Naukowcy wykryli rosnące emisje niszczącego warstwę ozonową freonu 11, którego produkcja została zakazana w 1987 roku – czytamy w publikacji na łamach ”Nature”. Z pomiarów wynika, że źródeł nielegalnych emisji należy szukać we wschodniej Azji.
Najnowsze badanie przeprowadzone przez Amerykańską Narodową Służbę Oceaniczną i Meteorologiczną (NOAA) i Instytut Badawczy Nauk o Środowisku CIRES oraz naukowców z Wlk. Brytanii i Holandii wykazało niespodziewany wzrost emisji trichlorofluorometanu (inaczej CFC-11 lub freonu 11), najprawdopodobniej z nowej, nielegalnej produkcji.
Na mocy protokołu montrealskiego z 1987 roku produkcja trichlorofluorometanu miała być na całym świecie stopniowo wygaszana i do roku 2010 całkowicie zlikwidowana, po tym jak zidentyfikowano go, jako jeden z głównych gazów niszczących warstwę ozonową.
Na potrzeby badania dokonano precyzyjnych pomiarów poziomu tego związku w atmosferze w 12 oddalonych od cywilizacji miejscach na całym świecie. Do 2012 roku poziom CFC-11 stale spadał, w coraz szybszym tempie, jednak po 2012 roku – ku zaskoczeniu badaczy - tempo spadku nagle zwolniło o połowę.
Naukowcy doszli do wniosku, że winne temu muszą być nowe emisje tego związku. Udało im się ustalić, że w latach 2014-16 emisje CFC-11 zwiększały się o ponad 14 tys. ton rocznie do poziomu około 65 tys. ton rocznie. To o 25 proc. więcej niż średnie roczne emisje w okresie 2002-12.
”Chcemy zaalarmować globalną społeczność informując, że coś takiego ma miejsce i opóźnia regenerację powłoki ozonowej” – mówi główny autor publikacji, chemik Stephen Montzka z NOAA przyznając, że nadal nie wiadomo, kto i w jakim celu emituje zabroniony gaz.
Pomiary wykonane na Hawajach wskazują, że źródeł nowej emisji należy najprawdopodobniej szukać we wschodniej Azji. To jednak na razie za mało, by ustalić dokładną lokalizację, zastrzega Montzka.
Jego zdaniem, jeśli nowe emisje udałoby się szybko namierzyć i zlikwidować, szkody dla warstwy ozonowej powinny być minimalne. W przeciwnym wypadku – ostrzega naukowiec - należy liczyć się z tym, że regeneracja warstwy ozonu chroniącej Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym odsunie się dalej w czasie.
W latach 80. produkcja CFC-11 wynosiła ok. 430 tys. ton rocznie. Pod koniec tamtej dekady do atmosfery przedostawało się ok. 386 tys. ton tego związku rocznie. Używano go do produkcji aerozolowych kosmetyków, pianek polimerowych i jako substancję chłodzącą.
Gdy potwierdzono rolę freonów w niszczeniu ozonu stratosferycznego, państwa zobowiązały się w protokole montrealskim zamrozić i stopniowo wygasić ich produkcję. Mimo to freon 11 jest jeszcze obecny w dużych ilościach w ociepleniach budynków, chłodziarkach i urządzeniach wyprodukowanych do połowy lat 90.
Artykuł opublikowano tutaj: https://www.nature.com/articles/s41586-018-0106-2 (PAP)
dwo/ ekr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.