Ponad milion publicznych wpisów w języku polskim, związanych z dezinformacją naukową z ostatnich dwóch lat, zidentyfikowali w mediach społecznościowych badacze Uniwersytetu Warszawskiego (UW). Dane te przedstawiono podczas inauguracji projektu „Nauka Sprawdza".
W środę na UW zainaugurowano projekt „Nauka Sprawdza”. Uczelnia otrzymała z resortu nauki 7 mln zł m.in. na badania zjawiska fake newsów i dezinformacji naukowej w Polsce.
Kanclerz UW Robert Grey ocenił, że fałszywe treści, dezinformacja czy pseudonauka to już nie jest internetowy margines, lecz „systematyczne, przemyślane narzędzie”, które „realnie wpływa na zdrowie publiczne, na zaufanie do instytucji finansowych, do polityki, dyplomacji, do bezpieczeństwa państwa”.
Jego zdaniem zdolność do odróżniania wiedzy od manipulacji jest kręgosłupem systemu demokratycznego. Grey ocenił, że dezinformacja stała się „nową formą presji politycznej, dyplomatycznej i gospodarczej”. Jak dodał, dezinformacja potrafi w bardzo poważny sposób podważyć decyzje inwestycyjne, paraliżować porozumienia międzynarodowe, czy nawet na uczelniach kompromitować ekspercką debatę.
Wstępne analizy, zaprezentowane w ramach spotkania przez dr Dominikę Czerniawską z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego (ICM) UW, pokazują ogromną skalę dezinformacji naukowej w polskich konwersacjach internetowych. Badaczka wraz z zespołem badali publicznie dostępne wpisy z ostatnich dwóch lat m.in. na Facebooku, Instagramie, TikToku, YouTube i X (dawniej Twitter).
- Skala zjawiska, na które się natknęliśmy, jest ogromna. Udało nam się zidentyfikować ponad milion wiadomości publicznych i komentarzy, które wiążą się z dezinformacją naukową - powiedziała dr Czerniawska.
- Obszarem, którego najczęściej dotyka dezinformacja naukowa jest zdrowie i szczepienia – powiedziała dr Czerniawska. Dodała, że jest to „cały ocean dezinformacji”. W analizach znaleziono prawie 360 tys. dezinformujących wpisów dotyczących zdrowia i niemal 200 tys. dotyczących szczepień. Chodzi m.in. o niesprawdzone metody leczenia, w tym raka, oraz dezinformacje bagatelizujące wpływ cholesterolu na choroby układu krążenia.
- Być może tak angażujemy się w te informacje, bo dotyczą naszego życia codziennego i dają nam rodzaj kontroli - skomentowała Czerniawska. W rozmowie z PAP dodała, że w sytuacji deficytów służby zdrowia ludzie, kiedy nie mogą skorzystać z konwencjonalnej medycyny, bywa, że zwracają się do niepotwierdzonych nauką metod.
Kolejną widoczną kategorią tematów są nowe technologie (np. laboratoria rzekomo produkujące choroby, samochody elektryczne). Tam zanotowano 300 tys. wiadomości.
Mniej widoczny niż zdrowie i technologia okazał się denializm klimatyczny (zaprzeczanie naukowym dowodom na zmiany klimatu). Znaleziono 52 tys. wpisów z tego zakresu. Dr Czerniawska wskazała również na „polskie smaczki”, takie jak mitologizacja polskiej historii (np. Wielka Lechia).
W ramach kolejnych kroków badacze chcą sprawdzić, jak dezinformujące wiadomości rozprzestrzeniają się za pomocą sieci społecznych i społeczno-technologicznych.
W ramach projektu „Nauka Sprawdza” przygotowano też stronę internetową (naukasprawdza.uw.edu.pl) oferującą narzędzia do walki z dezinformacją. Znajduje się tam m.in. vademecum wprowadzające w problematykę manipulacji informacją, a także quizy sprawdzające zdolność do krytycznego odbioru treści.
W ramach projektu ogłoszono również konkurs FakeBuster dla studentów i doktorantów, którego celem jest sprawdzenie odporności na fake newsy i wskazanie sposobów na nieuleganie dezinformacji.
„Chcemy uświadomić naszym odbiorcom, że nie wszystko, co widzą, jest prawdą, zwłaszcza w internecie” - powiedział PAP Jacek Sztolcman, kierownik Centrum Współpracy i Dialogu UW, które koordynuje projekt „Nauka Sprawdza". Podkreślił również, że ważne jest, aby spojrzeć na dezinformację od strony biznesu. - Dezinformacja to też jest biznes. Ktoś na tym zarabia, komuś zależy na jej rozpowszechnianiu. To ktoś czerpie z tego korzyści. Kto? W jaki sposób? Jakie są mechanizmy rozpowszechniania dezinformacji? To wszystko jest niejasne i to chcemy wyjaśnić” - powiedział Sztolcman.
Jednym z patronów medialnych projektu jest Polska Agencja Prasowa. (PAP)
lt/ zan/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.