Aż jedna piąta związanej z żywnością emisji dwutlenku węgla pochodzi z transportu. Jedzenie głównie lokalnych produktów spowodowałoby potężne zmiany na korzyść środowiska.
W 2007 roku miano Oxford Word of the Year uzyskało słowo „locavore” - przypominają badacze z University of Sydney. Oznacza ono osobę, która konsumuje tylko żywność wyprodukowaną w promieniu 100 mil (ok. 160 km).
Teraz australijski zespół namawia do przestrzegania, w miarę możliwości tej zasady. Celem jest ratowanie środowiska.
Badacze odkryli bowiem, że aż 19 proc. emisji dwutlenku węgla związanej z żywnością pochodzi z jej transportu. To siedem razy więcej, niż wskazywały wcześniejsze szacunki i dalece więcej, niż emisja związana z przewożeniem innych dóbr. Na przykład w przypadku przemysłu i usług transport odpowiada tylko za 7 proc. emisji. W przeliczeniu na konkretne wartości transport jedzenia odpowiada za wysyłanie do atmosfery aż 3 gigaton dwutlenku węgla rocznie.
„Nasze badanie wskazuje, że globalny system żywności, poprzez jej produkcję, transport i zmiany w wykorzystaniu ziemi odpowiada za produkcję ok. 30 proc. gazów cieplarnianych emitowanych przez cywilizację. Zatem transport jedzenia - zajmując ok. 6 proc. - to duża porcja wszystkich emisji - mówi dr Mengyu Li, autorka publikacji, która ukazała się w piśmie „Nature Food”. - Związana z przewożeniem jedzenia produkcja CO2 obejmuje ok. połowę bezpośredniej emisji pojazdów drogowych” - dodaje badaczka.
Naukowcy zwracają uwagę, że w poprzednich estymacjach skupiano się głównie na żywności pochodzenia zwierzęcego.
„Nasze badanie pokazuje, że oprócz zmiany żywienia w kierunku diety roślinnej, jedzenie lokalnych produktów to idealne rozwiązanie szczególnie w bogatych krajach” - podkreśla dr David Raubenheimer, jeden z autorów opracowania.
Australijska grupa przeprowadziła też dokładniejszą analizę, która uwzględniła 74 krajów, 37 sektorów ekonomicznych (takich jak warzywa i owoce, zwierzęta hodowlane, węgiel, przemysł, transport krajowy i międzynarodowy).
Głównymi emiterami w odniesieniu do transportu żywności okazały się Chiny, USA, Indie i Rosja, przy czym zamożne kraje w nieproporcjonalnie dużym stopniu odpowiadają za problem. Na przykład, jak podają badacze, w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji i Japonii mieszka 12,5 proc. populacji świata, a państwa te generują prawie 46 proc. CO2 związanego z przewożeniem jedzenia.
Emisje zależą przy tym od rodzaju żywności. Na przykład, w przypadku warzyw i owoców transport generuje dwukrotnie więcej CO2, niż produkcja. Odpowiada też za jedną trzecią emisji związanej z całkowitym transportem jedzenia.
„Ponieważ warzywa i owoce wymagają transportu w kontrolowanej temperaturze, emisja w przeliczeniu na milę jest wysoka” - zwraca uwagę dr Li.
Konsumpcja tylko lokalnych produktów zrobiłaby potężną różnicę. Zdaniem naukowców globalnie oznaczałaby zmniejszenie emisji CO2 o 0,4 gigatony rocznie.
Oczywiście tak ekstremalna zmiana nie jest możliwa, choćby dlatego, że wiele regionów nie jest samowystarczalnych pod względem wyżywienia.
Istnieje jednak niemałe pole manewru. Jednym z rozwiązań jest system, w którym na terenach podmiejskich wytwarza się żywność dla miast.
Bogate kraje mogą zmniejszyć emisję z pomocą różnych działań, takich jak inwestowanie w bardziej przyjazna dla środowiska technologie, w tym pojazdy.
Badacze podkreślają jednocześnie, iż prawdziwa moc leży po stronie konsumentów.
„Jednym z przykładów jest zwyczaj kupowania przez cały rok niesezonowych produktów, które muszą być przywiezione z innego miejsca. Wybieranie lokalnej, sezonowej alternatywy, tak jak nasz gatunek robił to w całej swojej historii, pomoże w zachowaniu zdrowej planety dla przyszłych pokoleń” - zwraca uwagę jeden z naukowców, prof. David Raubenheimer.
Więcej informacji: https://www.nature.com/articles/s43016-022-00531-w
Marek Matacz
mat/ ekr/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.