Pasjonujący blog Oceanii - polskiego statku badawczego

Źródło: Wikipedia
Źródło: Wikipedia

11 czerwca okręt badawczy Instytutu Oceanologii PAN wyruszył w dwumiesięczną arktyczną ekspedycję badawczą AREX 2011. Przez cały rejs załoga prowadzi blog w języku polskim i angielskim. Śledząc stronę www.iopan.gda.pl/blogs/ można wirtualnie przeżyć niejedna morską i naukową przygodę. Blog prowadzą obecnie Ilona Goszczko i Agnieszka Promińska.

Statek badawczy "Oceania" wypłynął z Gdańska na Spitzbergen po gruntownym remoncie. Zbudowany w 1985 roku obecnie ma nowy silnik główny, śrubę napędową, ożaglowanie, a kabiny i mesa wyposażono w nowe meble. Załoga liczy 13 osób. W całym czteroetapowym rejsie bierze udział 25 naukowców, w większości z IO PAN, a także 5 osób z Uniwersytetu Gdańskiego i 2 osoby z Uniwersytetu we Florencji.

"Oceania" płynie po swojego 25. niedźwiedzia. Za każdym razem, gdy statek przekracza arktyczne koło podbiegunowe, fakt ten jest odnotowywany poprzez namalowanie na mostku statku niebieskiego niedźwiedzia polarnego. Obecnie nie ma już miejsca na rysowanie kolejnych - zapisywana jest tylko ich liczba.

W internetowym dzienniku naukowcy opisują, jak dokonują pomiarów - niejednokrotnie w warunkach skrajnie niekomfortowych i niebezpiecznych. Jednak praca to nie wszystko - podczas żeglugi jest miejsce na rozrywkę, zwiedzanie, filmy i gry komputerowe.

W tym roku zachodnim wybrzeżu Norwegii od strony Morza Północnego było wyjątkowo spokojnie. Jednak prędkość połączona z silnym wiatrem dawała duży efekt bujania. Pierwszy etap rejsu zakończył się w Tromso 16 czerwca. Załoga przywiozła ze sobą piękną pogodę, co rzadko się tam zdarza.

Drugi etap wyprawy rozpoczął się wraz z przylotem reszty ekipy naukowej. Nowym kierownikiem rejsu został dr hab. Waldemar Walczowski prof. nadzwyczajny IO PAN, kierownik Pracowni Cyrkulacji Oceanicznej. Badacze ruszyli na północ, pełni humoru i nadziei na udane i owocne pomiary. Podczas dnia polarnego słońce towarzyszyło im całą dobę.

Główny program rejsu to hydrograficzne badania Morza Norweskiego, Grenlandzkiego i zachodniej części Morza Barentsa. Ambitny plan zakładał blisko 200 stacji na 12 regularnych odcinkach w ciągu miesiąca. Jak tłumaczą naukowcy, niektóre stacje są płytkie - zaledwie 200 m, inne znacznie głębsze - nawet ponad 3 km od powierzchni morza do dna. Na każdej stacji badacze opuszczają do wody ciężką rozetę wyposażoną w urządzenie do pomiaru temperatury i zasolenia na różnych głębokościach, akustyczny prądomierz, fluorymetr oraz mierniki tlenu. Używają też butelek do gromadzenia próbek w celu określenia zawartości składników pokarmowych oraz innych składników chemicznych w wodzie morskiej.

Silny wiatr i fale powodują, że pomiary bywają zbyt niebezpieczne zarówno dla urządzeń, jak i dla ludzi. Bywa, że kierownik naukowy rejsu musi wiec wstrzymać prace i czekać na lepsze warunki pogodowe. Do 23 czerwca stan morza przekraczał 7 stopni w skali Beauforta, a 50-stopniowe przechyły statku sprawił też ekipie lód morski.

5 lipca rzucono kotwice na kotwicowisku przy Polskiej Stacji Polarnej na Hornsundzie (http://hornsund.igf.edu.pl) w Zatoce Polarnego Niedźwiedzia. Jest to najbardziej na północ wysunięty polski ośrodek badawczy, działający nieprzerwanie przez cały rok. Dwie osoby pozostały tam, by kontynuować pomiary przy lodowcu Hansa w ramach koordynowanego przez IO PAN w ramach polsko-norweskiego projektu AWAKE. Jego celem jest badanie klimatu arktycznego i danych z mórz nordyckich.

Reszta załogi wyruszyła do największej osady archipelagu Svalabardu. Jak piszą badacze - piękny kolor lodu: niebieski, biały, turkusowy i dodatkowo lekkie słońce prześwitujące przez arktyczna mgłę czyniły wszelkie operacje miłymi i niezapomnianymi. Lato w Longyearbyen, stolicy Spitsbergenu, również okazało się piękne, a widoki niezapomniane.

Wyprawę kontynuowano w stronę fiordu Hornsund, w poszukiwaniu boi cumowniczych rzuconych w zeszłym roku. Warunki pogodowe uniemożliwiły dokonanie wszystkich zaplanowanych działań, poza tym statek dopadła "martwa fala", która bardzo utrudnia pomiary.

Pogoda polepszyła się 11 lipca. Badacze pobierali wodę z około 7 poziomów głębokości do badania substancji odżywczych, używając do tego batometrów dołączonych do rozety. Zebrano próbki z Arktyki i z wód Atlantyku nanoszonych prądem zachodniospitsbergeńskim do oznaczania substancji chemicznych. Jednak już 14 lipca sytuacja pogodowa sprawiła, że część planów nie powiodła się.

Załoga popłynęła do fiordu Hornsund 17 lipca. Pomimo całodniowej walki z pogodą udało się znaleźć zagubiony system cumowniczy. Kiedy statek miał wypłynąć z fiordu natrafił na przeszkodę. Kawał lodowca sprawił, że nie było przejścia. Przez dwa dni załoga dryfowała razem z lodem. Jak przyznają badacze, to trochę przerażające - większość z nich nie doświadczyła takiej sytuacji.

Zaczęto nawet mowić w żartach, że jeśli warunki się nie polepszą załoga będzie musiała oszczędzać jedzenie. Problemem staje się zdążenie do Longyearbyen na czas. Zdążą?

Więcej o statku badawczym Oceania w serwisie Nauka w Polsce tutaj.

PAP - Nauka w Polsce

kol/ agt/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Słowik. Fot. Adobe Stock

    Ekspert: słowiki przez rok uczą się śpiewu

  • Fot. Adobe Stock

    Podkarpackie/ Naukowcy skontrolują obszary chronionego krajobrazu i napiszą nowe plany

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera