Pierwszy w Polsce przeszczep ręki od martwego dawcy

<p>Specjaliści replantacji i transplantacji ze Szpitala im. Św. Jadwigi w Trzebnicy (Dolnośląskie) wykonali <strong>pierwszy w Polsce przeszczep ręki</strong> 34-letniemu Leszkowi Opoce z Radomia. Dawcą był mężczyzna, który zginął w wypadku.&nbsp; &quot;To, że mieliśmy zgodność grupy krwi dawcy i biorcy, odpowiednią wielkość kończyn i zgodność tkankową, należy traktować w kategorii cudu&quot; - ocenia doc. Jerzy Jabłecki, szef kilkunastoosobowego zespołu lekarzy i pielęgniarek, który w niedzielę 2 kwietnia przeprowadził operację. Trwała ona ponad 10 godzin </p>

Jak podkreślił szef zespołu, był to "zabieg eksperymentalny".

34-latek stracił rękę 12 lat temu, podczas pracy na maszynie stolarskiej, która obcięła mu ją prawie do łokcia. W 2000 roku trafił na przygotowaną w trzebnickim szpitalu listę osób czekających na przeszczep od innego dawcy. Program otrzymał pozytywną opinię komisji bioetycznej, jednak dopiero w tym roku operację udało się przeprowadzić. Na liście znajduje się jeszcze 9 osób.

Od chwili otrzymania informacji o dawcy i zgodzie rodziny na pobranie organów lekarze musieli działać błyskawicznie. Po stwierdzeniu śmierci 40-letniego wrocławianina odcięto mu rękę, którą następnie przewieziono do Trzebnicy. Martwemu dawcy lekarze przyszyli protezę kończyny; w tym czasie z Radomia jechał Opoka, wezwany do Trzebnicy.

W Trzebnicy, po wykonaniu badań i potwierdzeniu zgodności tkankowej dawcy i biorcy rozpoczęto operację. Lekarze musieli zespolić ze sobą kości, mięśnie, żyły, tętnice i skórę pobranej ręki z pozostałością po kończynie pacjenta. Po operacji, ze względów bezpieczeństwa, mężczyznę wybudzono dopiero na następny dzień.

"Obecnie minęły już trzy doby i nie nastąpiła ostra reakcja odrzucenia przeszczepu. Jesteśmy optymistami, mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Możliwość odrzucenia przeszczepu może się jeszcze pojawić, ale nie myślimy o tym. Mięśnie zrastają się po 6 tygodniach a potem pacjenta czeka jeszcze długa rehabilitacja" - mówi Jabłecki.

Lekarze oceniają, że jeśli wszystko będzie dobrze, mężczyzna będzie mógł wykonywać "nową" ręką najprostsze czynności np. chwycić szklankę, uścisnąć dłoń, otworzyć drzwi. Precyzyjnie stan pacjenta będzie można ocenić dopiero po roku. Pacjent do końca życia będzie też musiał zażywać leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepu. Koszt przyjmowania specjalistycznych leków przez miesiąc wynosi około 40 tys. zł. Z upływem czasu dawki są mniejsze; cena również.

Opoka czuje się dobrze, wykonuje już nawet minimalne ruchy ręką, ale zabraniają mu tego lekarze. Odpowiedzialna za jego rehabilitację doktor Aneta Maj mówi, że obecnie jej działania ograniczają się do tego, by nie doszło do zrostów i przykurczów. Z czasem rehabilitacja będzie intensywniejsza.

Po wybudzeniu 34-latek powiedział, że "wygrał los na loterii". Jak podkreślił, "to cud, że się udało, bo w Polsce jest bardzo ciężko o dawców". Dodał, że chce doprowadzić rękę do takiej sprawności, by mógł znaleźć pracę. Jest samotny, mieszka z rodzicami, którzy prowadzą małe gospodarstwo rolne. Właśnie rodzice pacjenta będą pierwszymi osobami, którym - jak powiedział - chce uścisnąć dłonie.

Lekarze podkreślają, że nie doszłoby do tej operacji, gdyby rodzina dawcy nie zgodziła się na pobranie organów. "Akceptacja w takich przypadkach jest najważniejsza. Ta rodzina zrozumiała, jakie to ważne" - mówi Adam Domanasiewicz, który pobrał rękę od martwego dawcy.

PAP - Nauka w Polsce, Sylwia Jurgiel

reo

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  •  10.05.2024. PAP/Michał Meissner

    CIOP-PIB: pożar to nie tylko ogień, ale i niebezpieczny dla człowieka dym

  • Fot. Adobe Stock

    Ekspert: kilkaset tysięcy Polaków może mieć niezdiagnozowaną celiakię

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera