<strong>Od 1 lipca do 31 sierpnia w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Poznaniu można oglądać wystawę "Skarb z Bytynia".</strong> Prezentowane eksponaty - figurki wołków i siekierki - zostały odkryte w 1873 roku w okolicach Bytynia, niedaleko Szamotuł. Eksperci są wciąż podzieleni zarówno co do pochodzenia znalezisk, jak i okoliczności zakopania skarbu.
Odkrycia dokonano w granicach folwarku Witkowice należącego do Bronisława Gąsiorowskiego.
Według zapisu z 1873 roku, figurki wołków były pierwotnie połączone za pomocą pręta odłamanego przez znalazców, interpretowanego jako jarzmo.
Wołki mają wydłużony grzbiet, krótkie klockowate nogi, schematycznie ukształtowaną głowę, na której znajdują się długie rogi, wypukłe oczy i spiczasto zakończony pysk. Na szyi znajduje się podwójne, poprzecznie karbowane, ozdobne obroże. Ogon jest krótki i gruby. W tylnej części brzucha obu wołków znajduje się poprzeczny otwór przechodzący u jednego przez cały korpus, zaś u drugiego taki sam otwór jest z kolei zaczopowany od strony wewnętrznej. W tylnej części głowy, od strony zewnętrznej, widoczne jest małe ucho. Figurki są pokryte patyną, a miejscami są silnie skorodowane.
Jak podkreśla Krzyszowski, nie udało się dotychczas ustalić okoliczności ukrycia skarbu, ani też faktu kto go zakopał w ziemi: odlewca, czy właściciel tych przedmiotów.
"Zróżnicowane są też poglądy w kwestii pochodzenia i funkcji tych zabytków. W przypadku siekier przyjmuje się, że były one odlewane w różnej wielkości i ciężarze w zależności od zapotrzebowania i zamówień u odlewcy na ozdoby, narzędzia pracy, broń, czy też przedmioty związane z kultem. Kształt siekier był przystosowany do odległego transportu z terenu prawdopodobnie Siedmiogrodu względnie Turyngii, w ówczesnych rejonach wydobywania rudy miedzi i jej wytopu. Stamtąd odlewca wraz z surowcem przenosił się z jednej osady do innej i na zamówienie wykonywał na miejscu powierzoną mu pracę" - dodaje.
Naukowcy mają jeszcze bardziej podzielone zdania na temat wołków.
Jak przypomina Krzyszowski część badaczy uważa, że figurki, mogą przedstawiać zwierzęta należące do ras południowych i mogą być importami z terenu Węgier. Inni z kolei widzieli w ich wizerunku analogie do glinianej plastyki zoomorficznej alpejskich palafitów lub metalowych idoli z Troi II. Prof. Józef Kostrzewski uważał te figurki za przedmioty kultu religijnego, związane z kultem słońca i ukryte przez wędrownego handlarza. W późniejszym okresie sugerował związek tych znalezisk z handlarzami kręgu nadcisańskiego i interpretował go jako jeden z dowodów świadczących o stosowaniu orki sprzężajnej (1955). Inni autorzy uważali figurki wołków z Bytynia za wyrób syryjski, () zaś ich wiek określają na późny neolit. Prof. Jan Żak uznał figurki za wyrób neolityczny, "odkuty z miedzi i przypuszczalnie wykonany w krajach naddunajskich".
Jak podkreśla Andrzej Krzyszowski, znalezisko wołków, a pośrednio i siekier - jest niewątpliwie reminiscencją wczesnobrązowej sztuki bliskowschodniej, która rozpowszechniła się w ówczesnym śródziemnomorskim kręgu kulturowym, skąd za pośrednictwem rzemieślników-odlewców dotarła na tereny Polski. Zabytki ze skarbu z Bytynia można datować w przedziale od ok. 2300 do około 1600 r. p.n.e.
"Skarb z Bytynia jest więc jedynym w swoim rodzaju depozytem z wczesnej epoki brązu w skali północnoeuropejskiej, którym szczyci się od ponad 100 lat poznańskie Muzeum Archeologiczne" - podkreśla Krzyszowski. ESZ
PAP - Nauka w Polsce
agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.