Brak lisów sprzyja boreliozie

Fot. Fotolia
Fot. Fotolia

Wzrost liczby przypadków boreliozy w USA można tłumaczyć niedostatkiem lisów, które nie są w stanie opanować populacji gryzoni, przenoszących chorobę - sugerują naukowcy z UC Santa Cruz na stronie "Proceedings of the National Academy of Sciences".

Borelioza jest chorobą zakaźną, którą wywołują bakterie z rodzaju krętków, przenoszonych na człowieka i zwierzęta przez kleszcze. Zarazki te mogą się rozwijać w organizmach ok. trzystu różnych gatunków ssaków, głównie gryzoni, ale i dziko żyjących jeleni, saren, wilków i niektórych gatunków ptaków. Do ich organizmów bakterie trafiają głównie ze śliną kleszczy (albo ich larw, tzw. nimf).

Najwięcej zachorowań na boreliozę notuje się w północno-wschodnich stanach USA, w Europie Środkowej, Skandynawii i Rosji. Jeszcze niedawno naukowcy sądzili, że popularność boreliozy w Stanach powinna wygasać, gdyż ustabilizowała się tamtejsza populacja jeleni. Uważano, że są one jednymi z ważniejszych organizmów, uczestniczących w przenoszeniu krętków. A jednak mimo tego, że liczba jeleni przestała rosnąć, w ostatnich trzech dekadach w północno wschodniej i środkowo zachodniej części USA borelioza wciąż się rozpowszechnia.

Do określenia, dlaczego tak jest, naukowcy wykorzystali bogatą bazę danych z pięciu stanów USA i modele matematyczne. Wynik obliczeń, które przeprowadzili, problem powszechności boreliozy każe im powiązać z ubytkiem lisów.

Lisy są skutecznymi myśliwymi, polującymi na drobne ssaki - głównie gryzonie, np. myszy, ryjówki czy pręgowce, czyli zwierzęta, które na dużą skalę uczestniczą w przenoszeniu krętków boreliozy. Liczne dawniej lisy trzymały w ryzach dziko żyjące populacje tych gryzoni. Teraz widać, że lisów ubyło, co pozwala swobodnie się rozmnażać polnej i leśnej drobnicy.

Badacze tłumaczą jednocześnie, że lisów ubyło, bo wyparły je kojoty. Na wschodzie Stanów - tam, gdzie wymarły wilki i pumy - to właśnie kojoty stały się największymi i najpoważniejszymi drapieżnikami. "Mają duży wpływ na ekosystem" - zaznacza główny autor publikacji, Taal Levi z UCSC. Bywa, że zabijają lisy, i nadal będą to robić. Co jeszcze ważniejsze, "lis raczej nie założy nory, gdy w pobliżu kręcą się kojoty" - dodaje Levi.

Borelioza jest najczęstszą chorobą odkleszczową. Z roku na rok liczba rozpoznań tej choroby wyraźnie się zwiększa. Leczy się ją antybiotykami. Skuteczność terapii jest tym większa, im wcześniej rozpoznano chorobę i zaczęto leczenie. (PAP)

zan/ ula/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Roślinne napoje nie tak odżywcze, jak się wydają

  • Fot. Adobe Stock

    Badania minimózgów pozwalają lepiej zrozumieć niektóre choroby

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera