
Przebywanie w zgiełku powyżej 85 decybeli, tj. takim jaki panuje na ruchliwej ulicy, może prowadzić do trwałego uszkodzenia słuchu, problemów z układem krążenia, czy z układem nerwowym – zaalarmowali eksperci z okazji Międzynarodowego Dnia Świadomości Zagrożenia Hałasem, który przypada 25 kwietnia.
Ich zdaniem konieczne są zmiany obowiązujących norm hałasu w Polsce.
Jak przypomniał dr inż. Marcin Dębiński z Katedry Dróg i Mostów Politechniki Lubelskiej w informacji prasowej przesłanej PAP, ruchliwa ulica to dźwięki o natężeniu 80–90 decybeli. Na ten hałas składają się m.in. dźwięki generowane przez samochody, autobusy, tramwaje.
Tymczasem, według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), niekorzystny wpływ na zdrowie człowieka mają dokuczliwe dźwięki powyżej 55 dB. Pojawia się wówczas zmęczenie, rozdrażnienie, bóle głowy, brzucha czy mięśni. Dr Dębiński wskazał, że narażenie na dźwięki powyżej 85 dB może prowadzić do trwałego uszkodzenia słuchu, problemów z układem krążenia i układem nerwowym.

W Polsce od 2012 r. obowiązują złagodzone normy dopuszczalnego poziomu hałasu komunikacyjnego - w dużych miastach wynoszą one do 70 decybeli (dB) w dzień i do 65 dB w nocy.
Koalicja Polski Alarm Hałasowy ocenia, że nie chronią one odpowiednio mieszkańców, szczególnie w aglomeracjach. Dlatego zrzeszone w koalicji organizacje wystosowały list do premiera Donalda Tuska z apelem o przywrócenie surowszych norm dotyczących dopuszczalnego hałasu komunikacyjnego (tych sprzed 2012 r.) oraz podjęcie zdecydowanych działań w walce ze smogiem akustycznym.
Zdaniem dr. Dębińskiego wykorzystywane dziś metody prognozowania hałasu, choć coraz dokładniejsze, wciąż mają swoje ograniczenia. "Na odcinkach dróg najlepiej poznaliśmy zależności między hałasem a natężeniem ruchu, liczbą pojazdów ciężkich, typu autobusy, samochody z przyczepami, maszyny budowlane i prędkością pojazdów. Dzięki temu możemy precyzyjnie określić natężenie hałasu i projektować odpowiednie zabezpieczenia akustyczne" – powiedział specjalista. Problem jednak w tym, że metody te nie uwzględniają zmian i warunków ruchu takich, jak np. korki czy nagłe przyspieszenia. „To może prowadzić do błędów przy planowaniu ochrony przed hałasem" – podkreślił.
Paweł Pomian ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA, jednego z sygnatariuszy listu do premiera Donalda Tuska, powiedział, że jeżeli chcemy realnie zmniejszyć hałas w naszych miastach, musimy postawić na transport publiczny.
"Tylko szybka, wygodna i niezawodna komunikacja — zarówno miejska, jak i międzymiastowa — może przekonać ludzi, by zostawili samochód w garażu. Równie ważne są przystępne ceny biletów i dobre skomunikowanie nawet mniejszych miejscowości” - ocenił. Jego zdaniem potrzebujemy też więcej cichych, elektrycznych pojazdów — zasilanych czystą, odnawialną energią. "Tylko wtedy transport będzie nie tylko wygodniejszy, ale i zdrowszy dla nas wszystkich" – zaznaczył Pomian.
Powołując się na wyniki swoich badań dr Dębiński zwrócił uwagę, że skuteczne zarządzanie ruchem może znacząco obniżyć poziom hałasu. Chodzi o nowoczesne systemy transportowe, które regulują prędkość i płynność jazdy, co daje efekty w postaci zmniejszenia hałasu. Przykładem wdrożenia takiego rozwiązania jest Aleja Solidarności w Lublinie.
Specjalista dodał, że czasem wystarczy wymiana nawierzchni, by w mieście zrobiło się ciszej. "Są takie rodzaje asfaltu, które lepiej tłumią dźwięki. Przykładem są mieszanki BBTM. Zastosowano je m.in. na Alejach Racławickich (w Lublinie), właśnie po to, by było ciszej" – powiedział dr Dębiński.

Piotr Podemski z Wybieram Ciszę, kolejnego sygnatariusza listu do premiera, zwrócił uwagę, że dobrym pomysłem, który może pogodzić potrzeby ludzi wrażliwych na głośne dźwięki z osobami, którym to nie przeszkadza, jest projekt tak zwanych stref ciszy.
"W miejscach publicznych część przestrzeni byłaby wydzielona, odpowiednio oznaczona i obowiązywałyby w niej zasady powściągliwości dźwiękowej – a więc głośne rozmowy, puszczanie muzyki, trzaskanie drzwiami czy niewyłączanie dźwięków w urządzeniach elektronicznych byłyby zabronione" - wyjaśnił.
Dotyczyłoby to przede wszystkim przestrzeni zamkniętej, a więc pensjonatów, restauracji, ośrodków zdrowia, poczekalni w urzędach, komunikacji publicznej. "Może udałoby się takie rewiry także wydzielić w przypadku parków, plaż itd. Wydaje się, iż jest to prosta i niewymagająca prawie żadnych nakładów finansowych koncepcja. Jedynie wymaga trochę samodyscypliny i dobrej woli" – podsumował Podemski.
Z informacji przekazanej PAP przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska wynika, że resort planuje przeprowadzić analizę zagregowanych danych ze strategicznych map hałasu i programów ochrony środowiska przed hałasem. Jej wyniki mają być przekazane do Ministerstwa Zdrowia, by wypracować wspólne stanowisko – poinformowało MKiŚ. (PAP)
Joanna Morga
jjj/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.