Przygwożdżeni do mięsa

W czasie II wojny światowej w Wielkiej Brytanii nastąpił gwałtowny wzrost liczby wegetarian, i to z wyboru. “Czy to trudy wojny spowodowały, że Brytyjczycy zestawili cierpienie zwierząt z ludzkim, co zainspirowało ich do zaprzestania jedzenia mięsa?” - pyta autorka książki “Meathooked” Marta Zaraska.

Powód, jak się okazało, był prozaiczny. Osoby, które zarejestrowały się w odpowiednim urzędzie jako wegetarianie, otrzymywały dodatkową rację sera, która była lepszym wyborem niż mięso niewiadomego pochodzenia i wątpliwej jakości. Tuż po zakończeniu działań wojennych wyspiarze powrócili do steku i bekonu…

Co w mięsie jest tak magicznego, że w wielu kulturach świata koniecznie musi znaleźć się na talerzu? Dlaczego, gdy czujemy zapach pieczonej wieprzowiny - cieknie nam ślinka. Czemu mięso uznawane jest za bardziej wartościowe od pokarmu roślinnego? Nie da się ukryć - ludzie kultury Zachodu (chociaż nie tylko) są przygwożdżeni do mięsa - autorka określa takie zachowanie tytułowym anglojęzycznym terminem “meathooked”. Jeśli jesteśmy leniwi - możemy przewertować książkę do podsumowania, w którym autorka pisze wprost - jemy mięso, bo możemy to robić!

Odpowiedź nie jest jednak taka jednoznaczna. Zaraska eksploruje temat na różne sposoby. Jednak - nie, nie jest to kolejna książka “nawiedzonego kiełkożercy”, epatująca cierpieniem zwierząt hodowlanych (chociaż autorka nie ukrywa, że mięsa raczej unika). Zaraska na chłodno podchodzi do tematu. I zadaje czasem dość zaskakujące pytania. Szczególnie interesujący jest rozdział dotyczący tabu mięsnego - dlaczego w Azji pies jest specjałem kuchni, a w Polsce na myśl o ugotowanym i dobrze przyprawionym czworonogu można zostać zlinczowanym?

Opowieść o \"przykuciu” do mięsa zaczyna się w książce setki milionów lat temu. Autorka przybliża nam postaci pierwszych mięsożernych zwierząt i płynnie wraca do tematu przewodniego - człowieka. Czy zatem przodkowie homo sapiens byli mięsożercami czy wegetarianami? Okazuje się, że nie ma tu jednej właściwej odpowiedzi. Australopiteki 3-4 mln lat temu wcinały raczej liście, mnóstwo owoców, kwiaty, od czasu do czasu insekty czy surowe mięso. Żołądki wczesnych hominidów nie były przystosowane do dzisiejszej amerykańskiej diety - zauważa z przekąsem autorka. Bezpowrotnie mięso trafiło do diety człowieka już 2 mln lat temu, chociaż trudno powiedzieć, ile z niego pochodziło z polowań, a ile z łutu szczęścia i uzupełniania diety padliną lub skrawkiem wyszarpanym z paszcz drapieżników. Tak czy owak Zaraska dowodzi, że nie jesteśmy specjalnie przystosowani do polowań i jedzenia (nieprzetworzonego) mięsa. Wcześni ludzie byli po prostu zmuszeni do uzupełnienia swojej diety mięsem ze względu na zmiany klimatyczne. Zmusił ich do tego brak innych wartościowych pokarmów (roślinnych).

A może gdyby przodkowie ludzi nie zaczęli jeść mięsa, to ewolucja nie doprowadziłaby do powstania homo sapiens? Autorka jest sceptyczna. Jej zdaniem nie tyle przyczyniło się do tego spożywanie mięsa, co odpowiednia zbilansowana dieta, która dostarczała wszystkich niezbędnych składników. Ale dalekie pradzieje człowieka to tylko drobny element książki.

Autorka wielokrotnie wskazuje, powołując się na badania naukowe, że niejedzenie mięsa w dzisiejszych czasach to nie głupia moda, ale być może jedyny kierunek, jeśli chcemy, aby Ziemi przetrwała dla potomnych. Wegetarianie to nie szaleńcy - a ich dieta może być równie kompletna, co wszystkożerców. A może nawet zdrowsza - Zaraska wgłębia się również w temat korporacji produkujących mięso (bo trudno o inne określenie w kontekście masowego wytwarzania mięsa). Analizy naukowców nie pozostawiają złudzeń - ludzie krajów rozwiniętych jedzą za dużo mięsa, które jest coraz gorszej jakości, a co za tym idzie - nie takie zdrowie, jak mogłoby się wydawać. Zaraska przytacza liczby: setki milionów dolarów na reklamę produktów przemysłu mięsnego w USA, i zestawia je z mikroskopijnymi kampaniami na rzecz jedzenia warzyw.

Mięso to dziś po prostu dobry biznes. Z pewnością jednak nie dla naszego zdrowia. “Obecnie mięso nie jest dla nas dłużej tak dobre, jak było do tej pory. (...) Jeśli nie zmniejszymy znacznie spożycia mięsa, bardziej prawdopodobne jest, że będziemy musieli zmierzyć się z globalnym ociepleniem, niedostatkiem wody i zanieczyszczeniem” - pisze autorka. Mamy zatem o czym pomyśleć w czasie kolejnego obiadu…

PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

szz/ agt/

***

Marta Zaraska jest polsko-kanadyjską dziennikarką zajmującą się tematyką naukową i polityką zagraniczną. Publikowała w Washington Post, Scientific American, Boston Glob, czy w krajowej Polityce. Z wykształcenia prawniczka (UW). Obecnie mieszka we Francji z mężem, córką i dwoma wiekowymi psami.

Książka \"Meathooked. The history of science of our 2,5-million-year obsesssion with meat\" ukazała się nakładem wydawnictwa Basic Books.

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera