<p>Filozofia pozostanie sobą i będzie potrzebna, dopóki ludzie będą zadawać podstawowe pytania. Z kolei socjologowie muszą się zmierzyć z problemem wynikającym z ich silnego wpływu na politykę i gospodarkę - mówili w Warszawie naukowcy podczas debaty na temat roli tych nauk w XXI wieku.</p>
Spotkanie zorganizowano w środę 18 października z okazji 50-lecia Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.
PRZYSZŁOŚĆ FILOZOFII
"W XXI w. filozofia pozostanie sobą" - uważa prof. Władysław Stróżewski. "Nauka ta nadal będzie poszukiwała ostatecznego sensu przedmiotu swoich badań, człowieka. Zmuszą nas do tego inne nauki o naszym gatunku, o jego miejscu w świecie" - mówił. Prof. Stróżewski uważa, że filozofów może czekać zmiana poglądu o dwoistej, materialno-duchowej naturze człowieka. "Być może trzeba będzie poszukać bardziej integralnej koncepcji" - mówił dodając, że wymuszają to nauki przyrodnicze.
"Filozofia wraca do życia publicznego, bo wracają problemy moralne. Tymczasem nie wszystko, np. problem aborcji, da się rozwiązać kompromisem" - uznał prof. Marcin Król. Jednocześnie prof. Król dodał, że jeśli filozofia nie przetrwa, padnie też demokracja. "Obecność filozofii jest niezbędna dla demokracji rozumianej w duchu Rousseau, zgodnie z którą ludzie chcą żyć według własnej woli i wciąż się w tej sprawie porozumiewać" - tłumaczył.
Ks. prof. Andrzej Bronk zauważył z kolei, że w świecie zachodnim "dokonuje się demontaż filozofii z całą humanistyką", że pod koniec XX w. nauka ta "dokonała autodestrukcji", a społeczny prestiż filozofów nie jest dziś wielki. "W czasach nowożytnych filozofia zajęła miejsce religii, a filozofowie - miejsce kapłanów, serwując jedynie słuszne poglądy o świecie. Dziś to raczej nie filozofów spotykamy w telewizji, a socjologów" - zauważył.
"Zainteresowanie pytaniami podstawowymi nie zaniknie" - uważa prof. Wojciech Gasparski. "Coraz częściej mówi się dziś o +społeczeństwach wiedzy+. Z biegiem czasu udział aktywności, jaką jest rozwiązywanie problemów - w odróżnieniu od wcześniej dominującej pracy fizycznej - będzie coraz większy" - przewiduje uczony.
PRZYSZŁOŚĆ SOCJOLOGII
Także socjologowie zastanawiali się nad przyszłością swojej dziedziny. Prof. Hanna Palska zauważyła, że szkoły wyższe kształcą dziś wyjątkowo wielu studentów socjologii. "Część z nich zostanie na uczelniach, wielu będzie obsługiwać firmy marketingowe i wzbudzać potrzebę konsumpcji. Niektórzy ulokują się w polityce" - mówiła.
"W skomplikowanej sytuacji politycznej rośnie zapotrzebowanie na utopie społeczne. (...) Na gwałt będzie się też rozrastać socjotechnika" - mówił prof. Edmund Wnuk-Lipiński. Jak zauważył, wiedzy socjologicznej coraz częściej używa się do realizowania celów politycznych i gospodarczych. Dzieje się to na drodze manipulowania ludźmi, wzbudzania w nich konsumenckich potrzeb.
"Władza polityczna korzysta dziś z socjologii, przynajmniej tej sondażowej. Od socjologów wie o poparciu społecznym i problemach" - potwierdził prof. Paweł Śpiewak. "Z nauki traktowanej w Polsce marginalnie jeszcze w latach 60., w ciągu dwóch pokoleń socjologia została jedną z czołowych nauk społecznych; zdobyła władzę i prestiż" - powiedział.
"Czy ogromna władza trochę socjologii nie zaszkodziła" - pytał prof. Andrzej Rychard. "Im więcej władzy socjologia zyskuje, tym bardziej zagrożona jest jej integralność" - zaznaczył.
PAP - Nauka w Polsce, Anna Zdolińska
bsz
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.