczynowo-skutkowych jeszcze jednak nie udowodniono.
Guma do żucia może uwalniać do jamy ustnej tysiące cząstek potencjalnie szkodliwego mikroplastiku. Większość cząstek przechodzi do śliny w pierwszych minutach żucia, więc lepiej jedną gumę żuć dłużej, niż często je zmieniać.
Żerowanie ryb oraz dużych bezkręgowców wodnych, takich jak raki, prowadzi do rozdrobnienia cząstek mikroplastiku i przyspiesza ich degradację - ustalili naukowcy z UW, SGGW, AGH, Uniwersytetu Rzeszowskiego i uczelni indyjskiej.
Istnieją sposoby na to, by choć w pewnym stopniu ograniczyć kumulowanie się mikroplaktiku w mózgu. Warto je wdrożyć, ponieważ ilość tych cząsteczek w mózgu każdej żyjącej obecnie osoby odpowiada objętości plastikowej łyżeczki - wskazali eksperci na łamach "Brain Medicine”.
Udało się zidentyfikować peptydy, które mogą pomóc w usuwaniu mikroplastiku ze środowiska - informuje pismo „Science Advances”.
Zwiększa się ilość nanoplastiku gromadząca się w naszych mózgach - wynika z najnowszych badań. Podczas sekcji zwłok stwierdzono, że jest go tyle, ile zawiera jedna plastikowa łyżeczka. Nie wiadomo jednak, jakie są tego skutki zdrowotne.