
Dzieło sztuki podoba się nam – lub jest nam obojętne – dzięki gustowi lub wewnętrznemu upodobaniu, a jednocześnie całej wiedzy na temat kultury i znajomości kontekstu dzieła – twierdzą naukowcy z Australii i Norwegii, publikujący w „Behavioral and Brain Sciences”.
Każdemu zdarza się czasami, że wychodząc z galerii lub koncertu pozostaje obojętny, podczas gdy reszta towarzystwa rozpływa się w zachwytach lub poddaje wzburzeniu. Eksperci od wielu lat spierają się, czy w klasyczny sposób można zbadać nasze upodobanie sztuki, a jeśli tak – to co wziąć pod uwagę.
Zdaniem neurologów o tym, czy dana osoba zachwyci się dziełem, czy niekoniecznie, decydują zachodzące w mózgu biologiczne procesy. Historycy i filozofowie obstają jednak przy tezie, że to zbytnie uproszczenie. Utrzymują, że na sposób odbioru sztuki wpływa również erudycja - to, co wiemy na temat okoliczności powstawania dzieła, intencji autora i jeszcze innych czynników zewnętrznych.
Teraz jednak naukowcy informują o stworzeniu nowego modelu, który połączył oba podejścia, pozwalając wytłumaczyć nasze emocje związane z odbiorem dzieła sztuki - lub ich całkowity brak.
„Uważamy, że obie tradycje są równie ważne, choć same w sobie niepełne. Chcemy wykazać, że się nawzajem uzupełniają” – mówi profesor psychologii z norweskiego University of Bergen, Rolf Reber, cytowany na stronie swojej uczelni. Wraz z doktorem filozofii z australijskiego Macquarie University, Nicolasem Bullotem, opracował on nowy model, pomagający zrozumieć upodobanie do sztuki. Wyniki przedstawili w “Behavioral and Brain Sciences”. Artykułowi towarzyszą publikacje 27 ekspertów reprezentujących różne dyscypliny nauki.
„Neurolodzy często mierzą aktywność mózgu, by sprawdzić, na ile badanej osobie podoba się dane dzieło sztuki. Nie badają jednak tego, czy człowiek ten faktycznie dzieło rozumie. To za mało, ponieważ na ocenę dzieła wpływa to, czy je rozumiemy” – podkreśla Reber.
„Z wcześniejszych badań wiemy, że obraz, którego interpretacja jest trudna – o ile w ogóle możliwa – jest odbierany jako taki, który niesie więcej znaczeń, niż obraz, na który wystarczy spojrzeć i od razu się go rozumie. Malarz Eugene Delacroix wykorzystał ten fakt, żeby przedstawiać wojnę. Joseph Mallord William Turner zrobił to samo w przypadku +Burzy śnieżnej na morzu+. Kiedy – aby coś zrozumieć – trzeba się nieźle postarać, może to być bardzo otwierającym doświadczeniem. Nasz mózg to docenia” – tłumaczy Reber.
Badacz liczy na to, że inni naukowcy wykorzystają model opracowany przez Australijczyków i Norwegów. „Mierząc aktywność mózgu, przeprowadzając wywiad dotyczący skojarzeń i reakcji oraz oceniając wiedzy artystycznej można zyskać nowy wgląd w to, co czyni z ludzi dobrych odbiorców sztuki. Ten model można stosować do sztuk plastycznych, muzyki, teatru i literatury” – mówi Reber. (PAP)
zan/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.