Rok 2024 był najcieplejszy w historii Europy. Pożary dotknęły 42 tys. osób, a burze i powodzie 413 tys., w tym w Polsce, oraz pociągnęły za sobą 335 ofiar śmiertelnych – wynika z opublikowanego we wtorek raportu o stanie klimatu w Europie w 2024 r.
Jak poinformowała Europejska Agencja Kosmiczna, ważący zaledwie 125 kg, niedrogi satelita Arctic Weather Satellite dostarcza danych podobnej jakości, jak dużo większe i droższe instrumenty. Technologia ma być wykorzystana w przyszłej konstelacji EPS-Sterna.
W brazylijskim mieście Rio de Janeiro, na wschodzie kraju, zanotowano w poniedziałek 44-stopniowe upały, największe w ciągu ostatniej dekady - podał państwowy instytut meteorologiczny Inmet.
Naukowcy twierdzą, że obecne w powietrzu cząstki mikroplastiku sprzyjają kondensacji wody i powstawaniu chmur. To z kolei ma niebagatelny, choć obecnie trudny do zrozumienia wpływ na pogodę i klimat.
Skutki katastrofalnych powodzi, które niedawno nawiedziły Hiszpanię, są analizowane z pomocą satelitów – informuje Europejska Agencja Kosmiczna. Wśród wykorzystanych instrumentów znalazł się amerykański Landsat-8 oraz dwa europejskie satelity Sentinel.
W atmosferze Ziemi gromadzi się energia zdolna zatapiać miasta, zrównywać budynki z ziemią, zrzucać na każdy metr kwadratowy hektolitry wody. Choć kontrolowanie pogody może się wydawać kuszące - dobrze, że ludzie tego nie umieją. Taka władza mogłaby być używana nieodpowiednio - powiedział PAP meteorolog dr Dariusz Baranowski.
Huragany, zjawiska tropikalne, powodują zniszczenia głównie przez falę przypływową, ale także deszcz i wiatr. Skala zniszczeń zależy też jednak od przystosowania mieszkańców. Wiedza o zagrożeniach naturalnych może pomóc w minimalizowaniu strat - wskazał meteorolog dr Dariusz Baranowski.
Europejskie obserwatorium Copernicus poinformowało we wtorek, że wrzesień 2024 r. był drugim, po ubiegłorocznym, najgorętszym wrześniem w historii pomiarów. Naukowcy szacują, że cały rok 2024 pobije światowy rekord pod względem upałów.
Możliwości przeciwdziałania powodziom ekstremalnym są bardzo ograniczone - ocenił w rozmowie z PAP profesor Artur Magnuszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreślił, że ważna jest tu rola zbiorników retencyjnych i odpowiednie nimi sterowanie, by nie dopuścić do kulminacji fal powodziowych.
Niż genueński, który przyniósł wielkie opady w Polsce, wycofuje się obecnie na południowy zachód. Ostatnie oznaki jego aktywności będą obserwowane w poniedziałek na zachodzie i południu kraju - przekazał PAP Dyrektor Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW prof. dr. hab. Mariusz Figurski.