Prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk: zmiana klimatu i pogorszenie środowiska powodują, że będą się pojawiały nowe patogeny

Adobe Stock
Adobe Stock

Zmiana klimatu i pogorszenie środowiska powodują, że będą się pojawiały nowe patogeny - mówiła PAP kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk.

"Żyjemy w świecie, w którym my - jako organizm biologiczny, mimo że jest nas dużo, to jesteśmy w mniejszości. Wszelakich mikroorganizmów, takich jak wirusy, bakterie, grzyby i inne pasożyty, jest o wiele więcej" - stwierdziła wirusolożka.

Podkreśliła, że nie wszystkie są patogenami, czyli czynnikami, które powodują choroby. "Większość z nich to po prostu niezależne byty, które nam nie szkodzą, a część żyje w naszym ciele" - przypomniała prof. Bieńkowska-Szewczyk.

Oceniła, że w przyszłości będą się pojawiały nowe patogeny. Jest to związane - jej zdaniem - z dwoma czynnikami: zmianami klimatycznymi i pogarszaniem się środowiska.

Wskazując na zmiany klimatyczne, zwróciła uwagę na organizmy, które do tej pory nie występowały w naszej strefie. "Groźne są np. niektóre komary, przenoszące choroby takie jak malaria czy zakażenie wirusami Denga i Chikungunya, które dotychczas występowały tylko w rejonach tropikalnych, a obecnie zbliżają się do naszej strefy klimatycznej" - stwierdziła.

Wymieniając niebezpieczne czynniki, ekspertka wskazała również na kleszcze, których - jak zaznaczyła - każdego roku jest coraz więcej. "Kleszcze przenoszą groźne choroby takie jak kleszczowe zapalenie mózgu, boreliozę, anaplazmozę czy babeszjozę" - poinformowała.

Mówiąc o zmianach kondycji środowiska zwróciła uwagę na wycinanie lasów tropikalnych, co powoduje - jej zdaniem - że zwierzęta, które wcześniej zamieszkiwały te tereny przechodzą bliżej ludzi. Uwalniane są też patogeny dotychczas nie występujące poza niektórymi rejonami geograficznymi.

"Druga sprawa to chemizacja i zanieczyszczenie środowiska, które wpływają zarówno na obecność drobnoustrojów, na ich zmienność ale i kondycję naszego układu odpornościowego. Od skuteczności działania tego układu zależy, czy poradzimy sobie z zakażeniem" - stwierdziła szefowa Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów .

W rozmowie z PAP prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk podkreśliła, że kolejnym elementem pogarszania się środowiska jest woda i powietrze. "Wskaźniki czystości powietrza w Polsce są zatrważające" - oceniła i dodała, że to wpływa na spadek naszej odporności i prowadzi do tego, że do organizmu wprowadzane są toksyczne cząsteczki, co także może wpływać na skuteczność dostawania się do organizmu wirusów, szczególnie tych powodujących infekcje dróg oddechowych.

"Ze zgrozą patrzę na niepotrzebne wycinanie krzewów, lasów, przesadne strzyżenie traw tam, gdzie nie jest to potrzebne. Takie działania zwiększają suszę, ułatwiają życie naszym rozmaitym wrogom, a pogarszają nasze warunki życia" - wyjaśniła.

Zwróciła również uwagę na klimatyzację umieszczaną w samochodach, biurach czy coraz częściej w mieszkaniach. "W tych przewodach lubią rozmnażać się grzyby i bakterie" - zauważyła i dodała, że klimatyzację należy regularnie czyścić. "Zanieczyszczona powoduje, że w lecie u ludzi pojawiają się typowe zakażenia i dolegliwości oddechowe" - stwierdziła.

Wirusolożka podkreśliła, że są instrumenty i odpowiednie nawyki które pomagają ustrzec się przed patogenami. "Taki najprostszy to częste mycie rąk po każdym powrocie do domu, ten nawyk pozostał po przebytej pandemii i warto go zachować. Wprawdzie noszenie maseczek bardzo wszystkim w tamtym okresie zbrzydło, ale w specjalnych okolicznościach, w obecności kaszlących osób w zatłoczonym pomieszczeniu, a także w szpitalach, warto sięgnąć po maseczkę" - mówiła.

Przypomniała zasady spożywania pokarmów, szczególnie w lecie, kiedy o wiele łatwiej dochodzi do namnożenia się bakterii w podwyższonych temperaturach. "Ważne żeby pić czystą wodę, a jedząc na mieście czasami może należałoby stosować zasady, jakie stosujemy w krajach tropikalnych, unikać niektórych potraw. np. w otwartych barach sałatkowych" - podkreśliła. Wspomniała też o szczepieniach, które uratowały cale populacje przed takimi chorobami jak polio czy wirusowe zapalenie wątroby typu B i o możliwych ciężkich komplikacjach wielu chorób wirusowych, takich jak odra czy ospa wietrzna, przed którymi mogą nas ochronić szczepionki.

Prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk stwierdziła, że niezbędna jest infrastruktura szpitalna i odpowiednie wykształcenie wśród personelu medycznego. Jej zdaniem, należy podtrzymać zasadnicze elementy systemu opieki nad pacjentami z chorobami zakaźnymi, który był rozwinięty w trakcie pandemii COVID-19.

"Potrzebne jest utrzymanie sieci placówek z dobrym sprzętem, potrzebnym do nowoczesnej, szybkiej diagnostyki. Potrzebne jest utrzymanie oddziałów chorób zakaźnych w szpitalach, żeby można było pacjentów odizolować i zdiagnozować. Ważne jest kształcenie lekarzy o specjalności leczenia chorób zakaźnych. Obawiam się, że jeśli ludzie zapomną o koronawirusie, to ten system podupadnie" - oceniła.(PAP)

Piotr Mirowicz

pm/ pat/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • 27.10.2022. Muchomor czerwony.PAP/Wojtek Jargiło

    Mykolog: muchomor czerwony może nieodwracalnie uszkodzić mózg

  • Fot. Adobe Stock

    Pulmonolog: dominują infekcje wirusowe, ale przybywa przypadków krztuśca, wzrasta ryzyko gruźlicy

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera