Ekspert o Starshipie: wybuchu rakiety nie należy traktować jako porażki

EPA/MICHAEL GONZALEZ 16.01.2025
EPA/MICHAEL GONZALEZ 16.01.2025

W nowym Starshipie połączono ze sobą różne, ważne zmiany, które razem mogły nie zadziałać – ocenił dr Tomasz Barciński z CBK PAN, komentując czwartkowy test megarakiety, która rozpadła się podczas lotu. Jego zdaniem wybuchu rakiety nie należy traktować jako porażki - była to kolejna lekcja dla firmy SpaceX.

Megarakieta Starship wystartowała tuż po 23:30 w czwartek czasu polskiego z portu kosmicznego SpaceX w Boca Chica w Teksasie. Po udanym odłączeniu od modułu nośnego Super Heavy i po ok. 8 minutach lotu, znajdujący się na wysokości 146 km nad Ziemią i lecący z prędkością ponad 17 tys. km/godz. statek przestał przesyłać dane i został "uznany za stracony". Po raz drugi udało się jednak lądowanie pierwszego członu rakiety nośnej Super Heavy, który po raz drugi udanie został przechwycony przez mechaniczne ramiona.

Źródło: Infografika PAP

"Krótko przed startem wypełniłem ankietę zamieszczoną na stronie z transmisją ze startu. Zaznaczyłem odpowiedzi mówiące, że Starship wystartuje, ale eksperyment orbitalny się nie powiedzie. Miałem takie przeczucie, ponieważ w rakiecie wprowadzono dużo bardzo znaczących zmian" – wskazał w rozmowie z PAP dr Barciński, kierownik Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Satelitarnej Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Zwrócił uwagę, że najnowsza wersja rakiety na kilka sposobów różniła się od poprzedniej. "Pojazd był o 2 metry dłuższy, co pozwoliło na zwiększenie paliwa o 25 proc. Tymczasem już w poprzedniej konfiguracji rakieta była budowana blisko granicy możliwości technicznych – jak to się zwykle robi w przemyśle kosmicznym. Jednocześnie mocno zmieniono system podawania paliwa do silników. Do tego doszły mniejsze modyfikacje dotyczące np. elementów aerodynamicznych czy płytek osłony termicznej" – powiedział.

Jego zdaniem katastrofę mogło spowodować niesprawdzone dotąd połączenie wielu modyfikacji. "Elon Musk powiedział, że mogło chodzić o wyciek paliwa, choć na ostateczną odpowiedź trzeba będzie poczekać" - dodał.

Jak wskazał ekspert, kluczowe dla sprawy jest połączenie kilku ważnych ulepszeń w konstrukcji. Zmodyfikowane elementy nigdy z sobą wcześniej nie współpracowały. Każdy z nich mógłby sprawdzić się, działając samodzielnie, ale konkretne połączenie może spowodować kłopoty. "My, inżynierowie mówimy, że dochodzi do zmian w interfejsach. W jakimś miejscu mogła np. wzrosnąć temperatura czy obciążenie mechaniczne, albo kilka tego typu parametrów zadziałało na jakiś element i przekroczyło jego wytrzymałość. Takie rzeczy jest niezwykle trudno przewidzieć” – wyjaśnił dr Barciński.

Dodał, że może się wydawać, że najtrudniejszy jest start. "To prawda, ale często jest tak, że dany element lub układ przez jakiś czas pracuje, zanim ulegnie uszkodzeniu i spowoduje katastrofę. Tak było np. w przypadku Challengera, który leciał przez ponad minutę, a odpowiedzialne za zniszczenie wahadłowca uszczelki uszkodzone były jeszcze przed startem" – podkreślił.

Według niego wybuchu rakiety nie należy jednak traktować jako porażki. "SpaceX ma taką metodę, że próby i błędy to ich droga. Możliwe, że pójdą o pół kroku do tyłu, jeśli chodzi o zwiększenie statku czy inne zmiany. Może teraz firma chciała sprawdzić, czy da się je wszystkie połączyć" - ocenił dr Barciński.

Dodał, że technologie mają swoje ograniczenia i czasami czegoś nie da się zrobić. Można sobie wyobrazić jakieś urządzenie czy pojazd, ale wymagania techniczne sprawiają, że jego konstrukcja i prawidłowe działanie nie są możliwe.

Zwrócił przy tym uwagę na testowane podczas siódmego lotu płytki osłony termicznej.

„Testowano nowego typu płytki metalowe, w tym aktywnie chłodzone, które lepiej radzą sobie z temperaturą i mają potencjał do wielokrotnego wykorzystywania. Pod płytkami została umieszczona powłoka ablacyjna, która w przypadku utraty płytki ochroni kadłub statku przed nagrzaniem. Zjawisko ablacji, czyli +odrywania+ cząsteczek tej powłoki odbiera ciepło, które wytwarza statek kosmicznych wchodzący w atmosferę poprzez kompresowanie znajdującego się przed nim powietrza” - opisał.

Ekspert jest pełen uznania dla przeprowadzenia lotu i manewru przechwycenia pierwszego stopnia rakiety. "Cały czas jestem pełen podziwu dla tej technologii. Dwuczłonowy pojazd wystartował, w czasie lotu doszło do rozdzielenia i, co naprawdę niesamowite, Super Heavy udało się przechwycić na Ziemi przez Mechazillę. Wszystko działo się przy tym autonomicznie, przy tak wielu zmiennych i niepewnościach oraz przy potężnym ciągu silników” – podkreślił dr Barciński.

Jego zdaniem w ciągu kilku lat Starship może na orbitę zabrać załogę.(PAP)

Marek Matacz

mat/ agt/ ktl/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Mapa gwiazd Galaktyki wykonana przez misję kosmiczną Gaia zawiera prawie 2 miliardy obiektów. ESA/Gaia/DPAC Licencja CC BY-SA 3.0 IGO

    Po 11 latach kończy się kosmiczna misja Gaia, jej dane będą analizowane przez lata

  • Fot. materiały prasowe AGH

    USA/ Rakieta Falcon 9 wyniosła na orbitę satelitę HYPE z AGH

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera