Prof. Zalewski: przyrodzie można pomóc w oczyszczaniu rzek

Zbiorniki retencyjne mogą być elementem podnoszącym atrakcyjność miasta. Przy ich tworzeniu można wykorzystać wodę burzową oczyszczoną dzięki procesom zaczerpniętym z natury. O nowatorskich rozwiązaniach ekohydrologicznych - już z powodzeniem stosowanych w Łodzi - opowiada prof. Maciej Zalewski.

"Kiedy projektuje się miasta, warto zwracać uwagę nie tylko na infrastrukturę, a więc na to, żeby sprawnie odprowadzać ścieki i żeby drogi były przelotowe. Trzeba jeszcze zadbać, by w mieście żyło się zdrowo i by było ono atrakcyjne dla mieszkańców" - zwraca uwagę dyrektor łódzkiego Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii (ERCE) PAN pod auspicjami UNESCO prof. Maciej Zalewski.

Jego zdaniem jakość życia w miastach zależy m.in. od miejskiej zieleni. Jak przyznaje badacz, kontakt z przyrodą korzystnie wpływa nie tylko na samopoczucie mieszkańców, ale i na ich zdrowie. "Na zieleńszych obrzeżach Łodzi odsetek dzieci z alergiami (5 proc.) jest trzy razy mniejszy niż u dzieci, które mieszkają w centrum tego miasta (15 proc.)" - podaje Zalewski.

W rozmowie z PAP ekohydrolog opowiada, że dawniej mieszkał w centrum Łodzi. Z czasem jednak zdecydował się przenieść na obrzeża miasta. "W centrum miałem problem z tym, żeby wyjść gdzieś na spacer. Jeden trawnik przed domem to było trochę za mało" - opowiada naukowiec. Badacz zaczął się więc zastanawiać, jak wprowadzić do miasta więcej zieleni.

RZEKĄ PO ŁODZI

Tym, co szczególnie interesowało badacza była woda. "W Łodzi jest 18 rzek. Część z nich odprowadza tylko wody burzowe. One są może brudne, ale wciąż jest w nich życie" - opowiada badacz. Zalewski wyszedł z założenia, że wody burzowe można byłoby w większym stopniu odprowadzać do tych rzek redukując zagrożenie podtopień, ale pod warunkiem, że będą podczyszczane na terenie miasta, co umożliwia ich retencjonowanie w zbiornikach, a przy okazji - gromadząc je w zbiornikach retencyjnych - można byłoby uczynić z nich miejską atrakcję. Wówczas wokół takich stawów mogłyby powstawać tereny rekreacyjne. Przywracając rzekom ich naturalny charakter i tworząc z nich korytarze łączące parki, można byłoby w Łodzi stworzyć "błękitno-zieloną sieć", która pozytywnie wpłynęłaby nie tylko na samopoczucie, ale i na zdrowie mieszkańców. Może to brzmi jak utopia, ale prof. Zalewski postanowił ją wcielić w życie.

Badacz jest autorem projektu renaturyzacji łódzkiej rzeki Sokołówki. Tam, w ramach projektu SWITCH finansowanego przez Komisję Europejską, wdrożono opracowany przez ekohydrologa system do podczyszczania wody burzowej, wykorzystujący naturalne procesy występujące w przyrodzie. "Nasze rozwiązanie sprawia, że z mętnego brązowego płynu, jaką bywa początkowo woda burzowa - zwłaszcza po nawałnicy - otrzymujemy przejrzystą wodę" - opowiada prof. Zalewski. A czysta woda z kolei może być gromadzona w zbiornikach retencyjnych.

System do biofiltracji jest już zainstalowany na terenie Łodzi na rzece Sokołówce, a kilka jego wariantów - na Górnej Bzurze, gdzie zrealizowano kolejną fazę działań wdrożeniowych w ramach projektu Life+ EHREK. Rozpoczynają się też prace, aby rozwiązania zaczęły funkcjonować na południu Łodzi, a także w Radomiu - w ramach nowego projektu LIFE+.

"Na początku były protesty społeczne - ludzie bali się m.in., że w pobliżu nowych zbiorników na oczyszczoną wodę burzową pojawią się komary. Ale kiedy skończyliśmy prace, okazało się, że wartość mieszkań w okolicy zwiększyła się o kilkanaście-kilkadziesiąt procent. Wzrosło przekonanie, że naprawdę warto zieleń wkomponowywać w miasto" - opowiada naukowiec.

KONCENTRAT Z NATURY

Pomysł łódzkiego badacza wykorzystuje wiele różnych procesów, jakie zachodzą przy oczyszczaniu wody w naturalnych warunkach. W rozwiązaniu prof. Zalewskiego procesy te są jednak "skondensowane" na niewielkim terenie. Prof. Zalewski tłumaczy, że w zwykłych warunkach, aby mogło dojść do samooczyszczenia się wody, istnieje potrzeba zarezerwowania terenu o powierzchni 1-3 proc. dorzecza - i utworzenia tam np. sztucznego mokradła. W łódzkim rozwiązaniu wystarczy teren o powierzchni prawie 10 razy mniejszej, aby osiągnąć podobną, albo nawet wyższą wydajność procesu oczyszczania.

System, nad którym pracował zespół prof. Zalewskiego składa się z trzech stref: strefy sedymentacji, w której opadają osady, strefy biogeochemicznej, gdzie z wody usuwany jest fosfor, a także ze strefy sztucznego mokradła, w którym zanieczyszczenia są pochłaniane przez rośliny. W rozwiązaniu tym wykorzystuje się kilka innowacyjnych rozwiązań: to zarówno możliwości oczyszczania wody przez glebę oraz geowłókniny, jak i np. odpowiednio dobrane szczepy bakterii oraz rośliny. Te kilka elementów pozwala podnieść wydajność rozwiązania w porównaniu z klasycznymi tzw. konstruowanymi mokradłami. Rozmówca PAP informuje, że na razie system redukuje nawet do 90 proc. zawiesin i 60 proc. fosforu z wody burzowej. "A jak fosfor dostaje się do zbiornika retencyjnego, mogą się tam pojawić toksyczne zakwity sinic" - tłumaczy rozmówca PAP.

Naukowiec przyznaje, że system nie działa bezobsługowo - co jakiś czas trzeba np. pozbyć się osadów, które gromadzą się we wstępnej części zbiornika. Rozwiązanie zaprojektowane jest jednak tak, by w jak największym stopniu działało siłami natury.

Prof. Zalewski przez wiele lat badał, jakie procesy prowadzą do samooczyszczania się rzek. Były to badania podstawowe nad rodzajem skał w podłożu, dynamiką zespołów organizmów żyjących w rzece czy nad selekcją szczepów bakterii, które najskuteczniej redukują zanieczyszczenia z wody. Początkowo naukowiec konstruował w stacji terenowej Uniwersytetu Łódzkiego systemy zbliżone do tych obserwowanych w przyrodzie. "Z czasem jednak zacząłem je redukować, by były coraz bardziej efektywne i proste w konstrukcji" - opowiada.

Dyrektor ERCE PAN wyjaśnia: żeby móc wypracować takie rozwiązania, potrzebne było nowe podejście. "Tradycyjnie przyrodnicy proponują, żeby chronić jakiś konkretny gatunek, któreś drzewo, czy jakiś obszar. A w ekohydrologii stawia się raczej na analizę, jakie procesy zachodzą w danym fragmencie ekosystemu - jak przebiega i jak jest modyfikowany przez człowieka obieg wody czy poszczególnych pierwiastków (szczególnie fosforu, azotu i węgla). Dzięki temu naturalne właściwości ekosystemów można użyć np. jako narzędzi komplementarnych do technicznych metod oczyszczania wody, traktując utrzymanie bioróżnorodności jako warunek podstawowy." - opowiada.

"Miasta ewoluują, a inżynierowie próbują cały czas robić tam zwartą zabudowę, bo tereny są drogie i kupno terenów pod inwestycje musi się ekonomicznie opłacić. Ale w miarę wzrostu zamożności społeczeństwa ludzie będą rezygnować z zamieszkania w tak gęsto zabudowanych terenów. Trzeba więc miasto tak kształtować, by było przyjazne dla mieszkańców. To się też w dłuższym czasie przełoży na korzyści ekonomiczne" - kończy badacz.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Poznań/ Instytut Chemii Bioorganicznej PAN w projekcie tworzenia europejskiej bazy danych genetycznych

  • Fot. Adobe Stock

    Naukowiec: żubr jest gatunkiem „uchodźcą”, który został zepchnięty do lasów

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera