Nauka dla Społeczeństwa

26.04.2024
PL EN
09.01.2013 aktualizacja 09.01.2013

Naukowcy na tropie ogródków działkowych w Chicago

W całym Chicago istnieje 4 648 działek uprawnych o łącznym areale 264 181 m kw. Niemal trzy czwarte stanowią ogródki przydomowe i poletka na niezagospodarowanych działkach - stwierdzili naukowcy z USA, po czym przenieśli te dane w świat Google Maps.

Od kilku lat w dużych miastach Zachodu coraz modniejsza staje się uprawa roślin - nie tyle ozdobnych, co przeznaczonych do spożycia. Zjawisko to bywa wręcz przez władze promowane, m.in. dlatego, że pomaga mieszczuchom zdrowiej się odżywiać. Często nie wiadomo jednak, ile takich ogródków znajduje się w mieście. Metodologię, która pozwala ocenić skalę "miejskiego rolnictwa" na terenie Chicago, opracowali naukowcy z University of Illinois (UI) w Urbana-Champaign, o czym informują na łamach "Landscape and Urban Planning".

Wszystko zaczęło się od sceptycyzmu Johna Taylora z UI do list miejskich ogródków, dostarczanych mu przez lokalne organizacje pozarządowe. "Dostałem różne listy, na jednej było niemal 700 ogródków" - wspomina. Kiedy się im bliżej przyjrzał w terenie, wiele z tych "ogrodów" okazywało się dużymi, drewnianymi kwietnikami albo przydomowymi trawnikami, które nie miały nic wspólnego z uprawą roślin przeznaczonych na talerz. Jednocześnie Taylor podejrzewał, że przy różnych domach albo na niezagospodarowanych działkach budowlanych istnieje sporo ogródków uprawnych zupełnie nie uwzględnionych w inwentaryzacji.

"Tyle się mówi o ogrodach działkowych i miejskich uprawach, ale tak naprawdę mało kto interesuje się nimi w swojej pracy badawczej" - zauważa współpracująca z nim Sarah Taylor Lovell. Tymczasem - jej zdaniem - dokładna mapa takich miejsc mogłaby być cennym narzędziem m.in. dla osób zajmujących się zagospodarowaniem przestrzennym.

Dostrzegając tę potrzebę, John Taylor uporządkował i zweryfikował dostępne dane, tworząc bazę ogródków uprawnych w różnych zakątkach Chicago. Wykorzystał do tego listy ogródków, jakich dostarczyły mu organizacje pozarządowe. Poszczególne stanowiska dokumentował (ogródki przydomowe, przyszkolne, ogródki na niezagospodarowanych działkach, miejskie gospodarstwa) i określał cechy, które odróżniają je od otoczenia. Spośród 1 236 sprawdzanych przez niego "miejskich ogródków" tylko 160 (czyli 13 proc.) faktycznie wykorzystywano pod uprawę roślin jadalnych.

Taylor analizował też zdjęcia Chicago dostępne w zasobach Google Earth, po czym lokalizował na nich "swoje" ogródki. Zadanie to zajęło mu ponad 400 godzin, ale pozwoliło zidentyfikować 4 493 potencjalnych stanowisk uprawnych, głównie ogródków przydomowych o powierzchni mniejszej niż 50 m kw. Odwiedzał też ogródki na niezagospodarowanych działkach, aby przekonać się naocznie, że - zgodnie z przekazanymi mu danymi - faktycznie uprawia się na nich żywność.

Korzystając z możliwości, jakie dają programy GIS (Systemu Informacji Geograficznej), Taylor obliczył też całkowity obszar miejskich upraw. Według niego w Chicago istnieje 4 648 działek uprawnych o łącznym areale 264 181 m kw. Niemal trzy czwarte stanowią ogródki przydomowe i dzikie poletka na niezagospodarowanych działkach.

Dane nt. działek badacz zestawił też z mapami Chicago zawierającymi informacje demograficzne. Okazało się, że zagęszczenie ogródków jest różne zależnie od dzielnicy. "Chinatown i Bridgeport to prawdziwe działkowe zagłębie" - podkreśla Taylor. Jednocześnie zauważa, że są to dzielnice zdominowane przez osoby pochodzenia chińskiego. Ogródków nie brakuje również w północno zachodniej części miasta, pełnej imigrantów z Polski i innych krajów Europy wschodniej i południowej.

Nie wszędzie uprawia się to samo. "Istnieją różnice między grupami kulturowymi. Oprócz roślin uprawianych w ogródkach przez samych Amerykanów, imigranci często wybierają rośliny specyficzne dla krajów, z których sami pochodzą" - tłumaczy Lovell. W efekcie w badanych dzielnicach zaludnionych przez Meksykanów często można spotkać tropikalną kukurydzę, która wyrasta na wysokość od 3,5 do niemal 5 metrów. "Hoduje się ją nie tyle dla kolb, co dla liści, wykorzystywanych w daniu zwanym tamal" - mówi.

Z kolei ogródki czarnych mieszkańców Chicago (zwłaszcza starszych, którzy trafili tam z falą XX-wiecznej migracji z południa kraju) stanowią miniaturowe kopie ogródków, jakie pamiętają z własnych domów z czasów dzieciństwa.

Taylor zauważa, że wraz z dzielnicą zmienia się też rodzaj ogródków. Typowe ogródki przydomowe dominują na północnym zachodzie, gdzie najczęściej mieszka się w domkach jednorodzinnych. Uprawy na działkach niezagospodarowanych dominują w biedniejszych okolicach południa i zachodu metropolii.

Wyniki tego badania pozwalają sądzić, że zarówno ogródki przydomowe, jak i nieużytki, mają niemały udział w całkowitej produkcji żywności w Chicago. "Zwiększają też bezpieczeństwo żywności" - podkreśla Taylor. - A jednocześnie są niedocenione i się ich nie wspiera". Badacz dodaje, że z plonów korzystają nie tylko właściciele działek, ale i ich sąsiedzi. Jest to ważne właśnie w miastach, gdzie na co dzień żywność sprowadza się z odległych gospodarstw, i gdzie brakuje prawdziwie świeżych produktów. (PAP)

zan/ ula/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024