Monitoring ścieków jest cennym źródłem informacji o koronawirusie. Widać powolny wzrost stężenia RNA wirusa w ściekach, co oznacza, że epidemia w dalszym ciągu trwa, a nawet się rozwija – powiedziała PAP prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
Ekspertka zwróciła uwagę, że monitoring ścieków w miastach pod kątem mikrobiologicznym pozwala na wykrycie różnych zagrożeń wirusowych, bakteryjnych, jak również obecności np. metabolitów leków czy narkotyków. "Monitoring ścieków jest cennym źródłem informacji o koronawirusie, jak i - mówiąc szerzej - o sytuacji zdrowotnej mieszkańców na danym terenie" – oceniła wirusolog, nawiązując do prowadzonego w Poznaniu badania ścieków pod kątem obecności koronawirusa.
Podkreśliła, że takie badania są obiektywnym źródłem informacji, niezależnym od skali testowania, ze względu na to, że koronawirus w kale osoby zakażonej jest obecny nawet do siedmiu dni przed wystąpieniem objawów chorobowych. "Jeśli monitoring ścieków w danym okresie pokazuje na wzrost stężenia materiału genetycznego SARS-CoV-2, to jest to ostrzeżenie dla systemu opieki zdrowotnej przed możliwym w ciągu kilku dni wzrostem liczby chorych i hospitalizacji" – zaznaczyła prof. Szuster-Ciesielska.
Powiedziała, że od początku kwietnia, kiedy w Polsce został zniesiony obowiązek masowego testowania w kierunku COVID-19, to faktycznie nastąpił spadek liczby zakażonych. "Jednak analiza wyraźnie pokazała, że wirus nadal był obecny w ściekach, co świadczyło o jego krążeniu na danym terenie. Ponadto, w ostatnim czasie widać powolny wzrost stężenia RNA wirusa w ściekach, co pokrywa się ze wzrostem wskaźnika R0. To oznacza, że epidemia w dalszym ciągu trwa, a nawet się rozwija" – wyjaśniła wirusolog.
Dodała, że wysokość wskaźnika reprodukcji (R0) koronawirusa, który obecnie we wszystkich województwach wynosi powyżej jednego oznacza, że jeden pacjent covidowy zakaża więcej, niż jedną osobę. "To z kolei znaczy, że epidemia się rozwija. Gdyby wskaźnik R0 wynosił poniżej 1, to znaczyłoby, że epidemia wyhamowuje" – zaznaczyła ekspertka.
Wskazała, że także inne miasta w Polsce, jak np. Lublin, prowadziły w trakcie epidemii pilotażowe badania dotyczące poziomu obecności koronawirusa w ściekach. "Również w Instytucie Nauk Biologicznych UMCS staramy się o stworzenie laboratorium środowiskowego, w którym we współpracy z wydziałem komunalnym będziemy prowadzić monitoring ścieków pod kątem różnych zagrożeń mikrobiologicznych, w tym koronawirusa. Jest to jednak bardzo kosztowna inwestycja o wartości ok. 9 mln zł. Aktualnie staramy się pozyskać na to finansowanie" - powiedziała prof. Szuster-Ciesielska.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji zakażeń SARS-CoV-2 w Europie zaznaczyła, że np. we Francji wykrywa się ok. 100 tys. nowych zakażeń dziennie. Podobnie jest w Niemczech, Włoszech czy Grecji. Jak podkreśliła, ma to związek z szeroką skalą testowania ludności. "Coraz bardziej do głosu dochodzi subwariant Omicronu BA.5. Jak dotąd, BA.5 jest najbardziej zakaźną wersją SARS-CoV-2 od początku epidemii, a do tego znacząco ucieka przed odpowiedzią odpornościową. To oznacza, że osoby, które zakaziły się wcześniejszymi wersjami koronawirusa, nawet Omicronem w styczniu, lutym bądź były zaszczepione kilka miesięcy temu, mogą przejść ponowne zakażenie właśnie tym subwariantem” – przekazała ekspertka.(PAP)
Autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ mir/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.