FNP nagradza specjalistę od prawa spadkowego

<strong>Mieć książkę w swoich rękach to zupełnie inna jakość niż widzieć ją na ekranie komputera. Dlatego osobiście tak bardzo cenię sobie wyjazdy do zagranicznych ośrodków badawczych, gdzie w bibliotekach mogę czytać, poszukiwać nowych pomysłów i zbierać materiały do pracy, którą prowadzę.</strong> To, obok dyskusji naukowych ze specjalistami z danej dziedziny, jest esencją nauk humanistycznych - mówi w wywiadzie dla PAP prawnik Witold Borysiak z <a href="http://www2.wpia.uw.edu.pl/">Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego</a>, tegoroczny stypendysta Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.

Nauka w Polsce: Co takiego jest w prawie, że poświęcił się Pan tej dyscyplinie?

Witold Borysiak: W mojej pracy naukowej zajmuję się prawem prywatnym, w tym przede wszystkim tymi zagadnieniami prawa cywilnego, które dotyczą prawa spadkowego oraz prawa zobowiązań. Jest to tak naprawdę prawo dnia codziennego. Interesuje mnie z tego zakresu zwłaszcza rozwój poszczególnych instytucji prawnych - począwszy od prawa rzymskiego, które może być traktowane jako źródło większości współczesnych rozwiązań prawnych, poprzez nowożytne kodyfikacje aż do prawa współczesnego. W samej pracy doktorskiej, którą obecnie piszę, zajmuję się dziedziczeniem, czyli przejściem praw majątkowych, które każdy z nas pozostawia po sobie, na poszczególne podmioty prawa cywilnego w tym spadkobierców.

NwP: Czy pieniądze ze stypendium pomogą Panu rozwijać te zainteresowania?

WB: Część stypendium każdy stypendysta zawsze przeznacza na książki oraz na wyjazdy naukowe - a więc na cele badawcze. Ja chciałbym poświęcić część otrzymanych pieniędzy na sfinansowanie wyjazdu do Instytutu Prawa Prywatnego Maxa Plancka w Hamburgu, Instytutu Prawa Porównawczego na Uniwersytecie Monachijskim, gdzie miałem okazję być już w zeszłym roku, czy na Uniwersytet w Innsbrucku, gdzie wykładają specjaliści z tej dziedziny prawa, która mnie szczególnie interesuje, czyli prawa spadkowego.

NwP: Co dają prawnikowi wyjazdy zagraniczne?

WB: Pozwalają więcej rzeczy zobaczyć i przemyśleć. Okazuje się, że pewne problemy prawne we współczesnym prawie niemieckim, francuskim, szwajcarskim, austriackim czy włoskim nie tylko występują w zbliżonej do siebie postaci, ale także ich rozwiązania są do siebie mocno zbliżone. Z obserwacji dyskusji naukowej toczonej w tych krajach oraz zmian stanu prawnego, które w tych systemach prawnych następowały, można wyprowadzić wiele wniosków aktualnych także dla prawa polskiego. Można też zaobserwować jak niejednokrotnie zbliżone do siebie przepisy, żyją w orzecznictwie i doktrynie swoim własnym życiem. Przypomina to trochę obserwowanie, jak ta sama książka, tłumaczona na różne języki, zmienia w pewnym zakresie swoją treść w stosunku do oryginału. Badania porównawcze niewątpliwie poszerzają zresztą horyzonty.

NwP: Ale czy przynoszą też wymierne, praktyczne korzyści?

WB: Czasem wydaje się, że w pracy naukowej wymyśliliśmy coś nowego i interesującego, o czym w prawie polskim nikt jeszcze nie napisał. Tymczasem w innych systemach prawnych, na przykład w prawie niemieckim, gdzie pisze się opasłe tomy prawie na każdy temat, już ktoś dany problem opisał i zanalizował. Wnioski z takich badań porównawczych są też często przydatne z punktu widzenia prawodawstwa polskiego lub prawa europejskiego - choćby w przyszłości przy próbach ograniczonej unifikacji niektórych działów prawa zobowiązań, czy prawa spadkowego.

NwP: Podczas takich naukowych podróży więcej czasu spędza Pan na dyskusjach z zagranicznymi profesorami czy też w bibliotekach?

WB: Wiele koncepcji badawczych, problemów, które są sporne w prawie polskim, dyskutuje się także z profesorami z zagranicy. Kiedy porównuje się systemy prawne różnych krajów oraz przyjmowane w nich rozwiązania tych samych stanów faktycznych, wtedy nie tylko widać więcej, ale też łatwiej znaleźć plusy i minusy przyjmowanych u nas rozwiązań. Po takiej rozmowie wiem też często na przykład, dlaczego dana instytucja prawna ma właśnie taki kształt i często rozumiem też, jak trafiła ona do prawa polskiego, a ponadto czy została przejęta bez zmian, czy też jest to konstrukcja oryginalna. Jednak, jak to zwykle bywa z młodymi naukowcami, za granicę jedzie się też przede wszystkim po to, żeby odwiedzać biblioteki, czytać, kserować lub skanować. W naukach humanistycznych czytanie, poszukiwanie nowych pomysłów i zbieranie materiałów do pracy, którą się prowadzi - to jest esencja.

NwP: Czy nie wystarczyłoby korzystanie z bibliotek za pośrednictwem internetu?

WB: Obecnie coraz więcej prac jest dostępnych w formie elektronicznej, co oferuje na przykład Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego w ramach ogólnopolskiej federacji bibliotek cyfrowych. Zeskanowane książki z przełomu XIX i XX wieku - zresztą w ogromnej liczbie - są dostępne również np. na stronach internetowych Instytutu Europejskiej Historii Prawa we Frankfurcie nad Menem. Myślę jednak, że nawet gdyby wszystko było w internecie, to naukowcy dalej będą jeździli do zagranicznych bibliotek. Mieć książkę w swoich rękach to zupełnie inna jakość niż widzieć ją na ekranie komputera. Jestem pod tym względem tradycjonalistą.

NwP: Czy ma Pan swojego mentora, osobę, która ma udział w Pana sukcesach naukowych?

WB: To, co dotąd osiągnąłem, zawdzięczam całemu gronu profesorów, których mam okazję znać z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Naprawdę trudno byłoby mi wskazać wszystkie osoby, którym coś zawdzięczam, aby nikogo nie pominąć.

Na pewno wiele jestem winien mojej promotor - prof. Elżbiecie Skowrońskiej-Bocian, która poprzez swoje wykłady już na drugim roku studiów zainteresowała mnie prawem cywilnym, a także prawem spadkowym. Za swoich nauczycieli uważam też m.in. prof. Marka Safjana, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego oraz prof. Tomasza Dybowskiego, który uczyli mnie prawa zobowiązań i na których czas mi poświęcony mogłem zawsze liczyć oraz prof. Marię Zabłocką, która mnie zainteresowała prawem rzymskim. Poza osobami, których wykładów miałem okazję słuchać lub w których seminariach miałem okazję uczestniczyć, jest też kilku nieżyjących już prawników, których znam tylko z ich publikacji, ale są oni dla mnie wzorem lub źródłem inspiracji - na przykład prof. Stefan Grzybowski, prof. Ernest Till, prof. Jan Gwiazdomorski, czy prof. Witold Czachórski. Poprzez swoje prace mieli wpływ na kierunki moich naukowych poszukiwań.

NwP: Dziękuję za rozmowę.KOL

PAP - Nauka w Polsce

agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera