USA/ Misja Ax-4 to krok ku zastąpieniu ISS przez komercyjne stacje kosmiczne

25.06.2025. Na zdjęciu z 24 bm. Członkowie załogi: Amerykanka Peggy Whitson (2P) – dowódczyni, Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski (P) – specjalista, Hindus Shubhanshu Shukla (L) – pilot oraz Węgier Tibor Kapu (2L) – specjalista podczas pożegnania przed startem rakiety Falcon 9 w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral na Florydzie, 24 bm. czasu amerykańskiego. Kapsuła Crew Dragon ma zabrać czwórkę astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w ramach misji Axiom-4. (sko) PAP/Leszek Szymański
25.06.2025. Na zdjęciu z 24 bm. Członkowie załogi: Amerykanka Peggy Whitson (2P) – dowódczyni, Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski (P) – specjalista, Hindus Shubhanshu Shukla (L) – pilot oraz Węgier Tibor Kapu (2L) – specjalista podczas pożegnania przed startem rakiety Falcon 9 w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego na przylądku Canaveral na Florydzie, 24 bm. czasu amerykańskiego. Kapsuła Crew Dragon ma zabrać czwórkę astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w ramach misji Axiom-4. (sko) PAP/Leszek Szymański

Dla firmy Axiom Space misja Ax-4 ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim jest krokiem ku większemu celowi: zastąpieniu szybko starzejącej się Międzynarodowej Stacji Kosmicznej stacją komercyjną. Ale do umieszczenia komercyjnej stacji na orbicie dąży też szereg innych firm.

Polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski będzie pierwszym Polakiem na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Może być też jednak i ostatnim, bo krążąca od 25 lat wokół ziemi stacja jest w końcowej fazie swojego życia.

Pogarszający się stan 25-letniego laboratorium na orbicie pokazały kłopoty ze startem misji polskiego astronauty, która była przekładana ze względu na problemy z ciśnieniem w rosyjskim module Zwiezda spowodowanym wyciekiem zauważonym już lata wcześniej. O planach "deorbitacji" ISS mówi się od dawna; NASA mówi o dacie 2030 r., zaś Rosjanie - bez których stacja nie może funkcjonować - sugerowali wielokrotnie wcześniejsze daty.

"Sposób, w jaki ISS jest zbudowana, polega na tym, że mamy stronę amerykańsko-europejsko-brytyjsko-kanadyjską, a potem masz stronę rosyjską i potrzebujesz obu stron do współpracy, aby mogła funkcjonować. Więc Rosjanie muszą z tym się zgodzić. A przez ostatnie kilka lat mówili różne rzeczy: że może czas wycofać ISS w 2025, a może w 2027, a może później - myślę że będą tam jednak do końca, kiedykolwiek on nastąpi" - mówi PAP Victoria Samson, dyrektor programu ds. bezpieczeństwa w kosmosie organizacji Secure World Foundation. "Wiadomo jednak, że to nastąpi, a NASA już planuje zastąpienie jej stacją komercyjną" - dodała.

Axiom Space jest jedną z firm starających się o zastąpienie ISS. Już w 2020 r. podpisała kontrakt z NASA w tej sprawie i jest uważana przez specjalistów jako jeden z najpoważniejszych projektów. Prywatne loty astronautów na ISS są dla niej zarówno źródłem finansowania, jak i doświadczeń w kierunku umieszczenia własnej stacji na orbicie.

"Każda taka misja, jak Ax-4 przybliża nas do naszego wielkiego celu, czyli Axiom Station" - powiedziała PAP rzeczniczka firmy, Meridyth Moore. Firma oferuje komercyjne loty na ISS państwom, które nie miały dotąd możliwości wysłać swoich astronautów i swoich eksperymentów na stację. Lot Uznańskiego-Wiśniewskiego jest już czwartą taką misją, a Axiom startuje w przetargu NASA na kolejną taką misję. Jak powiedziała PAP Moore, prace nad stacją Axiom są w toku: w przyszłym roku pierwszy jej moduł, budowany w Turynie, ma zostać ukończony i przetransportowany do Houston. Plan firmy zakłada wystrzelenie tego modułu w 2027 r. Moduł najpierw miałby zostać przyłączony do ISS, lecz później odłączyć się i połączyć z kolejnymi częściami jako niezależna stacja.

Axiom uprzedzić może jednak kalifornijski startup Vast Space, który swój pierwszy moduł - Haven-1 - już wybudował, obecnie poddaje go testom i planuje umieszczenie go na orbicie - a następnie misję załogową - wiosną i latem przyszłego roku (pierwotnie planowaną datą był sierpień br.). Ale są też inne projekty w tym m.in. Starlab, planowane przez konsorcjum Voyager Space, Airbusa, Mitsubishi i kanadyjskiej MDA, czy nadmuchiwany moduł Sierra Space.

Mimo dużego zainteresowania i konkurencji, wszystkie te plany są wciąż niepewne, podobnie jak zasady, na jakich stacje komercyjne będą funkcjonować. Plany komercjalizacji stacji stanowią też wyzwanie dla agencji takich jak Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).

"ISS jest już wiekowa i data 2030 wydaje się dość solidnie zarysowanym jej końcem. Więc wielkie pytanie będzie brzmiało, czy będzie gotowa opcja komercyjna na czas. I tutaj, więc my, ze strony europejskiej, uważnie to monitorujemy, ponieważ jest wiele firm, które próbują się tam dostać. Ale wiesz, nie możemy, nie możemy już wybrać zwycięzcy" - mówi PAP Thomasa Sheasby, lider zespołu ESA ds. misji na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). "Szukamy, czy jest sposób, w jaki my jako Europa możemy się do tego przyczynić lub to zostawić" - dodał.

Według specjalisty, ESA, która odpowiada za kilka części ISS wraz z modułem naukowym Columbus, rozważa kilka wariantów mogących zastąpić stację. Jeden to zaoferowanie którejś z firm europejskich modułów w zamian za loty na stację, drugi - po prostu płacenie za loty i eksperymenty tam wykonywane, a trzeci - ruszenie z europejską stacją. Ten trzeci jest jednak najmniej prawdopodobny ze względu na koszty i potrzebny czas.

Sheasby uważa, że postępująca komercjalizacja przestrzeni kosmicznej pociąga za sobą wyzwania, ale też wiele potencjalnych korzyści. Przyznaje jednak, że Europie brakuje w tym obszarze takich inwestycji, jakie widać w Stanach Zjednoczonych.

"Amerykanie mają do dyspozycji ogromne ilości prywatnych pieniędzy, co jest dla nich dużą zaletą. Mają tych miliarderów, którzy mogą sobie pozwolić na wrzucenie tych pieniędzy na początku, podczas gdy przemysł europejski, jest mniej ukierunkowany w ten sposób, bardziej skłonny myśleć tradycyjnie" - mówi przedstawiciel ESA. "Ale staramy się zachęcać firmy, by iść w kierunku tego modelu komercyjnego, w którym firmy inwestują, a my kupujemy ich usługi" - dodał.

Jak ocenił, komercyjne stacje kosmiczne mogą mieć biznesowy sens i przyszłość - nie tylko ze względu na rządy i firmy inwestujące w badania w przestrzeni kosmicznej, ale również potencjalnie w produkcję przemysłową na orbicie.

Victoria Samson z Secure World Foundation ocenia jednak, że nie wszystkie funkcje ISS będą mogły zostać zastąpione przez firmy prywatne.

"Myślę, że jedną z największych zalet ISS był jej dyplomatyczny wymiar, było to pewne narzędzie soft power, pozwalające na to, by kraje ze sobą współpracowały, wnosiły swój wkład w rozwój nauki itd. To jest też jedna z niewielu platform jakiejś współpracy Zachodu z Rosją" - powiedziała ekspertka. Jak dodała, po deorbitacji ISS jedyną niekomercyjną stacją kosmiczną będzie chińska Tiangong, funkcjonująca od 2021 r., co da Pekinowi okazję do użycia swojej "soft power".

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/wr/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  •  EPA/Fernando Bizerra 09.09.2019

    Ogień zniszczył w 2024 roku dwa razy więcej lasów tropikalnych Amazonii niż w ciągu 40 lat

  • Fot. Adobe Stock

    Noworodki mają podwyższone poziomy biomarkera choroby Alzheimera

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera