80 lat temu, 30 maja 1943 r., urodziła się biolożka, popularyzatorka wiedzy o przyrodzie Simona Kossak. "Choć od jej śmierci minęło już ponad 15 lat, jest postacią szalenie współczesną przez to, co mówiła, jak żyła" – powiedziała PAP Natalia Koryncka-Gruz, twórczyni dokumentu "Simona". Przypominamy rozmowę przeprowadzoną w październiku ub.r.
Losy biolożki, popularyzatorki wiedzy o przyrodzie, wnuczki Wojciecha Kossaka Simony Kossak - która wyjechała z rodzinnego Krakowa, by stworzyć dom w Puszczy Białowieskiej - inspirowały już twórców literackich i teatralnych. Wciąż jednak nie była postacią obecną w powszechnej świadomości. Niedawno bohaterkę tę ukazała Natalia Koryncka-Gruz w filmie dokumentalnym "Simona", który obecnie można zobaczyć m.in. na platformach VoD Premiery Canal+ i Mojeekino.pl. "Poza okresem, kiedy Simona nagrywała gawędy dla Radia Białystok, które były bardzo popularne na Podlasiu i w Trójmieście, niewiele o niej słyszeliśmy. A szkoda, bo +Saga Puszczy Białowieskiej+, którą napisała, jest wspaniałą książką. Od wielu lat mogliśmy do niej sięgać także edukacyjnie. Nie wiem, dlaczego tak się nie działo. Rzeczywiście, to był jeden z powodów, dla których postanowiłam zrealizować ten dokument. Uznałam, że film łatwiej dotrze do odbiorcy niż książki czy gawędy" – wspomniała reżyserka w rozmowie z PAP w październiku ub.r.
W filmie po życiu Simony oprowadza nas jej cioteczna wnuczka Ida Matysek, która na co dzień mieszka w Finlandii. Dziewczyna razem z widzami poznaje różne fakty z życia swojej krewnej. Oprócz historii rodzinnej Koryncka-Gruz sporo miejsca poświęca zwierzętom, którymi opiekowała się Simona. A były wśród nich sarny, dzik, kruk i ryś. "Od początku wiedziałam, że chcę opowiedzieć o Simonie głównie poprzez zwierzęta i relacje rodzinne. Kiedy pojechałam na dokumentację do siostrzenicy i wychowanicy Simony Joanny Kossak, która mieszka pod Białowieżą w analogicznej leśniczówce, dowiedziałam się, że spadkobierczynią testamentu została Ida Matysek, czyli córka Joanny. Uznałam, że to ona powinna być naszą przewodniczką po świecie Simony. To było w trakcie pandemii, więc niełatwo było zorganizować przyjazd Idy do Polski. Na szczęście udało się. W międzyczasie gromadziłam archiwa. Dotarłam do wspaniałych zdjęć autorstwa partnera Simony Lecha Wilczka, które ukazują ją z dzikimi zwierzętami. Dzięki uprzejmości archiwum Radia Białystok odsłuchałam 1,8 tys. gawęd. Selekcja materiału była trudna, ale kiedy porównałam z filmem scenariusz napisany przed rozpoczęciem zdjęć, spostrzegłam, że jest on właściwie analogiczny do tego, co widać na ekranie" – powiedziała reżyserka.
Według niej Simona Kossak to bohaterka unikalna. "Przede wszystkim była osobą, która miała ideę. O coś jej w życiu chodziło. Nie skupiała się na swoich problemach wewnętrznych. Chciała zmienić coś w świecie na lepsze i w tym sensie była wyjątkowa, ponieważ robiła to z wielką determinacją. Wierzyła, że nawet jeśli to nie ona zmieni świat, trzeba iść ku dobremu, robić swoje. Ta krucha, niewysoka kobieta duchowo była gigantem. Jej przesłanie, że należy szanować istoty, które żyją wokół nas, uświadomić sobie, że jesteśmy współlokatorami na Ziemi, zostawić dziką, wolną przyrodę, jej chęć zasypania przepaści między człowiekiem a przyrodą – całe życie poświęciła, żeby uświadomić ludziom te kwestie. Wykonała wspaniałą pracę edukacyjną także na rzecz swoich studentów. Teraz widzimy, że przyroda ginie i że jest to dla nas niedobre. Ona mówiła to 40 lat temu" - zwróciła uwagę twórczyni.
Koryncka-Gruz przyznała, że życie Simony w otoczeniu natury i zwierząt, w miejscu, gdzie nie było prądu i wody, budziło u ludzi różne emocje. "Właściwie każdy widział ją inaczej. Zresztą słuchając tych historii, nauczyłam się, że one są nie tylko o Simonie, ale też o osobach, które się nimi ze mną dzieliły. Kiedy ktoś opowiada o niej, w pewnym sensie mówi o sobie. To było bardzo pouczające. Rzeczywiście Simona była osobą, która zachowywała się w sposób wolny. Żyła na własnych zasadach, co w żadnej społeczności nie jest mile widziane. Ludzie wolą, gdy osobnik wtapia się w społeczność i posłusznie wykonuje to, co inni. Kiedy ktoś jest zupełnie niezależny, zawsze budzi to pewien rodzaj krytyki. Tutaj również znaleźli się ludzie, którym nie podobało się jej zachowanie i to, że mówi szczerze, co myśli" – stwierdziła.
Dodała, że choć Simona Kossak urodziła się 30 maja 1943 r., a od jej śmierci minęło już ponad 15 lat lat, jest ona "postacią szalenie współczesną przez to, co mówiła, jak mówiła, jak żyła". "Także ze względu na treści, które próbowała nam przekazać. Podczas realizacji filmu miałam wrażenie, że ona jest cały czas obecna. Cieszę się, że widzowie tak żywo reagują na ten film i w dyskusjach po projekcjach mówią, jak potrzebna jest im taka bohaterka. Bardzo serdecznie zapraszam do oglądania, bo ten film przemawia też dźwiękami puszczy " – podsumowała reżyserka. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ skp/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.