Od badylarza do łopatacza – zbadano zmiany wielkości poroża łosi w okresie bez polowań

Łoś. Fot. Patryk Sacharewicz, mat. prasowe
Łoś. Fot. Patryk Sacharewicz, mat. prasowe

Coraz częściej można w Polsce obserwować tzw. łopatacze, czyli samce łosia o porożu w kształcie "łopaty". To efekt braku polowań na te zwierzęta od 2001 r. Stwierdzono to dzięki analizie zdjęć zamieszczanych w mediach społecznościowych.

Od 2001 r. w Polsce obowiązuje moratorium na odstrzał łosi - wprowadzone, aby ratować ten gatunek, przetrzebiony w wyniku presji łowieckiej. Brak polowań spowodował powrót łosi na dawniej zasiedlane obszary kraju i stopniowy wzrost ich liczebności. Coraz częściej obserwowane są też - wcześniej rzadko spotykane - samce o porożu w kształcie "łopaty", tzw. łopatacze. Naukowcy we współpracy z fotografami przyrody postanowili sprawdzić, jak w okresie obowiązywania zakazu polowań zmieniła się forma i wielkość poroża łosi.

"Łoś jest jednym z największych zwierząt Europy i bardzo charyzmatycznym gatunkiem. Przyciąga uwagę nie tylko miłośników przyrody, ale też przypadkowych obserwatorów. To potężne zwierzę, wzrostem przewyższające konia, charakteryzujące się wydłużoną głową, zakończoną potężnymi nozdrzami, a u samców zwieńczoną imponującym porożem, wzbudza zachwyt, a czasem nawet strach. Jego odradzająca się populacja powoduje, że wzrastają szanse na spotkanie łosia w naturalnym środowisku, nawet w obszarach, gdzie przez dziesięciolecia gatunek ten był nieobecny. Łoś stał się popularnym obiektem fotografii przyrodniczej, a jego zrzucane co roku poroże jest przedmiotem pożądania wielu zbieraczy. W mediach społecznościowych można odnaleźć grupy (np. na Facebooku: „Jestem z łosiem” czy „Rosochy łosia cała Polska”), które dzielą się zdjęciami zarówno zwierząt, jak i zrzutów poroża" - zauważają autorzy nowych badań dotyczących łosi w informacji przesłanej serwisowi Nauka w Polsce.

Postanowili to wykorzystać naukowcy z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży oraz Politechniki Białostockiej, aby na podstawie zdjęć dostarczonych przez fotografów przyrody i pracowników parków narodowych oraz dostępnych w mediach społecznościowych, prześledzić zmiany formy i wielkości poroża łosi w okresie obowiązywania zakazu polowania na łosie (moratorium).

Wyniki tych badań ukazały się właśnie w czasopiśmie naukowym "European Journal of Wildlife Research".

Dla każdego zdjęcia przypisano rok i obszar, w którym zostały wykonane, oraz określono formę poroża w podziale na grupy: badylarze - czyli poroża bez spłaszczeń, półłopatacze - o spłaszczeniach w porożu lub wąskich łopatach oraz długich odnogach zwanych pasynkami, oraz łopatacze - o wyraźnych łopatach zakończonych stosunkowo krótkimi odnogami. Dodatkowo policzono liczbę pasynków na jednej z gałęzi poroża oraz wskaźnik rozpiętości poroża, mierzony jako iloraz maksymalnej rozpiętości poroża (mierzonej w pikselach na zdjęciach) do szerokości głowy tuż poniżej możdżeni poroża. Zarówno forma, rozpiętość poroża, jak i liczba odnóg są parametrami branymi pod uwagę przy analizie rozmiarów poroża różnych gatunków jeleniowatych, do których należy tez łoś.

Analizę form poroża ograniczono do okresu po 2012 roku, ponieważ łopatacze nie były wcześniej obserwowane.

Dzięki mozolnej pracy naukowcy zgromadzili 1371 zdjęć samców łosia lub zrzutów poroża z lat 2005-2021. W kolejnych latach liczba dostępnych zdjęć się zwiększała, co było zapewne spowodowane odbudową populacji łosia oraz rozwojem mediów społecznościowych poświęconych łosiom - sugerują.

Analizy wykazały, że prawdopodobieństwo obserwacji badylarzy, czyli samców o najsłabszym porożu, zmalało w okresie moratorium z 47 proc. w 2012 r. do 28 proc. w 2021 r., półłopataczy wzrosło w tym samym okresie z 44 proc. do 53 proc., natomiast łopataczy - z 9 proc. do 19 proc. Znacząco wzrosła też średnia liczba odnóg poroża: z 3,2 w 2005 r. do 4,7 w 2021 r. Zmienił się też wskaźnik rozpiętości poroża, który wzrósł średnio z 3,4 do 3,9 - relacjonują autorzy analiz.

