Raport: jedynie 22 proc. pacjentów onkologicznych w 2023 r. przeszło diagnostykę molekularną

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Wciąż zbyt małe jest u nas wykorzystanie badań molekularnych w leczeniu nowotworów. W 2023 r. jedynie 22 proc. pacjentów onkologicznych przeszło w Polsce diagnostykę molekularną - wynika z najnowszego raportu Modern Healthcare Institute.

Według raportu w minionym roku i tak było lepiej niż w latach poprzednich. W porównaniu do 2021 r. wykorzystanie badań molekularnych w leczeniu nowotworów było większe o 6,8 punktów procentowych. Nadal jednak liczba pacjentów, u których wykonano badania genetyczne, jest zbyt niska w stosunku do wskazań medycznych. Poprawa sytuacji w tym zakresie wymaga zmian edukacyjnych, organizacyjnych i systemowych - twierdzą autorzy opracowania.

Wykorzystanie diagnostyki molekularnej ma kluczowe znaczenie w leczeniu wielu nowotworów. Dzięki niej można dobrać odpowiednią terapię, ocenić rokowania chorego oraz ryzyko zachorowania na kolejny nowotwór. Bez tej diagnostyki nie jest możliwe zastosowanie nowej generacji leków stosowanych w ramach tzw. terapii ukierunkowanej molekularnie.

Przykładem są mutacje w genach BRCA1 i BRCA2 występujące w takich nojwtworoach jak rak piersi, rak jajnika wraz z rakiem jajowodu i otrzewnej oraz rak prostaty i rak trzustki. To jedna z najliczniejszych grup nowotworów, powodująca rocznie około 19,5 tys. zgonów.

Autorzy raportu zwracają uwagę na brak możliwości zlecenia przez onkologa badania molekularnego z krwi i rozliczenia go w trybie ambulatoryjnym, bez zbędnej i kosztownej hospitalizacji pacjentów. Zaznaczają, że nowoczesne leki są często refundowane w Polsce, jednak kwalifikująca do nich pogłębiona diagnostyka wciąż nie jest zagwarantowana. W 2023 r. na trzy rodzaje świadczeń szpitalnych oraz badania kompleksowe w opiece ambulatoryjnej Narodowy Fundusz Zdrowia wydał ponad 158 mln zł. To 1 proc. wszystkich wydatków publicznych na onkologię w Polsce.

Dostępność diagnostyki molekularnej dla chorych na nowotwory jest mocno zróżnicowana w poszczególnych województwach. Raportowanie wydatków przez wojewódzkie oddziały NFZ wykazuje znaczące dysproporcje w stosunku do liczby mieszkańców oraz do liczby zachorowań na nowotwory - zauważono w raporcie.

Z przedstawionych w nim danych wynika, że największe szanse na wykonanie badania mają pacjenci z województw lubelskiego oraz dolnośląskiego i świętokrzyskiego. Najmniejsza dostępność diagnostyki molekularnej jest w kujawsko-pomorskim, lubuskim i opolskim. Osoba chora na nowotwór w województwie lubelskim ma 2,5 razy większe szanse na testy genetyczne niż mieszkaniec Opolszczyzny i dwa razy większe niż chorzy w województwie lubuskim czy kujawsko-pomorskim.

„Najbardziej jest niepokojące - twierdzą autorzy raportu - że województwa, gdzie dostępność diagnostyki jest lepsza, z reguły szybciej ją rozwijają niż inne, a co za tym idzie dysproporcje pomiędzy najlepszymi i najgorszymi regionami rosną a nie maleją. To powoduje, że o dostępie do skutecznego leczenia onkologicznego decyduje kod pocztowy, a tak być nie powinno".

Autorzy wskazują, że powodem takiej sytuacji jest niedostateczna świadomość znaczenia badań molekularnych, jak również braki organizacyjne. Przykładem jest chociażby brak możliwości rozliczenia badań molekularnych z materiału świeżego (krwi) w trybie ambulatoryjnym, zlecanych przez klinicystów podczas wizyty w poradni onkologicznej. Aby rozliczyć takie badanie, niezbędna jest hospitalizacja pacjenta, nawet wtedy, gdy jego aktualna kondycja zdrowotna takiej procedury nie wymaga.

Poza tym, jak wskazano, nikt nie porównuje skuteczności leczenia ani jego poprawności względem zaleceń klinicznych. Chemioterapia podawana pacjentom bez diagnostyki molekularnej jest dla szpitali znacznie bardziej opłacalna niż włączenie pacjenta, po stwierdzeniu mutacji, do odpowiedniego programu lekowego. To powoduje, że część pacjentów już na starcie nie ma szans na dostęp do skutecznych celowanych terapii.

Nadal brakuje finansowania najbardziej zaawansowanego, kompleksowego profilowania genomowego, o którym dyskusja toczy się od kilku lat, niezbędne na przykład u pacjentek z rakiem jajnika. Autorzy raportu proponują, by zrezygnować z tego, że badanie molekularne z materiału świeżego musi być powiązane z hospitalizacją pacjenta, co jest ważne zwłaszcza u chorych z rakiem piersi i trzustki.

Ich zdaniem potrzebne jest monitorowanie zlecanych badań, tak aby placówki medyczne niepotrzebnie nie wykonywały badań podstawowych czy innych, a to skróci ścieżkę diagnostyczną i podniesie efektywność wydatków NFZ. "Zakres refundacji badań molekularnych powinien być też systematycznie aktualizowany, wraz z rozwojem technologii diagnostycznych oraz dostępnością terapii celowanych" - zaznaczają autorzy raportu. (PAP)

Zbigniew Wojtasiński

zbw/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Psychiatrzy: chcemy zbadać potencjał psylocybiny w leczeniu lekoopornej depresji

  • Fot. Adobe Stock

    Badania: ciężkie udary mózgu związane z trzema głównymi przyczynami, którym można zapobiec

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera