
Polska ma szansę dołączyć do krajów, w których Europejska Agencja Kosmiczna ma swoje centra – potwierdził w rozmowie z PAP b. szef POLSA prof. Grzegorz Wrochna. Jego zdaniem byłby to kolejny krok budowania naszej pozycji w kosmicznej Europie i na świecie.
O tym, że Polska stara się o budowę ośrodka Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Polsce, premier Donald Tusk poinformował na konferencji prasowej 24 lipca po spotkaniu z astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim. Przekazał, że na temat planów minister finansów i gospodarki Andrzej Domański rozmawiał z dyrektorem generalnym ESA Josefem Aschbacherem. Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) Marta Wachowicz dodała, że ośrodek ESA miałby być poświęcony technologiom podwójnego zastosowania (czyli przeznaczonym do celów cywilnych i wojskowych - PAP).
Starania naszego kraju o uruchomienie takiego ośrodka potwierdził w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Wrochna ze Związku Polskich Przedsiębiorców Przemysłu Kosmicznego, który kierował POLSĄ do marca 2025 r.
- Główna siedziba Europejskiej Agencji Kosmicznej mieści się w Paryżu, ale są też ośrodki pod Monachium i w Kolonii, gdzie trenował nasz astronauta, jest duży ośrodek w Holandii i mniejsze w Wielkiej Brytanii i w Austrii. Naprawdę warto, by Polska także miała taki ośrodek. Byłby to kolejny krok budowania naszej pozycji w kosmicznej Europie i na świecie - po zwiększeniu naszego wkładu do ESA trzy lata temu i po wysłaniu astronauty z misją na Międzynarodową Stację Kosmiczną – podkreślił.
Pytany o lokalizację potencjalnego ośrodka, odparł, że jest to decyzja rządu. - Na pewno musiałoby powstać w dużym ośrodku, który ma dobre zaplecze akademickie i który ma łączność ze światem, m.in. dysponuje lotniskiem – wyjaśnił rozmówca PAP.
W centrum miałyby powstawać technologie służące szeroko rozumianemu bezpieczeństwu. - Termin „technologie podwójnego zastosowania” dzisiaj jest już mało aktualny. Żyjemy w czasie wojen hybrydowych, które obejmują także ataki informatyczne, elektromagnetyczne, dezinformację i ataki propagandowe. Niekoniecznie są one przeprowadzane przez wojsko. Do tego trzeba dodać pojedyncze ataki na infrastrukturę, incydenty przygraniczne. Jednocześnie mamy do czynienia ze zmianami klimatu i coraz częstszymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, w tym powodziami i wielkimi pożarami lasów – zauważył prof. Wrochna.
Jak dodał, skutki ataków militarnych i terrorystycznych oraz katastrof naturalnych czy wypadków są często podobne i w podobny sposób trzeba się do nich przygotować i minimalizować ich skutki.
- We wszystkich tych wypadkach musimy zabezpieczyć podstawowe funkcjonowanie niezbędnej infrastruktury. Potrzebne jest nam więc m.in. obrazowanie Ziemi, zarówno optyczne, jak i radarowe, prowadzone z satelitów i dronów. Potrzebujemy także szerokopasmowego dostępu do internetu, łączność szyfrowaną do celów specjalnych, pozycjonowanie i dystrybucję czasu. Takie technologie wykorzystuje się także na co dzień, np. do wspierania rolnictwa, transportu czy przesyłania energii. Musimy też wiedzieć co się dzieje na orbicie, czy naszym satelitom nie grożą jakieś zderzenia, czy ktoś ich nie podsłuchuje, nie kto i kiedy nas obserwuje. Musimy więc monitorować satelity, a także wynosić je na orbitę. Potrzebujemy więc odpowiednich technologii także do tych celów – wymieniał b. prezes POLSA.
Zwrócił uwagę, że już teraz ESA pracuje nad wieloma z tych technologii, także z udziałem Polski, w szczególności w programie „Kosmos dla bezpieczeństwa ludności” (Civil Security from Space). Rezultaty są potem dostępne dla wszystkich państw członkowskich. - Spodziewamy się jednak, że gdyby taki ośrodek powstał w Polsce, to nasz kraj odgrywałby dominującą rolę. W związku z tym zamówienia na realizację tych projektów, np. na konkretne satelity, urządzenia naziemne, oprogramowanie, będą kierowane właśnie przede wszystkim do naszych firm i jednostek naukowych. To oznacza, że polskie firmy i instytucje będą w posiadaniu całej technologii, wszystkich jej szczegółów. Będą więc mogły więc wyprodukować satelity specjalnie dla naszego kraju, nad którymi będziemy mieli całkowitą kontrolę – podkreślił prof. Wrochna.
Za wyjątkowo ważne uznał też szansę na rozwój kosmicznych kadr. - Korzyść byłaby podwójna. Z jednej strony ośrodek ESA będzie potrzebował specjalistów, z drugiej strony będą ich potrzebowały firmy, które dostaną zlecenia dotyczące prowadzonych w nim programów – wskazał.
Według prof. Wrochny ośrodek ESA w Polsce byłby finansowany ze składek wszystkich państw, które byłyby tym programem zainteresowane. Dodał przy tym, że obecnie trudno oszacować, jaki byłby finansowy udział Polski w jego utworzeniu.
- To zależy od konkretnych programów, a wachlarz możliwości jest bardzo szeroki. Warto jednak przypomnieć, że na technologie kosmiczne wydajemy w Polsce zaledwie 0,03 proc. dochodu narodowego. Tymczasem na kwestie obronne niedługo będziemy przeznaczali 5 proc. Obserwując jak szybko rośnie rola technologii satelitarnych we współczesnej obronności, uważam, że ich udział w całości wydatków państwa na obronność powinna rosnąć równie szybko. Tym bardziej, że są to inwestycje, które się zwracają – w postaci monetarnej, ale także właśnie w postaci bezpieczeństwa państwa i obywateli oraz odporności kraju na różnorodne kryzysy – powiedział b. szef POLSA.
Jego zdaniem jest „absolutnie niezbędne”, by Polska miała własne możliwości w zakresie technologii kosmicznych. Znaczenie centrum ESA będzie w tym nieocenione.
- Chodzi o nasze bezpieczeństwo. Nie możemy sobie pozwolić na kupowanie wszystkiego za granicą, bo nigdy nie będziemy niezależni. Musimy opanować potrzebne technologie i rozwinąć samodzielną produkcję. Wybór jest tylko taki, czy będziemy te technologie rozwijali sami, prawie od zera, czy w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej – podkreślił.
Marek Matacz (PAP)
mat/ agt/ ktl/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.