Wycinka przydrożnych drzew

Kilkanaście minut pracy piły i rosnące przez kilkadziesiąt lat drzewo zostaje powalone. Ustawa o ochronie przyrody z 2004 roku zezwala na nieograniczoną wycinkę przydrożnych drzew bez kontroli konserwatora przyrody. Wszystko to dla  bezpieczeństwa kierowców.

 
Jadąc mazurskimi drogami, zobaczyć można drzewa pocięte, powyrywane z korzeniami. Giną cenione przez Polaków, a także będące przedmiotem zazdrości zagranicznych turystów przepiękne, zacienione aleje klonów, jesionów, lip. W szybkim tempie zamieniają się w łyse, monotonne drogi. Na Warmii nie oszczędza się nawet stuletnich dębów.

W całym województwie, przy drogach administrowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie, ma zostać wyciętych ponad 2,5 tysiąca drzew, w woj. pomorskim na jesieni miało zostać wyciętych ponad tysiąc drzew. Nie sposób oszacować, ile spośród najstarszych, najpiękniejszych drzew zostanie powalonych przy gminnych i powiatowych drogach, gdzie o wycince decyduje starostwo. Nikt nie pyta tu o zgodę przyrodników, gdyż - zgodnie z obowiązującym prawem - nie musi.

W kwietniu 2004 roku sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchwalił ustawę o ochronie przyrody, według której decyzje o wycince drzew przy drogach krajowych i wojewódzkich należą do Zarządu Dróg, zaś w przypadku dróg gminnych i powiatowych – starostów, burmistrzów, wójtów i prezydentów miast. Niestety wśród potencjalnych decydentów nie było miejsca dla konserwatora przyrody. Według prawa, każde drzewo, które znajduje się od drogi w odległości mniejszej niż 2,5 metra, może zostać wycięte, gdyż stanowi  zagrożenie dla kierowców.

Zdaniem prezesa warmińskiego Stowarzyszenia Ekologiczno–Artystycznego „Ręką Dzieło" w Jonkowie, Piotra Romanowskiego, argumentem przemawiającym za wycinką drzew przy drogach położonych z dala od szlaków komunikacyjnych nie może być poprawa bezpieczeństwa.

"Dopuszczalna prędkość na wielu z zagrożonych odcinków wynosi często poniżej 40 km/h z uwagi na ukształtowanie terenu (gwałtowne wzniesienia i obniżenia, przydrożne stawy, zakręty). Pozorna poprawa widoczności dzięki wycince spowoduje zwiększenie prędkości przez użytkowników dróg. Grozi to poważnymi wypadkami z udziałem pieszych i rowerzystów" - przestrzega Romanowski.

Również zawodowy kierowca, Adam Milewski obala sens tego argumentu, stwierdzając, że z punktu widzenia bezpieczeństwa, „nie ma różnicy, czy auto uderzy w całe drzewo, czy tylko w pniak”.

Dorota Łepkowska ze Stowarzyszenia Zielona Gmina w Jonkowie podkreśla, że na terenie gminy od kilkunastu lat realizowane są projekty społeczne, edukacyjne i ekologiczne zmierzające do zachowania terenów krajobrazowych, w tym alei przydrożnych i drzew wolno stojących, do wykorzystania ich jako niepowtarzalnego waloru turystycznego regionu tzw. Zielonych Płuc Polski. "Objęcie szczególną ochroną alei przydrożnych jest zatem sprawą niezwykłej wagi" - przekonuje Łepkowska.

PAP – Nauka w Polsce, Marta Stankiewicz

we

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Słowik. Fot. Adobe Stock

    Ekspert: słowiki przez rok uczą się śpiewu

  • Fot. Adobe Stock

    Podkarpackie/ Naukowcy skontrolują obszary chronionego krajobrazu i napiszą nowe plany

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera