Historia i kultura

"Bitwa pod Grunwaldem" Matejki zmieniona w cyfrową rzeźbę

<strong>&quot;Bitwa pod Grunwaldem&quot; Jana Matejki została zrekonstruowana w wersji 3D. </strong>Obraz został komputerowo &quot;wyrzeźbiony&quot; i nabrał przestrzennej głębi. Do końca sierpnia można w Muzeum Narodowym w Warszawie oglądać film w 3D, w którym wejdziemy w głąb obrazu. O tym, jak powstawała trójwymiarowa wersja dwuwymiarowego obrazu, PAP rozmawia z Rafałem Kidzińskim ze studia Platige Image, który prowadził ten projekt.

Rekonstrukcja obrazu miała spełniać dwa warunki - możliwie najwierniej odtworzyć obraz oraz zapewnić możliwie najlepszy efekt stereoskopowy. "Gdybyśmy tylko powycinali płaskie postacie, obraz nie byłby tak wiarygodny i bez uczucia głębi stworzonej sceny. Postanowiliśmy więc zbudować postacie, które będą w pełni trójwymiarowe" - wyjaśnia Rafał Kidziński.

Praca nad projektem zaczęła się od umiejscowienia postaci w przestrzeni. W komputerowej scenie rzutowano z projektora obraz Matejki, ale zamiast ekranu ustawiono białe kartony wielkości człowieka, na których układał się obraz. "Przesuwaliśmy kartony i patrzyliśmy, czy postać z obrazu go w pełni wypełnia. Bo wiadomo - im bliżej widza, tym postać jest większa. W ten sposób naszkicowaliśmy przestrzenność sceny z postaciami."

Kolejnym etapem było wykonanie dwóch uproszczonych manekinów komputerowych - jednego dla koni i jednego dla ludzi. Manekiny trafiły od animatorów, którzy ustawiali te postaci w określonych pozach, z uwzględnieniem dokładnych póz. "W tej fazie już wszystko musiało się zgadzać, również takie szczegóły jak ułożenie palców i paznokci. Patrzyliśmy, jak na manekinach układa się obraz. Zaczęliśmy wtedy realizować ruch kamery, żeby sprawdzić, na jakich elementach musimy się skupić" - opisuje Kidziński.

Następnym krokiem była zamiana uproszczonych modeli na komputerowe rzeźby. "Tu nastąpił podział na specjalizacje. Jedni graficy "wykuwali" na komputerze elementy metalowe - oręż, zbroje i umieszczali je na manekinach, inni "szyli" postaciom tkaniny i układali wszystkie ich zagięcia. Specjaliści od organiki rzeźbili zaś twarze, dłonie, oczy, brody" - wymienia rozmówca PAP.

"Widzieliśmy tylko obraz z przodu, a żeby uzyskać rzeźby, musieliśmy wyobrazić sobie, jak postaci wyglądają z boku" -dodaje.

Pierwszoplanowe postacie widać na obrazie w całości. Ale jest wiele postaci, które są przysłonięte. Przy rekonstrukcji obrazu często konieczne było dobudowanie brakujących fragmentów.

"Niekiedy było np. widać tylko jedno oko, a przy ruchomej kamerze, musieliśmy postacie zrobić niemal w całości. Tu musieliśmy się wykazać kreatywnością, np. dobieraliśmy do obrazu elementy, które uznaliśmy za pasujące np. budując niewidoczny bok postaci wzorowaliśmy na widocznym boku postaci z innej części obrazu, w innych sytuacjach opieraliśmy się na bazie zdjęć oręża i strojów z epoki." - wyjaśnia koordynator.

Kolejnym krokiem pracy nad filmem było dodanie kolorów. Artysta dostawał obrys z obrazu nałożony na rzeźby. W miejscach na obrazie niewidocznych, musiał wyobrazić sobie całą scenę i kontynuować jej kolorowanie tak, żeby tworzyła całość. "Większość widzów filmu nie zobaczy, gdzie kończy się praca Matejki, a zaczyna inwencja naszych grafików" - przekonuje Kidziński.

Po pracach wykończeniowych i teksturowaniu rozpoczęła się praca nad generowaniem klatek filmu i uzyskaniem efektu stereoskopowego. "Stereoskopia bierze się z użycia dwóch kamer, odpowiedników lewego i prawego oka. Symulowaliśmy ich zbliżony rozstaw - wyjaśnia Kidziński. - Dzięki użyciu odpowiednich filtrów i okularów, mózg jest wprowadzany w błąd i zaczyna się doszukiwać głębi w płaskim obrazie".

Praca nad obrazem zaskoczyła Kidzińskiego. "Przed rozpoczęciem prac spodziewałem się wielu trudności: problemów z oddaniem perspektywy, błędów i problemów z wyrzeźbieniem postaci. Obawiałem się, że trzeba będzie użyć kilku kamer i odpowiednio to zmontować, aby dokładnie odtworzyć obraz. Ale już w trakcie pierwszych testów wszystko zaczęło się naturalnie składać w spójną kompozycję. Byłem pozytywnie zaskoczony." - wspomina.

"Takie obrazy tworzy się zwykle w skrótach perspektywicznych - kontynuuje prowadzący projekt - a my, przenosząc postać do komputera musieliśmy szukać odpowiedników tych skrótów. Wiadomo, że jak jest jakaś postać leżąca, to artyście trudno narysować wszystkie elementy pod tak dużym kątem. W takich miejscach musieliśmy trochę przekłamywać. Ale było ich o wiele mniej, niż się na początku spodziewałem."

Która postać była najtrudniejsza do skonstruowania w trójwymiarze? "Żadna z postaci nie była prosta, ale to Markward von Salzbach był najtrudniejszy do odtworzenia. Markward był ubrany w pełną zbroję, miał na sobie mnóstwo pomarszczonych draperii i skórę geparda przy siodle. Do tego został namalowany w pozycji półleżącej z relacją do postaci stojącej za nim (jest ściągany arkanem z konia). Poskładanie tego w całość było trudne" - przyznaje Kidziński.

Zespołowi Platige Image wiele trudności nie sprawił za to światłocień. "W całym obrazie oświetlenie jest bardzo spójne, nie ma mocnego słońca. Większość elementów jest w lekkim półcieniu. Na obrazie Matejki słońce przebija się przez chmury, do tego dochodzą kłęby kurzu, która powoduje miękkie oświetlenie. Takie oświetlenie w rzeczywistości naprawdę jest możliwe" - zapewnia koordynator

Rafał Kidziński przywołuje słowa Tomasza Bagińskiego - sprawującego nadzór artystyczny nad filmem - który stwierdził, że prawdopodobnie nigdy wcześniej nie powstała aż tak skomplikowana trójwymiarowa wersja dzieła malarskiego. Wykorzystanie takiego pomysłu znaleziono jedynie w odniesieniu do kubistycznych obrazów.

Studio Platige Image na zlecenie Muzeum Narodowego w Warszawie pracuje teraz nad wersją edukacyjną filmu o "Bitwie pod Grunwaldem" Matejki. Jej głównym zadaniem będzie poszerzanie wiedzy o obrazie. Kidziński zapowiada, że materiał będzie dużo dłuższy i będzie bazował głównie na oryginale obrazu, a nie jego trójwymiarowej interpretacji, choć fragmenty trójwymiarowego filmu również będą użyte.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

tot/bsz

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera