Sto lat temu urodziła się Michalina Wisłocka, autorka kultowej książki „Sztuka kochania”, która ukazała się w ponad 7 mln egzemplarzy. „Była największym popularyzatorem wiedzy seksuologicznej w Polsce” - powiedział PAP prof. Zbigniew Izdebski.
Prof. Zbigniew Izdebski (który niedawno skończył 65 lat) przez wiele lat przyjaźnił się z Michaliną Wisłocką. Jak mówi, o ile zmarły w 2010 r. prof. Kazimierz Imieliński był twórcą polskiej seksuologii naukowej, to Michalina Wisłocka w największym stopniu przyczyniła się do jej spopularyzowania.
Była ginekologiem, współzałożycielką Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa. Objęła też kierownictwo pierwszej w Polsce Poradni Świadomego Macierzyństwa w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. Zajmowała się leczeniem niepłodności i antykoncepcją, ale największym jej osiągnięciem było opublikowanie w 1976 r. „Sztuki kochania”.
Książka ukazała się w ponad 7 mln egzemplarzy. To absolutny rekord na polskim rynku księgarskim. Ostatnie jej wydanie opublikowano w 2016 r. Napisała też „Sztukę kochania - w 20 lat później (1988) oraz „Sztukę kochania - witamina M” (1989). A później również „Miłość na całe życie. Wspomnienia z czasów beztroski”.
„Sztuka kochania” była przełomowa nie tylko w jej życiu, ale również w myśleniu Polaków o seksualności człowieka - uważa prof. Izdebski. - Wywołała ogromne zainteresowanie. Zanim na rynku ukazało się pierwsze jej wydanie, na ówczesnych bazarach pojawiła się już piracka jej wersja, drukowana wtedy na powielaczach”.
Niewiele brakowało, by książka się nie ukazała. Większość recenzentów wydała jej negatywną opinię. Sugerowano, że książkę należy przeredagować, z czym nie chciała się zgodzić Wisłocka. Na napisanie wstępu do pierwszego wydania zdecydował się prof. Andrzej Jaczewski, seksuolog i pediatra, który jako jeden z nielicznych recenzentów napisał pozytywną opinię.
„Wisłocka broniła się, że nie pisze o seksie, lecz o erotyzmie i miłości, szczęśliwej miłości. I to była prawda. Wprawdzie czytelników najbardziej interesowały techniki seksualne, jakie w książce opisano, ale wiele miejsca poświęciła w niej autorka relacjom w związku” - zaznacza prof. Izdebski.
Dodał, że relacja między partnerami są szczególnie podkreślane w czasach współczesnych, gdy nastąpił ogromny postęp w leczeniu zaburzeń seksualnych. „Są skuteczne leki na impotencję i przedwczesny wytrysk u mężczyzn, ale nie będzie z tego wielkiego pożytku, jeśli nie będzie uczucia i więzi między partnerami” - zwrócił uwagę prof. Izdebski.
Podkreślił też, Michalina Wisłocka uzmysłowiła kobietom, że mają prawo do orgazmu. Bo w tamtych wczasach nawet te kobiet, które go przeżywały, często nie wiedziały co to jest, wstydziły się, że jest tak fascynujący i bały się go okazywać. „Niestety, do dziś Polacy wstydzą się mówić o swej przyjemności, a to jedno z naszych podstawowych praw seksualnych. Nadal też niewystarczająca jest wiedza u antykoncepcji, nad czym ubolewała już autorka 'Stuki kochania'" - dodaje prof. Izdebski.
Wisłocka przestrzegała przed zbyt pochopnym rozwodem z powodu zdrady. Przyznawała, że jest to wyjątkowo kryzysowa sytuacja w związku, ale uważała, że na rozwód zawsze będzie czas, że jest to ostateczne rozwiązanie. Przekonywała, że nie należy się od razu obrażać ani pielęgnować zranienia.
„Robiła wrażenie osoby oschłej i zasadniczej, ale była wrażliwa, odważna i oddana w przyjaźni” - wspomina prof. Izdebski. Dodał, że głównym jej przesłaniem było niesienie pomocy polskiej rodzinie. I zdawała sobie sprawę, że przyczyniła się do szczęścia wielu ludzi. Była za to uwielbiana i to dawało jej wiele radości.
Przed 10 laty, z okazji 90. rocznicy urodzin Michaliny Wisłockiej, przy ul. Piekarskiej 5 na Starym Mieście w Warszawie - gdzie mieszkała przez wiele lat - odsłonięto poświęconą jej tablicę pamiątkową.
W 2017 r. na ekranach kina ukazał się film biograficzny „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” w reżyserii Marii Sadowskiej. Ukazuje on jej życie osobiste oraz to, co skłoniło ją do napisania i opublikowania „Sztuki kochania”.
Zmarła 11 lutego 2005 r. na skutek powikłań po zawale serca. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński (PAP)
zbw/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.