
Mifepriston przykuwa uwagę jako potencjalnie interesujący lek przeciwnowotworowy. Badania z udziałem Polaków pokazują jednak, że związek ten może wręcz przyspieszać rozwój niektórych nowotworów, np. jąder czy jajnika - i nie powinien być stosowany w takiej terapii.
Mifepriston wywiera silne efekty antyprogesteronowe i w badaniach in vitro silnie hamuje namnażanie komórek nowotworowych. Taki związek wzbudził zainteresowanie jako potencjalnie interesujący lek przeciwnowotworowy. Trwają obecnie badania kliniczne nad zastosowaniem mifepristonu w leczeniu raka płuc i prostaty.
Progesteron pobudza rozwój niektórych nowotworów w tym raka jajnika i guzów jąder. Można było zatem oczekiwać, że mifepriston, blokując jądrowe receptory progesteronu, zahamuje postęp choroby nowotworowej. Wyniki dotychczasowych badań klinicznych z zastosowaniem mifepristonu w leczeniu raka jajnika, piersi, endometrium nie są optymistyczne i nie wskazano przyczyny niepowodzeń. Rodzi to pytanie: dlaczego pojawiły się takie rozbieżności między zakładanymi korzyściami a wynikami klinicznymi?
Badania z udziałem polskich naukowców pokazują jednak, że nie jest to zaskakujące. Wykazali oni, że lek ten może wręcz przyspieszać rozwój niektórych nowotworów (np. jąder czy jajnika) i nie powinien być stosowany w takiej terapii.
"Zauważyliśmy ten niekorzystny efekt w naszych badaniach z wykorzystaniem eksperymentalnego modelu nowotworów jajnika i jąder u myszy poddanych terapii mifepristonem. Efektu leczniczego nie było, a guzy wręcz rosły" - podsumowuje w rozmowie z PAP dr Donata Ponikwicka-Tyszko z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN. Zespół badaczy postanowił rozwiązać zagadkę, dlaczego tak się dzieje.
"Wykazaliśmy, że w badaniach in vitro stężenia, wywołujące efekt hamujący, na które były eksponowane komórki są nieosiągalne w organizmie, a gdyby nawet to miałyby działanie silnie toksyczne” - mówi. I precyzuje, mifepriston podlega szybkiemu metabolizmowi w organizmie i guz eksponowany jest na zdecydowanie niższe stężenia.
W takich stężeniach mifepriston działa nie poprzez receptory jądrowe, ale aktywuje błonowy receptor progesteronowy (PGRMC1) i aktywuje szlaki pobudzające rozwój guza, naśladując działanie progesteronu. Badania naukowców pokazują więc, że w tych nowotworach, w których jest niska lub brak ekspresji jądrowego receptora progresteronowego, a występuje wysoka ekspresja błonowych receptorów PGRMC1 - terapia z wykorzystaniem mifepristonu nie ma szans na powodzenie. A tak jest w przypadku nowotworów gonad.
Wyniki badań dotyczących mifepristonu, w których brali udział naukowcy z IRZiBŻ, Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz Uniwersytetu w Turku w Finlandii opublikowano w czasopiśmie EBiomedicine, a także w czasopiśmie Cancers.
Informacja prasowa dotycząca badań dostępna jest na stronie instytutu.
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.