W maju 2015 r. u Cartera wykryto najpierw guz wątroby, który postanowiono usunąć. Wtedy się okazało, że jest to przerzut wywołany przez czerniaka, wyjątkowo groźny nowotwór skóry. Choroba była już zatem rozsiana w organizmie. Kolejne badania wykazały, że doszło również do przerzutu do mózgu.

Byłego prezydenta postanowiono wtedy leczyć radioterapią oraz nową, dopiero co wprowadzoną metodą immunoterapii. Polega ona na użyciu leku o nazwie pembrolizumab, stosowanego od jesieni 2014 r. w zaawansowanym przypadkach czerniaka. Preparat ten odblokowuje układ odpornościowy, dzięki czemu lepiej rozpoznaje on komórki nowotworowe.

Lek ten podawany jest w iniekcjach co trzy tygodnie.

Najnowsze badania obrazowe mózgu wykazały, że Cartera guz zniknął. Nie oznacza to jeszcze, że został on wyleczony. Cofnięcie się guza o tym nie świadczy. Na razie można powiedzieć, że u nie ma progresji choroby, co już jest sporym osiągnięciem. Według dr. Marca Ernstoffa z Cleveland Clinic\'s Taussig Cancer Institute w Ohio, jedynie u 5 proc. chorych dochodzi do całkowitej remisji po zastosowaniu pembrolizumabu.

Wiele nowotworów unika ataku komórek odpornościowych chorego, ponieważ hamują działanie receptora PD‐1. Jest to receptor immunoregulatorowy, zlokalizowany na powierzchni aktywnych limfocytów T (CD4+ i CD8+) oraz limfocytów B. Po związaniu ze swoimi ligandami PD-L1 lub PD-L2 dochodzi do przerywania szlaku sygnalizacyjnego, co hamuje aktywację limfocytów T. Nowotwór może się wtedy swobodnie rozwijać.

Nowe leki zostały tak opracowane, żeby do tego nie dopuścić. Poza pembrolizumabem dostępny jest podobnie działający preparat o nazwie niwolumab. Leczenie tymi środkami jest jednak bardzo kosztowna. W Stanach Zjednoczonych za roczną kurację tylko jednym z nich trzeba zapłacić 150 tys. dolarów. (PAP)

zbw/ mki/