Nauka dla Społeczeństwa

23.04.2024
PL EN
07.07.2022 aktualizacja 07.07.2022

Większość gatunków małych ssaków ma w organizmie cząsteczki plastików

Źródło: Adobe Stock Źródło: Adobe Stock

W odchodach ponad połowy badanych gatunków małych ssaków znaleziono cząsteczki tworzyw sztucznych - informuje pismo „Science of the Total Environment”. Gęstość wydalanego przez nie plastiku jest porównywalna z gęstością zaobserwowaną w badaniach na ludziach.

Naukowcy z trzech brytyjskich placówek badawczych - University of Sussex, Mammal Society i University of Exeter - przebadali próbki kału pobrane losowo od przedstawicieli siedmiu różnych gatunków małych ssaków (http://dx.doi.org/10.1016/j.scitotenv.2022.156679). W przypadku czterech zwierzęta okazały się „plastiko-pozytywne”, co oznacza, że znaleziono w ich odchodach cząsteczki tworzyw sztucznych. Były to: jeż europejski, mysz zaroślowa, nornica polna i szczur brunatny.

„Wiele wiadomo na temat wpływu plastiku na ekosystemy wodne, ale bardzo niewiele badań nad tym tematem dotyczyło systemów lądowych - mówi prof. Fiona Mathews, jednak z autorek badania. - Analiza odchodów tych najbardziej rozpowszechnionych w naszym środowisku małych ssaków pozwoliła nam wstępnie przyjrzeć się potencjalnemu wpływowi, jaki tworzywa sztuczne wywierają także na ten segment środowiska. Zidentyfikowała też najczęściej przenikające do natury polimery”.

Przystępując do eksperymentów naukowcy spodziewali się, że najwyższe stężenie plastików obecne będzie w próbkach pobieranych z obszarów miejskich, a najmniejsze u gatunków roślinożernych. Odkryli jednak, że cząsteczki plastiku występują w zasadzie we wszystkich gatunkach po równo: niezależnie od miejsca życia oraz sposobu odżywania. Drobiny tworzyw sztucznych wykryto i u roślinożerców, i owadożerców, i wszystkożerców.

„To bardzo niepokojące, że ślady plastiku były tak szeroko rozpowszechnione w różnych lokalizacjach i gatunkach o różnych nawykach żywieniowych - uważa uczestnicząca w badaniach dr Emily Thrift. - Sugeruje to bowiem, że tworzywa sztuczne mogą przenikać do wszystkich obszarów naszego środowiska i to na rozmaite sposoby”.

W sumie naukowcy przeanalizowali 261 próbek kału. Najczęściej identyfikowanymi typami tworzyw sztucznych były: poliester, polietylen (szeroko stosowany do produkcji opakowań jednorazowych) i polinorbornen (stosowany głównie w przemyśle gumowym). Poliester stanowił 27 proc. zidentyfikowanych cząsteczek i został wykryty u wszystkich gatunkach „plastiko-pozytywnych”, z wyjątkiem myszy zaroślowej. Badacze uważają, że tak duża powszechność w środowisku właśnie tego tworzywa wynika z tego, że jest on obecnie najczęściej wykorzystywanym materiałem w przemyśle tekstylnym i modowym. Podczas prania w gospodarstwach domowych jego mikrowłókna przedostają się do kanalizacji, a następnie trafiają do gleby i wód gruntowych.

Co ważne, ponad jedna czwarta tworzyw sztucznych zidentyfikowanych w organizmach badanych zwierząt była teoretycznie „biodegradowalna”. Autorzy publikacji ostrzegają, że chociaż tego typu tworzywa faktycznie ulegają degradacji szybciej niż „zwykłe” polimery, to i tak są spożywane przez małe ssaki jeszcze zanim zostaną rozłożone. Dlatego potrzebne są dalsze badania w celu zbadania ich prawdziwych skutków biologicznych.

Eksperci uważają, że mikrodrobiny plastiku najprawdopodobniej dostają się do jelit zwierząt w wyniku spożywania skażonej ofiary lub poprzez bezpośrednie zjedzenie. Często zdarza się bowiem, że zwierzęta mylą plastikowe wyroby (lub odpadki) z żywnością lub też żując plastik, który wykorzystują do budowania gniazd, połykają jego cząsteczki. Czasami również połykają je usiłując uwolnić się z plastikowej pułapki: torebki foliowej, sznurka itp.

„Musimy lepiej zrozumieć konsekwencje spożywania tworzyw sztucznych przez ssaki lądowe, gdyż potencjalnie może to mieć duży wpływ na stan ochrony niektórych gatunków – mówi prof. Mathews. - Np. w naszym badaniu odchody jeży europejskich zawierały największą ilość polimerów z tworzyw sztucznych, a jest to gatunek, który w ostatnich latach zaczął intensywnie wymierać w Wielkiej Brytanii. Powody tego są w dużej mierze nieznane”.

„Jednak ponieważ jeże europejskie żywią się dżdżownicami, a wcześniejsze badania wykazały, że bezkręgowce te zawierają w sobie mikrodrobiny plastiku, może istnieć jakiś związek między tymi faktami  - dodaje naukowczyni. - Trzeba więc pilnie określić skalę i drogę narażenia ssaków na plastiki. Tylko to pozwoli nam podjąć odpowiednie kroki, aby spróbować chronić naszą ginącą przyrodę przed tworzywami sztucznymi”.

Autorzy publikacji podkreślają również, że takie badania pokazują opinii publicznej, iż problem zanieczyszczenia mikroplastikiem nie dotyczy tylko mórz, oceanów i egzotycznych plaż, jak to jest często przedstawiane w mediach. „Większość publikowanych zdjęć ukazuje zanieczyszczone plastikiem tropikalne wybrzeża i cierpiące z tego powodu żółwie czy lwy morskie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii przenikanie tworzyw sztucznych do środowiska także jest dużym problemem. Nasze badanie przenosi uwagę na bardziej lokalną skalę tego zjawiska i pokazuje, że dotyczy ono także niektórych z naszych ukochanych gatunków ssaków” - mówi dr Adam Porter z University of Exeter.

„Musimy razem zmienić nasz stosunek do plastiku. Odejście od wyrobów jednorazowych, zastępowanie plastiku lepszymi alternatywami oraz ustanowienie gospodarek o prawdziwie zamkniętym obiegu to nasz najważniejszy cel” - podsumowuje.(PAP)

Katarzyna Czechowicz

kap/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024