"Jeśli spojrzymy na wartości maksymalne, to różnice te są o wiele bardziej wyraźne, bo na początku okresu objętego analizą liczba odnóg w porożu łosia nie przekraczała 5, a pod koniec dochodziła do 11, natomiast wskaźnik rozpiętości poroża rzadko przekraczał 4 na początku moratorium, podczas gdy po 2020 r. mógł przekraczać nawet 7. Jeśli te wartości przeliczymy na podstawie pomiarów szerokości czaszek łosi na rzeczywiste rozmiary, to maksymalna rozpiętość poroża łosi w analizowanym okresie zmieniła się z 75 cm do ponad 140 cm" - przekazali w informacji prasowej.

„Najbardziej prawdopodobnym mechanizmem obserwowanych zmian może być starzenie się populacji, uwolnionej od presji łowieckiej. Największe poroże występuje u łosi w wieku 9-11 lat, do którego samce rzadko mogły dożyć przed moratorium, bo zasady selekcji pozwalały na odstrzał byków łosia o formie badylarza posiadającego do 4 odnóg w porożu, a więc dość młodych zwierząt. Stopniowa zmiana nastąpiła dopiero kilka lat po wprowadzeniu moratorium. Co ciekawe, okazało się też, że typową formą poroża łosi w Polsce nie jest badylarz, jak uważano przez dziesięciolecia, ale raczej półłopatacz, który dominuje obecnie wśród samców, choć coraz częściej obserwowane są piękne łopatacze" – informuje prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, pomysłodawca badań, który od kilkunastu lat zajmuje się badaniami tego gatunku.

Zaobserwowano także istotne regionalne różnice w wielkości poroża, spowodowane prawdopodobnie różnicami w warunkach środowiskowych i jakości diety. Najmniejsze poroża posiadały samce w nowo zasiedlanych obszarach, co zapewne jest związane z młodym wiekiem osiedlających się osobników, oraz na Biebrzy, gdzie dominują uboższe środowiska, szczególnie w zimowych ostojach łosia, a same zwierzęta występują w dość wysokich zagęszczeniach. Największymi porożami charakteryzowały się byki łosia na Warmii i Mazurach oraz Polesiu, gdzie występują zróżnicowane środowiska i bogata baza pokarmowa.

"Nasze badania są ciekawym przykładem wykorzystania tzw. nauki obywatelskiej, gdyż w analizach do śledzenia trendów ekologicznych i wpływu polowań na populacje zwierząt wykorzystaliśmy zdjęcia zamieszczane w mediach społecznościowych. Rosnące zainteresowanie dziką przyrodą i coraz częstsze odwiedziny w cennych przyrodniczo obszarach, w połączeniu z rozwojem sprzętu fotograficznego oraz mediów społecznościowych, skutkuje zwiększeniem udziału nauki obywatelskiej w monitorowaniu dzikiej przyrody. W przypadku charyzmatycznych gatunków takich jak łoś, będących obiektem fotografii przyrodniczej i kolekcjonowania zrzutów poroża, możliwe jest zebranie dużej liczby danych pozwalających na prowadzenie ciekawych badań" – podsumowuje prof. Kowalczyk.

Autorzy badania podkreślają, że mają one duże znaczenie dla zarządzania populacjami łosia, szczególnie w sytuacji rosnącej presji ze strony myśliwych i leśników, a nawet niektórych samorządowców, na wznowienie polowań na ten gatunek z powodu narastających konfliktów.

"Trofea są jednym z ważnych powodów polowań, zwłaszcza że w ostatnich latach obserwujemy wzrost udziału najbardziej pożądanych przez myśliwych łopataczy. Otwarcie polowań na łosie będzie miało nie tylko wpływ na ich liczebność, ale też na zachowanie, bo staną się one o wiele bardziej bojaźliwe. Spadnie przez to możliwość obserwacji tych charyzmatycznych zwierząt, co ma ogromne znaczenie dla rozwoju turystyki, szczególnie w głównych obszarach występowania gatunku na Biebrzy, Polesiu oraz w Kampinosie, gdzie łosie są ogromną atrakcją i magnesem przyciągającym odwiedzających. Polowania mogą też odwrócić trend zmian wielkości poroża, które odgrywa istotną rolę w konkurencji między samcami w okresie godowym i ma znaczenie dla ich sukcesu rozrodczego" - piszą.

Nauka w Polsce

zan/ bar/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • dr Tomasz Włodarski z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. Fot. archiwum własne.

    Ekspert: AlphaFold nie zabierze pracy biologom

  • Fot. Adobe Stock

    Skąd zanieczyszczenia powietrza? Sporo pyłu niesie dym z domów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera