
Nie tylko tytuł tego przedsięwzięcia połączył w spektakularny sposób tradycję z nowoczesnością. Również jego wykonanie. Wystawa „Wywyższeni. Od faraona do Lady Gagi” dostępna jest dla zwiedzających w Muzeum Narodowym w Warszawie jeszcze do 23 września.
Zaskakująca, bo zestawiająca różne, zdawałoby się odległe od siebie tematycznie elementy. Świeża, bo stosująca nowoczesne technologie (tablety), chociaż nie w sposób przesadny. Pouczająca, bo ukazująca podobne ludzkie zachowania i dążenia na przestrzeni tysiącleci. Prosta, bazująca na zestawieniach i kontraście, ale dzięki temu zrozumiała i przejrzysta.
Śmiało przyznaję, że ekspozycja zorganizowana z okazji 150-lecia działalności Muzeum Narodowego w Warszawie przypadła mi do gustu. Mam wrażenie, że wytyczyła istotny kierunek dla szeroko pojętego polskiego muzealnictwa. A to zmaga się z licznymi problemami – z pewnością jednym z najistotniejszych jest niedofinansowanie.
„Wywyższeni” szczęśliwie otrzymali dotację od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na sumę 200 tys. zł. Najważniejszy jest jednak pomysł – a inwencji organizatorom nie zabrakło. Otrzymaliśmy wystawę, która łączy elementy galerii sztuki zarówno starożytnej (zabytki egipskie), nowożytnej (obrazy), współczesnej (różnego typu instalacje). Ekspozycji towarzyszą multimedia – dyskretnie płynący dźwięk z estetycznych głośników i obraz z ekranów LCD. Całość zgrabnie spięta jest klamrą ośmiu tematów przewodnich, pokazujących wszechobecność hierarchii od początków cywilizacji po współczesność. Autorom udało się sprytnie przemycić liczne wątki dotyczące kluczowych momentów polskiej i europejskiej historii. Toż to doskonałe miejsce na nieszablonową lekcję historii dla młodzieży szkolnej!
Tradycjonalistów może razić brak dłuższych opisów, ale kto je czyta w muzeach? Tylko garstka zwiedzających. Wśród muzealników krąży zresztą opowieść o ekspozycji, gdzie zamieszczono zupełnie niezwiązany z wystawą tekst, bodaj cytat z jakiejś książki. Dopiero po kilku miesiącach jeden wnikliwy zwiedzający dał ponoć znać obsłudze, że coś tu chyba jest nie tak.
Na „Wywyższonych” nie ma takiego zagrożenia. Zwiedzający po wejściu do każdej z sal ujrzy temat zamieszczony na fioletowych proporcach powiewających pod sufitem. Oczywiście, każde z około 550 prezentowanych dzieł posiada również zwięzły opis zdradzający jego tytuł, wiek i autora. Na niewielkich panelach dodano również niewielkie podpisy, gdzie hasłowo wypunktowano, z czym związane są prezentowane obiekty. Bardziej wnikliwi mogą zakupić przewodnik lub obszerną, bogato ilustrowaną książkę. Ta ostatnia, niestety dość droga i raczej nie na kieszeń polskiego miłośnika kultury, kosztująca ponad 100 zł.
Ostatnia sala prezentująca „hierarchię dziś” na pierwszy rzut oka powinna ucieszyć zwolenników nowoczesnych technologii – rzędy nowiuteńkich tabletów, ekrany LCD z podpiętymi słuchawkami zdają się zapraszać zwiedzającego do interakcji. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że tablety znajdują się w… gablotach. Interakcja ograniczona jest tylko do biernego obserwowania slajdów, przedstawiających współczesnych celebrytów. Nawet na tak nowoczesnej ekspozycji widz nie może ich „dotknąć” (ideą tabletu jest przecież czuły na gesty ekran). A może zatem jest to efekt zamierzony? Celebryci to osoby nieco od nas oddalone, niedostępne, znane z tego, że są znane (szczerze dodam, że nie wiem, czym zajmuje się Lady Gaga, mimo że media stale mnie atakują doniesieniami o kontrowersjach z nią związanymi), albo jak w tytule – wywyższone?
Szymon Zdziebłowski
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.