Uczelnie i instytucje

Prokuratura nie stwierdziła zaniedbań w stacji badawczej w Kosewie

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Prokuratura nie stwierdziła zaniedbań w opiece nad zwierzętami w stacji badawczej Polskiej Akademii Nauk w Kosewie (Warmińsko-Mazurskie). Ustaliła, że zwierzęta które padły, były chore – poinformował PAP w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.

Brodowski dodał, że Prokuratura Rejonowa w Mrągowie umorzyła postępowanie, które było prowadzone w sprawie znęcania się nad dwoma zwierzętami – łanią jelenia szlachetnego i łosia. Osoby niezwiązane ze stacją naukową zawiadomiły śledczych, że zwierzęta żyjące w Kosewie są utrzymywane w warunkach rażącego zaniedbania i bez odpowiedniego pokarmu.

Jak podał prokurator, przesłuchano pracowników stacji i uzyskano opinię biegłych lekarzy weterynarii. Z tych dowodów wynika, że łania było dobrze odżywiona, a powodem pogorszenia stanu jej zdrowia i zgonu była choroba pasożytnicza, co jest normalne u zwierząt żyjących w stanie półdzikim jak w stacji pod Mrągowem. Podobnie jest w przypadku padłego łosia. Biegły stwierdził, że mimo młodego wieku u łosia wystąpiła choroba metaboliczna w postaci kwasicy żwacza i dodatkowo choroba pasożytnicza.

"Zgony zwierząt nastąpiły w wyniku chorób. Zwierzęta w stacji w Kosewie przebywają w warunkach półdzikich, są częściowo dokarmiane, ale żyją w warunkach maksymalnie zbliżonych do naturalnych" – podał prokurator.

Ferma jeleniowatych przedstawiana jako atrakcja turystyczna istnieje w Kosewie koło Mrągowa od lat. Przyjezdni mogli w niej oglądać z bliska jelenie i daniele. Władze PAN zapowiadają przekształcenie fermy jeleniowatych.

Jak informowała w lipcu w swoim stanowisku przesłanym PAP Polska Akademia Nauk, od grudnia 2023 r. w stacji naukowej w Kosewie na fermie jeleniowatych padło 19 zwierząt w tym 11 w ciągu jednej doby z 4 na 5 maja. Od tego czasu nie notowano kolejnych śmierci zwierząt.

Autorzy raportu weterynaryjnego wykonanego dla stacji w Kosewie Górnym podawali, że dla takich gospodarstw liczba upadków zwierząt może wynieść ok. 6 proc. populacji. Zatem można byłoby przyjąć, że wszystko jest w normie.

"Jednak pracownicy stacji jedynie co do śmierci siedmiu zwierząt nie mają podejrzeń udziału osób trzecich. Pozostałe mogły paść bezpośrednio lub pośrednio w wyniku działania osób z zewnątrz" – przekazano w stanowisku PAN.

Przedstawiciele PAN wskazali, że śmierć 11 zwierząt łączy jedna rzecz: do upadków doszło w dwóch stadach mających kontakt z ogrodzeniem zewnętrznym stacji. W żadnym ze stad na kwaterach wewnętrznych nie było upadków zwierząt. Wskazano, że to osoby z zewnątrz mogły wywołać niepokój i spłoszenie zwierząt, a wysoki poziom stresu u dzikich zwierząt może prowadzić bezpośrednio do ich śmierci. Zwierzęta mogły też paść po tym, gdy ktoś próbował je dokarmiać niewłaściwą paszą lub wręcz celowo otruć.

Polska Akademia Nauk ogłosiła, że chce zmienić profil działalności, bo działająca przez lata ferma jeleniowatych nie służyła celom naukowym, lecz sprzedaży zwierząt i pozyskiwaniu mięsa. Prezes PAN prof. Marek Konarzewski zapowiedział przekształcenie placówki w Kosewie w stację agroekologiczną, która da rękojmię uchronienia obszaru przed dziką prywatyzacją. (PAP)

Agnieszka Libudzka

ali/ joz/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera