Nie może być tak, że student stoi godzinami w kolejce, by zapisać się na zajęcia; że w dziekanacie pani patrzy na niego wściekła; że student mieszka w obskurnym akademiku, gdzie są trzy toalety na pięćdziesiąt osób - mówi w rozmowie z Serwisem PAP Jest fizykiem. Obecnie pełni funkcję prorektora do spraw finansowych i polityki kadrowej UW. Była już m.in. zastępcą dyrektora Instytutu Geofizyki UW http://www.igf.fuw.edu.pl/igf/, dziekanem Wydziału Fizyki UW http://www.fuw.edu.pl/, wiceprzewodniczącą Polskiego Towarzystwa Fizycznego http://ptf.fuw.edu.pl/, członkiem Zarządu Europejskiego Towarzystwa Optycznego http://www.europeanopticalsociety.org/ oraz wiceprzewodniczącą Międzynarodowej Komisji Optycznej (ICO) http://www.ico-optics.org/
Uważa, że kobieta może być świetnym szefem, bo łagodzi obyczaje, umie doprowadzać do konsensusu, jest bardziej opiekuńcza. Od lat jest jedną z nielicznych kobiet w męskim środowisku. Mówi, że zawsze jej to pomagało. Nie popiera \"wojujących sufrażystek\".
Serwis PAP \"Nauka w Polsce\": Co należy zmienić na Uniwersytecie Warszawskim?
Prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow: Dużą wadą jest, moim zdaniem, bezwładność organizacyjna tej instytucji. A przecież ona musi działać, abstrahując już od naszych ambicji intelektualnych i jakości kształcenia. Niezbędna jest informatyzacja na każdym kroku, wprowadzanie systemów informatycznych zarówno w procesie zarządzania i kształcenia, jak i obsłudze studentów, oraz jako element zajęć dydaktycznych. Obecna infrastruktura informatyczna na UW jest niewystarczająca. Dostęp do komputerów powinien być bardziej powszechny. Są miejsca, gdzie jest jeden komputer na dwustu studentów. Tak nie powinno być. Poza tym, te komputery, którymi dysponujemy, szybko się starzeją. A my mamy coraz większe wymagania.
Druga rzecz, której brakuje, to studia anglojęzyczne. Jeśli chcemy być uniwersytetem otwartym na wymagania europejskie, musimy bardziej zmobilizować się do tego, żeby pojawiły się studia anglojęzyczne. To warunek konieczny, bo na hulajnodze do Europy nie wjedziemy.
NwP: Czy Pani uważa UW za uczelnię rozwijającą się dynamicznie? W rankingu \"Wprost\" http://www.wprost.pl/ zajęliście dopiero trzecie miejsce wśród polskich uniwersytetów.
K.Ch.-M.: Takich rankingów jest kilka i można zdobywać różne miejsca na podstawie różnych kryteriów.
My najbardziej cenimy sobie ranking \"Rzeczpospolitej\" http://www.rzeczpospolita.pl/ i \"Perspektyw\" http://www.perspektywy.pl/ Nie dlatego że akurat w tym roku znaleźliśmy się w nim na pierwszym miejscu, lecz dlatego że jest to ranking opracowywany w sposób najbardziej profesjonalny.
Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński http://www.uj.edu.pl/index.html i Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu http://www.amu.edu.pl/index.php należą do najlepszych polskich uniwersytetów. Różnice między nimi są stosunkowo niewielkie. My ze sobą rywalizujemy, ale po przyjacielsku.
Jeśli chodzi o dynamikę rozwoju UW, to uważam, że jest ona ogromna. Są wydziały, które rozwijają się naprawdę dynamicznie, poprawiają infrastrukturę, wznoszą nowe budynki, wprowadzają nowe kierunki studiów. To wszystko owocuje dużą liczbą studentów, którzy do nas przychodzą.
Oczywiście to nie znaczy, że jesteśmy ze wszystkiego zadowoleni. Jest bardzo dużo do zrobienia. Mam wrażenie, że UW jest w tej chwili rozpędzony. Kierunek rozwoju jest właściwy, ale ważne jest, żeby to tak utrzymać, żeby wprowadzać wszystkie konieczne zmiany. Ale do tego niestety konieczne są pieniądze. Sprawa finansowania szkolnictwa wyższego to problem. Mimo podwyżek, które dostajemy i które rzeczywiście poprawiają sytuację materialną nauczycieli akademickich, nasz budżet z roku na rok jest taki sam albo się zmniejsza.
NwP: Jak w takiej sytuacji informatyzować uczelnię?
K.Ch.-M.: To, że my spinamy ten budżet i w gruncie rzeczy jesteśmy na plusie, możemy się rozwijać, budujemy nowe gmachy, wiąże się z tym, że nauczyliśmy się zdobywać pieniądze z zewnątrz, jak na przykład fundusze strukturalne czy granty europejskie. Druga sprawa - są wydziały, które mają dużą liczbę studentów płacących za naukę.
NwP: Minęła rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej http://europa.eu.int W jaki sposób UW będzie wyrabiał sobie silniejszą pozycję na unijnej scenie akademickiej?
K.Ch.-M.: To szalenie ważne. Wyobrażam sobie, że zdobywanie silniejszej pozycji w UE musi wiązać się z przyciąganiem zarówno pracowników, jak i studentów spoza Polski. Boję się, że nasi najzdolniejsi będą chcieli studiować za granicą. Ważne, by udało się nam stworzyć warunki konkurencyjne względem uczelni zagranicznych, żeby młodzi ludzie jednak u nas zostawali. Są na to szanse. Mimo wszystko nie każdy jest w stanie nagle wszystko rzucić i wyjechać za granicę. Poza tym u nas utrzymanie się jest tańsze niż na Zachodzie.
NwP: Ale to są czynniki pozauczelniane. Co zrobi sama uczelnia, by zdobyć i utrzymać studentów?
K.Ch.-M.: To, co uczelnia musi zrobić, to utrzymać wysoką jakość. Musi być wprowadzany język angielski i nowe metody zarządzania uczelnią. Żeby młody człowiek nie stał godzinami w kolejce, by zapisać się na zajęcia; żeby w uczelnianym biurze panie znały angielski; żeby w dziekanacie pani nie patrzyła na studenta wściekła, tylko żeby się do niego uśmiechnęła; żeby student nie mieszkał w obskurnym akademiku, gdzie są trzy toalety na pięćdziesiąt osób. Pracy jest dużo, bo młodzież nie ma w tej chwili ochoty \"mieszkać pod mostem\".
NwP: Czy dla kobiety pełnienie funkcji rektora jest trudniejsze niż dla mężczyzny? W pewnym sensie funkcjonuje u nas stereotyp, że tak wielką instytucją powinien rządzić mężczyzna, silną ręką.
K.Ch.-M.: Byłam już na UW zastępcą dyrektora Instytutu Geofizyki oraz dziekanem Wydziału Fizyki. Jako fizyk od lat jestem w środowisku męskim. Bywało, że na międzynarodowych spotkaniach towarzystw naukowych byłam jedyną kobietą lub jedną z kilku. Zawsze mi to pomagało.
Kobieta łagodzi obyczaje. Jestem o tym głęboko przekonana. Kiedy byłam dziekanem, zauważyłam, że ze mną panowie łatwiej dochodzą do konsensusu, podczas gdy ze sobą często nie mają ochoty rozmawiać. Poza tym jest szacunek w stosunku do kobiet. Nie mówię o wszystkich środowiskach. Mówię o środowisku akademickim. Nie zetknęłam się z żadnymi nieprzyjemnymi sytuacjami w związku z obejmowaniem przeze mnie wysokiego urzędu. Nawet teraz, gdy jest to już najwyższy poziom. Choć oczywiście nie wszyscy są zadowoleni z tego, że będzie nimi rządzić baba, ale tego nie okazują.
NwP: Pani zdaniem student mniej będzie się bał kobiety rektora niż mężczyzny rektora? Rektor postrzegany jest z reguły przez młodych jako ktoś dostojny, budzący respekt i bardzo dla nich odległy.
K.Ch.-M.: Wydaje mi się, że z kobietą łatwiej jest rozmawiać. Jest bardziej macierzyńska, opiekuńcza, wprowadza spokojniejszą atmosferę, potrafi wysłuchać. Choć oczywiście zależy to od cech charakteru. Jeśli pojawi się wojująca sufrażystka, wszystko spala na panewce i tworzą się napięcia.
NwP: Kto wejdzie w skład Pani zespołu prorektorskiego?
K.Ch.-M.: Trzech mężczyzn i jedna kobieta.
NwP: Jakie cechy powinien mieć dobry rektor?
K.Ch.-M.: Bardzo ważną cechą jest umiejętność stwarzania takiej atmosfery, żeby ludzie chcieli pracować i wiedzieli, że praca idzie na ich konto. I żeby czuli, że szef-rektor, który powinien stać pół kroku za nimi, popiera to, co robią, akceptuje i będzie im pomagał. To uważam za kluczową sprawę.
NwP: Dziękuję za rozmowę.
PAP - Nauka w Polsce, Joanna Poros
17 maja 2005
we
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.