
Czasem dopiero, jak coś nazwiemy, nabiera to określonego kształtu i zaczynamy to wyraźnie zauważać. Ok. 150 ludzkich uczuć, które znalazły dla siebie nazwę w różnych kulturach, opisuje Tiffany Watt Smith w “Alfabecie ludzkich uczuć”. Homefulness, Torschlusspanik, L’appel du vide, verguenza ajena, chorobliwa ciekawość… Każdy znajdzie coś dla siebie.
W filmie animowanym “W głowie się nie mieści” podglądamy, jak zachowaniami małej bohaterki steruje pięć podstawowych emocji: radość, smutek, strach, odraza i gniew. W kolejnej części filmu bohaterka jest już nastolatką, a w jej głowie pojawiają się kolejni zawiadowcy, m.in. spina, nuda, zazdrość. Gdyby jednak wpuścić wszystkich bohaterów książki “Alfabet ludzkich uczuć” do takiego umysłowego centrum sterowania, to naprawdę to już by się nikomu w głowie nie pomieściło. Zrobiłby się z tego cały senat ludzkich uczuć.
Warto poznać bliżej tych, którzy czasem przejmują stery nad naszymi zachowaniami. I czynią nas ludźmi.
Jest tu wiele ciekawych i nietypowych emocji, zebranych z różnych kultur.
L’appel du vide - wołanie pustki może nastąpić, kiedy idzie się skrajem urwiska i ogarnia nas “przerażające pragnienie skoczenia w przepaść”. “Wygląda ona jak coś w rodzaju okrutnego figla, jaki płata nam mózg, na test mający nam przypomnieć, jak blisko zagrożenie się znaleźliśmy”.
Torschlusspanik to stres i rozdrażnienie, które pojawia się, kiedy nieubłagalnie zbliża się jakiś deadline.
Verguenza ajena to coś w rodzaju zapośredniczonego poczucia upokorzenia za kogoś zazwyczaj obcego, kto zrobił coś obciachowego.
Ilinx to “stan oszołomienia wywołany ruchem obrotowym, upadaniem, utratą kontroli, którą odczuwamy kręcąc się na karuzeli, albo oglądając kulki zjeżdżające z kulodromów.
Wideo: emocja ilinx w czystej postaci wyzwala się podczas oglądania maszyn typu Rube Goldberga.
Jest też całkiem nowa emocja ringxiety - niepokój, który pojawia się, gdy dzwoni nam telefon.
Tiffany Watt Smith większość haseł ilustruje przykładami z literatury, filmów, z życia, w których kiedy można się spotkać z taką emocją. Dzięki temu możemy przez chwilę pobyć w tej emocji.
Mniejsza o to, czy w książce zmieściły się wszystkie uczucia, i czy wszystkie hasła tam ujęte rzeczywiście zasługują na znalezienie się w gronie emocji. Lektura jest bardzo ciekawa, a hasła to krótkie felietony, za których czytanie łatwo się zabrać
Najważniejszy wniosek, jaki biorę sobie z tej książki: emocje mogą być złożone. Nie zawsze da się je określić jednym słowem. Jeśli jakiś stan emocjonalny powtarza się u ciebie często - oswój go sobie, nadając mu własną nazwę. Spróbuj rozbić na czynniki pierwsze i sprawdź, co to za mieszanka uczuć i jakie okoliczności je wywołują. Może pomoże ci opanować tę emocję - lub jeśli wolisz - częściej jej doświadczać.
Książka “Alfabet ludzkich uczuć, czyli jak nazywać emocje” Tiffany Watt Smith ukazała się nakładem wydawnictwa WAB.
Ludwika Tomala
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.