Od końca lat 60 w kaplicy przeznaczonej na potrzeby głuchoniemych i niewidomych ksiądz Błaszczyk, gromadził wielkie ilości plastikowych i drewnianych zabawek: misie, lalki, kolejki elektryczne. Większość to dary przyniesione przez wiernych. Ale w ostatnich latach nowe elementy są najczęściej dokupywane.

Ksiądz opowiada, że zbudowanie szopki trwa cztery miesiące, a praca kończy się tuż przed świętami. Każdego roku twórca szopki stara się dołożyć jakieś nowe elementy.

Szopka zajmuje obecnie większą część kaplicy. Elementy konstrukcji poustawiane są drewnianych stołach, wzdłuż trzech ścian. Kręcą się figurki w strojach ludowych, jeżdżą kolejki elektryczne, w tle słychać kolędy odtwarzane z taśmy.

Największy ruch w kaplicy jest w pierwszy i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, gdy zobaczyć szopkę przychodzą całe rodziny. Jeszcze przed Wigilią do kaplicy zajrzeli uczestnicy wycieczki z Wielkiej Brytanii, którzy z zaciekawieniem oglądali szopkę i chętnie ją fotografowali. Ksiądz Błaszczyk wręczył wycieczkowiczom po obrazku z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdy w pewnym momencie zgasło światło, Anglicy ze śmiechem skomentowali, że to z pewnością znak, żeby wyjść stamtąd.

Najwięcej radości oglądnie kolorowych figurek sprawia najmłodszym. Dzieci chętnie wrzucają drobne monety do puszek, bo jest to nagradzane ukłonem postaci aniołka. RUT

PAP - Nauka w Polsce

bsz