Naukowcy: antropocen zaczął się po podboju Ameryki

Fot. Fotolia
Fot. Fotolia

Początek antropocenu przypada na rok 1610 i ma związek z przybyciem Europejczyków do Ameryki. Wydarzenie to wywołało lawinę globalnych konsekwencji, np. zmianę stężenia CO2 i nieodwracalną wędrówkę gatunków pomiędzy kontynentami - czytamy w "Nature".

Porządkując informacje nt. przeszłości Ziemi naukowcy dzielą ją na okresy związane z naturalnymi wydarzeniami, np. uderzeniem meteorytu, długotrwałymi erupcjami wulkanów czy przesuwaniem się płyt kontynentów. Obecnie nawet laicy dostrzegają, że aktywność ludzi jest tak intensywna, a jej skutki rozległe, że mówiąc o kształcie naszej planety nie sposób pominąć wpływu ludzi. Aby nazwać epokę geologiczną związaną z naszą dominacją, powstał specjalny termin: antropocen.

Naukowcy nie są jednak zgodni, kiedy się on zaczyna. Zakładają, że początek epoki muszą wyznaczać takie działania ludzi, których skutki są trwałe, a powstałe zmiany w środowisku (np. w składzie skał, lodowców i osadów na dnie oceanów) - na tyle wyraźne, by można było określić ich ramy czasowe.

Chcąc ustalić, jakie wydarzenia historyczne wyznaczają początek antropocenu, naukowcy z University College London wzięli pod lupę aktywność człowieka w ostatnich 50 tys. lat i jej konsekwencje dla środowiska. Brali pod uwagę czytelność historycznych wydarzeń i trwałość zmian w środowisku.

Ostatecznie wytypowali dwie daty: rok 1610, kiedy pojawiły się globalne konsekwencje podboju Ameryki (sprzed ponad wieku) i rok 1964, związany z testami broni jądrowej i pojawieniem się opadu promieniotwórczego.

Zdaniem naukowców UCL więcej racji przemawia za uznaniem za początek antropocenu roku 1610.

Przybycie Europejczyków do Ameryk w 1492 r., i następujący po tym wzmożony handel spowodował przenoszenie między kontynentami mnóstwa gatunków, co dało początek globalnej reorganizacji życia na Ziemi. Taka gwałtowna i wciąż się powtarzająca wymiana gatunków pomiędzy kontynentami były czymś nowym w historii Ziemi - zaznaczają.

Przekonują też, że symboliczne połączenie obu półkul jest wydarzeniem bardzo jednoznacznym, z którym wpływ człowieka na Błękitną Planetę stał się naprawdę globalny i pchnął ją na nowy tor. Pierwsze skamieniałe pyłki kukurydzy, gatunku północnoamerykańskiego, pojawiają się w morzach europejskich w osadach powstałych około roku 1600. (później stają się stałym elementem tych osadów). Taka nieodwracalna wymiana gatunków pozwala ustalić datę początku epoki.

Naukowcy wskazują też, że w 1610 r. w atmosferze Ziemi spadło stężenie dwutlenku węgla. Zmiana ta zapisała się w pęcherzykach powietrza, uwięzionych w wiekowych lodowcach Antarktydy.

Była to bezpośrednia konsekwencja pojawienia się w Ameryce ludzi z Europy - dowodzą badacze. Kolonizacja Nowego Świata oznaczała śmierć ok. 50 mln Indian, z których duża część w ciągu kilku dekad XVI w. zmarła na ospę. Jako że większość z nich była rolnikami, nagły brak tych ludzi oznaczał zmianę w krajobrazie Ameryki Łacińskiej: powrót lasów i innego rodzaju naturalnej roślinności, intensywnie wiążącej CO2 z atmosfery.

"Za setki tysięcy lat naukowcy sięgną po dane środowiskowe i zobaczą, że w drugiej połowie drugiego tysiąclecia działo się coś nadzwyczajnego. Nie będą mieli wątpliwości, że te globalne zmiany na Ziemi spowodował ich własny gatunek. Dziś możemy wskazać, kiedy i dlaczego zmiany się pojawiły" - mówi główny autor badania, dr Simon Lewis z UCL Geography and University of Leeds. "Antropocen zaczął się prawdopodobnie, kiedy gatunki zaczęły się przemieszczać pomiędzy kontynentami, kiedy spotkały się Stary i Nowy Świat. My, ludzie, jesteśmy dziś geologiczną siłą i zmieniamy Ziemię nie mniej niż uderzenie meteorytu" - podkreślił.

Autorzy publikacji rozważali też uznanie za początek antropocenu roku 1964, kiedy po serii testów broni jądrowej zwiększył się promieniotwórczy opad. Ślad tych wydarzeń również można odczytać z warstw geologicznych, a naukowcy dodają, że duży był również wpływ człowieka na Ziemię po latach 60. XX w. Aby datę pierwszego testu jądrowego uznać za datę rozpoczęcia antropocenu, zaproponowali w styczniu naukowcy z zespołu dr Jana Zalasiewicza i prof. Marka Williamsa z Wydziału Geologii na University of Leicester, publikujący w "Quaternary International".

W nowej publikacji w "Nature" naukowcy z UCL przyznają, że wojna jądrowa mogłaby dramatycznie zmienić Ziemię. Zauważają jednak, że do niej nie doszło. I choć opad promieniotwórczy jest dobrym wskaźnikiem wydarzeń, to testy jądrowe jako takie nie były wydarzeniem zmieniającym Ziemię w geologicznym sensie.

Jeszcze inni sugerują, by za początek antropocenu uznać rewolucję industrialną z połowy XIX w. (związaną z większymi emisjami węgla i przekształceniem środowiska) albo moment zmiany stylu życia ludzi, którzy z myśliwych i zbieraczy stali się rolnikami.

Oficjalna decyzja dotycząca formalnego przyjęcia początkowej daty antropocenu zależy od opinii Anthropocene Working Group of the Subcommission of Quaternary Stratigraphy. Formalnie wciąż żyjemy w holocenie - epoce, która zaczęła się ponad 11,5 tys. lat temu wraz z końcem epoki lodowcowej. (PAP)

zan/ mrt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Belgia odnotowała pierwszy przypadek nowego, groźniejszego wariantu małpiej ospy

  • Fot. Adobe Stock

    Mikroplastik w powietrzu może powodować niepłodność i nowotwory

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera