
Jak nazwać obywatela państwa San Marino a jak mieszkańca miasta o tej nazwie? Kim był łagiewnik? Jak starożytni Rzymianie nazywali Wisłę? <strong>Odkąd ludzkość nauczyła się mowy, do opisywania świata używamy słów. Żeby się w nich nie pogubić potrzebne są słowniki.</strong>
"Od początku swego istnienia instytut powołany został do prowadzenia wielkich językoznawczych studiów nad polszczyzną o charakterze podstawowym, do realizacji dzieł szczególnie ważnych dla polskiej kultury. Efektem wieloletniej pracy poszczególnych zespołów IJP PAN są wielotomowe słowniki języka polskiego, atlasy językowe oraz liczne monografie" - tłumaczy zastępca dyrektora instytutu ds. nauki prof. Barbara Czopek-Kopciuch.
Wśród tych słowników znaleźć można takie, które przypominają słowa już nieistniejące lub takie, które kiedyś miały zupełnie inne znaczenie.
Naukowy "Słownik staropolski" i popularnonaukowy "Mały słownik zaginionej polszczyzny" powiedzą nam np., że komornik nie był kiedyś urzędnikiem egzekwującym długi (jak mówimy dziś), ani (jak pisał Władysław Reymont w "Chłopach") chłopem bez ziemi i własnego domu. "Komornik był kiedyś pracownikiem +komory+, takiego urzędu skarbowego na dworze królewskim" - opowiada prof. Czopek-Kopciuch. Znikła też nazwa jednej z danin, płaconej wasalnemu panu - narzaz. Dziś to słowo znają przeważnie niektórzy miłośnicy gry w srabble. Niekiedy nieużywane już słowa oznaczające zawody lub funkcje ludzi przetrwały tylko w nazwach miejscowości. Tak jest z łagiewnikiem. Tak dawniej nazywano wytwórcę małych beczek - łagwi, wyrabianych z drewna, skóry, kruszcu, miedzi lub gliny. Innym takim zapomnianym zawodem jest szczytnik, który trudnił się wytwarzaniem szczytów, czyli tarcz.
Niekiedy słowa, które zmieniły swoje znaczenie z biegiem lat, stały się wulgaryzmami. Przykładem jest "kutas", który pierwotnie oznaczał zwisającą ozdobę czapki, a później każdy zwisający element garderoby, wystroju wnętrz itp. Swoje dzisiejsze znaczenie zyskał dopiero niedawno. Podobnie ze słowem "dziewka". Dziś w nieco zmienionej formie jest ono nieeleganckim określeniem na prostytutkę. Dawniej znaczyło "córka", później "dziewczyna". Odwrotny proces też miał miejsce. Używane dziś powszechnie słowo "kobieta" miało w staropolszczyźnie wydźwięk bardzo negatywny. "Nie można tego słowa nazwać wulgaryzmem, ale było obraźliwe i miało pejoratywny wydźwięk w kontekście obyczajowym" - podkreśla prof. Czopek-Kopciuch.
Zmianom uległy też nazwy miejscowości i miejsc geograficznych, np. rzek czy jezior. Z myślą o skatalogowaniu nazw wszystkich polskich wód powstaje słownik nazw wodnych Polski, który zostanie wydany w wersji elektronicznej. "To słownik nazw wszystkich polskich rzek, ich dopływów, jezior, stawów, mokradeł i innych akwenów. Podajemy w nim współczesną nazwę, wielkość rzeki czy zbiornika wodnego i pierwsze oraz najważniejsze wzmianki o nim w piśmiennictwie" - wyjaśnia językoznawca.
Z tego słownika można się będzie np. dowiedzieć, że o rzece Vistula (Wisła) pisali już starożytni Rzymianie w swoich pracach poświęconych geografii.
Z kolei "Mały słownik nazw polskich miast, państw Europy ich stolic i mieszkańców", który ma ukazać się w połowie 2010 roku, zawiera m.in. informacje jak nazywają się osoby mieszkające w stolicy jakiegoś europejskiego państwa, a jak mówi się na obywatela danego kraju. Nie zawsze robimy to poprawnie. Bywa np., że Polacy błędnie używają nazwy Belgijczyk, być może przez podobieństwo do formy żeńskiej - Belgijka. Ten słownik pomoże rozeznać się w zawiłościach takich jak to, że krakowiak nie musi być krakowianinem, a sanmaryńczyk nie zawsze jest Sanmaryńczykiem lub, że Watykańczycy są nimi tylko chwilowo, ale brukselką można być przez całe życie.
Chodzi m.in. o to, że niekiedy nazwa państwa brzmi tak samo, jak nazwa jego stolicy. W rozróżnieniu o kim mowa - obywatelu państwa, czy mieszkańcu miasta, pomaga pisownia. Nazwy mieszkańców miast pisze się małą literą, np. brukselczyk i brukselka (mieszkańcy Brukseli), sofijczyk i sofijka (mieszkańcy Sofii), paryżanin i paryżanka (mieszkańcy Paryża). Zatem "Sanmaryńczyk", pisany z wielkiej litery to obywatel państwa San Marino, zaś "sanmaryńczyk" to mieszkaniec miasta o tej samej nazwie. Podobnie jest z Monakijczykami i Watykańczykami (przy czym obywatelstwo państwa Watykan można uzyskać tylko czasowo).
W słowniku można znaleźć też nazwy polskich miast i informacje o tym jak nazywają się ich mieszkańcy. "Np. krakowianin jest mieszkańcem Krakowa, a krakowiak to mieszkaniec regionu krakowskiego. Poza tym słowo +krakowiak+ ma wydźwięk pejoratywny. Inaczej jest z warszawiakiem i warszawianinem. Obie te formy są dopuszczalne jako nazwa mieszkańca Warszawy" - tłumaczyła prof. Czopek-Kopciuch.
Instytut opracował też wiele słowników nazw polskich miejscowości oraz nazwisk Polaków z ich etymologią i odmianą.
"Nie zapominamy o rodakach poza granicami Polski, wynikiem prac związanych z tym zagadnieniem są np. publikacje: +Język polski na Ukrainie w końcu XX wieku+, +Słownictwo gwarowe przesiedleńców z Ukrainy - słownik porównawczy kilku wsi w Tarnopolskiem+ czy objaśniające nazwiska Polaków mieszkających w Niemczech - +Nazwiska polskie w Zagłębiu Ruhry+" - podkreśliła.
PAP - Nauka w Polsce, Urszula Rybicka
agt/ kap/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.