
Europejska misja obrony planetarnej Hera obchodzi pierwszy rok działania w przestrzeni kosmicznej. Próbnik znajdujący się obecnie po przeciwnej stronie Słońca, zmierza w stronę podwójnego układu planetoid Didymos, aby zbadać skutki słynnego uderzenia amerykańskiej sondy DART.
Przed rokiem wystartowała zorganizowana przez Europejską Agencję Kosmiczną sonda Hera. W 2026 roku ma dotrzeć do układu planetoidy Didymos i krążącego wokół niej małego księżyca o nazwie Dimorphos.
Był on celem słynnej amerykańskiej misji DART (Double Asteroid Redirection Test), w której próbnik, w 2022 roku, celowo uderzył w ten księżyc, aby zmienić jego trajektorię. Chodziło o sprawdzenie możliwości odchylania drogi asteroid zagrażających Ziemi.
Celem misji HERA jest dokładne zbadanie zmian, które wywołała kolizja przeprowadzona w programie DART. Obecnie sonda zmierza w stronę aphelium – najdalszego punktu swojej orbity wokół Słońca.
ESA przypomina, że niewiele brakowało, by start - zaplanowany na 2024 r. - się nie odbył. Rakieta była bowiem uziemiona z powodu awarii, a nad przylądek Canaveral nadciągał huragan Milton.
Sytuacja była poważna, ponieważ opóźnienie oznaczałoby konieczność przesunięcia całej misji aż o kilka lat. To dlatego, że Hera musiała wykorzystać przelot koło Marsa do przyspieszenia lotu w stronę Didymosa.
Ostatecznie uzyskano zgodę na start, a niebo rozpogodziło się zaledwie pół godziny przed planowanym odlotem. Od tego czasu Hera przetestowała autonomiczne systemy nawigacyjne, które będą używane podczas pracy w pobliżu planetoid oraz wykonała wspomniany przelot obok Marsa.
System autonomicznego sterowania to jedna z najważniejszych innowacji wprowadzonych do tej sondy – podkreślają eksperci ESA. System ten połączy dane z różnych czujników sondy, aby utrzymywać planetoidę w polu widzenia kamery. To wyjątkowo trudne zadanie, biorąc pod uwagę, że to niewielkie ciało niebieskie pozostaje w dużej mierze niezbadane – podkreślają specjaliści.
Sonda zarejestrowała też już pierwsze zdjęcie docelowej planetoidy z odległości 3 mln kilometrów, potwierdzając skuteczność głównego instrumentu badawczego - Asteroid Framing Camera.
Na pokładzie sondy podróżują też dwa nanosatelity o wielkości walizki – Milani i Juventas, które zostaną wypuszczone, by przeprowadzić własne, szczegółowe badania z niedużej odległości.
„Pierwszy rok Hery w kosmosie był niezwykle udany i pełen wydarzeń” – mówi kierownik misji, Ian Carnelli, cytowany w komunikacie ESA.
„Pojazd jest w doskonałej kondycji, zespoły na Ziemi intensywnie przygotowują się na moment dotarcia do Didymosa, a my z niecierpliwością czekamy na chwilę, gdy Hera rozpocznie kolejny etap wspólnej misji ludzkości: badania, jak skutecznie chronić naszą planetę przed niebezpiecznymi planetoidami” – dodaje ekspert.
Marek Matacz (PAP)
mat/ bar/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.