Bartłomiej Krawczyk: zaraźliwy jak wulkan

Bartłomiej Krawczyk, fot. archiwum prywatne
Bartłomiej Krawczyk, fot. archiwum prywatne

Dzięki niemu w kraju, w którym nie ma czynnych ani drzemiących wulkanów, informacje o erupcjach śledzi w sieci ponad 70 tys. osób. Opowiada o niszczycielskiej i twórczej sile wybuchających gór. Popularyzator wulkanologii Bartłomiej Krawczyk jest finalistą XX edycji konkursu Popularyzator Nauki, w kategorii Animator.

Konkurs Popularyzator Nauki organizowany jest przez serwis Nauka w Polsce, wydawany przez Fundację Polskiej Agencji Prasowej. Zwycięzców poznamy w grudniu.

Wulkanami Bartłomiej Krawczyk interesuje się od dziecka. Jak zdradził, pasję zawdzięcza filmom dokumentalnym Francuzów Katii i Maurice'a Krafftów (bohaterów “Wulkanu miłości” z 2022 r.), które rodzice nagrywali mu na kasety wideo.

"Zafascynowały mnie wtedy wulkany i pomyślałem, że chciałbym zarażać innych moją pasją” – przyznaje "Pan Wulkan".

Plan zrealizował wiele lat później. "W 2010 r. pod wpływem wybuchu Eyjafjallajökull na Islandii, który sparaliżował na kilka dni ruch lotniczy w całej Europie, założyłem blog na temat wulkanów i zająłem się monitorowaniem erupcji" – opowiada. Potem powstały jego fanpage na Facebooku oraz konta na X/Twitterze, TikToku i Instagramie. Dzięki nim dziś jego posty trafiają do ponad 70 tys. internautów.

Na Pogórzu Kaczawskim, w Wąwozie Myśliborskim albo w Pieninach, gdzie są ślady aktywności wulkanicznej sprzed milionów lat, zna każdy kamień. Wie, jakie sygnały wysyła ziemia, kiedy zbliża się erupcja wulkanu albo jakie legendy krążyły w średniowieczu wokół "wrót piekieł" w różnych miejscach Europy.

Jak mówi, tematów do publikacji mu nie zabraknie, bo codziennie na Ziemi aktywność erupcyjną wykazuje od 20 do 40 wulkanów na lądach i nieznana liczba podmorskich. Przeciętnie aktywnych w ciągu roku jest 50-70 wulkanów: niektóre wybuchają raz do roku, inne takie – jak włoski Stromboli albo Sakurajima w Japonii – są nieustannie aktywne od lat.

Dziś, gdy niemal każdy ma smartfon, może nagrywać to, co dzieje się w jego okolicy i zamieszczać filmy lub zdjęcia w sieci, zdobywanie newsów o wybuchach wulkanów stało się łatwiejsze. Jednak informacje o aktualnych erupcjach Bartłomiej Krawczyk czerpie nie tylko z mediów społecznościowych, ale też ze "swoich źródeł" – m.in. od zaprzyjaźnionych Polaków mieszkających na Islandii albo Sycylii. Śledzi też publikacje naukowe i oficjalne komunikaty służb geologicznych na świecie.

"Objaśniam pojęcia wulkanologiczne, monitoruję i opisuję erupcje wulkaniczne, historyczne i współczesne wyprawy na wulkany (szczególnie te, w których uczestniczyli polscy odkrywcy), wyszukuję interdyscyplinarne ciekawostki. Odkłamuję związane z wulkanami fake newsy i przekłamania bezustannie pojawiające się w sieci" – stwierdza popularyzator, z wykształcenia prawnik i dziennikarz.

Ze swoim wybuchowym przekazem dociera do odbiorców nie tylko za pośrednictwem social mediów, publikuje też m.in. w serwisach na naTemat i Crazy Nauka, wygłasza wykłady na festiwalach podróżniczych, tworzy podcasty w radiu Tok FM.

Jest dumny z tego, że odbiorcy i odbiorczynie jego postów i artykułów łykają wulkanologicznego bakcyla, a on może potem publikować na blogu i fanpage’u materiały, które zarażeni jego pasją ludzie przysyłają mu z wypraw na wybuchające góry.

Wśród kwestii, które szczególnie go pasjonują, jest wpływ wulkanów na życie społeczności żyjących u ich podnóży albo całych ekosystemów w regionie erupcji. I to, jak niszczycielską i twórczą zarazem siłą są wulkany.

"Potrafią być zabójcze, niszczyć miasta, wyspy, zabijać ludzi i zwierzęta. A z drugiej strony na żyznych glebach pokrytych popiołem wulkanicznym na potęgę rozwijają się rośliny, bujnie rosną uprawy, rodzi się życie. Nie mówiąc o tym, że turystyka wulkaniczna jest dziś ważnym elementem gospodarki wielu regionów” – podkreśla.

Jego zdaniem turystów przyciągają nie tylko aktywne lub drzemiące wulkany, ale także powulkaniczne krajobrazy. "Są bardzo atrakcyjne wizualnie, takie mocno surrealistyczne, surowe, mroczne" - ocenia Krawczyk, który, jak zdradził w jednym z podcastów, jest członkiem gotyckiej subkultury i miłośnikiem starych cmentarzy.

Mówi, że w rejonach dawnych erupcji można się poczuć jak na obcej planecie. Pozaziemskie wulkany to zresztą także jego konik. "Wiemy o nich znacznie mniej niż o ziemskich, ale naukowcy zdobywają coraz więcej informacji. Dlatego piszę również o wulkanach na Wenus, Marsie albo na księżycach Jowisza lub Saturna" – zaznacza.

W 2022 r. ukazała się pierwsza książka Krawczyka, "Wulkany. Sekrety wysp wulkanicznych", teraz pracuje nad kolejną. "Stworzyłem swoisty leksykon zabójczych wulkanów Europy, niszczycielskich erupcji, więc to tematyka trochę sensacyjna. W zasadzie książka jest już gotowa, jestem na etapie poszukiwania wydawnictwa" – zdradza.

Bloger ma już pomysł na kolejne publikacje. "Chciałbym przybliżyć postaci mało znanych polskich wulkanologów, geologów z początku XX wieku, którzy niesłusznie popadli w zapomnienie" – zapowiada.

Bo historia to jego kolejna pasja – śledzi rozwój wiedzy wulkanologicznej i kroniki katastrof wywołanych przez wulkany. "Wulkany miały duży wpływ na dzieje ludzkości i życia na Ziemi w ogóle. Powodowały gwałtowne kataklizmy i klęski żywiołowe. Doprowadzały do epidemii – takich jak fluoroza bydła w 1738 roku po erupcji ze szczeliny Laki na Islandii albo głodu i epidemii wielu chorób podczas 'roku bez lata' po wybuchu indonezyjskiego wulkanu Tambora w 1815 roku" – wyjaśnia.

Przyznaje, że myśli o wulkanach z fascynacją, ale też z pokorą. "Wulkany potrafią zakłócić życie na planecie, a nawet mu zagrozić. Zamieściłem kiedyś na moim blogu duży artykuł o superwulkanach. Hipotetyczna ogromnej kaldery, takiej jak Yellowstone w USA albo Taupo w Nowej Zelandii, mogłaby doprowadzić do globalnego ochłodzenia klimatu i kolejnego wielkiego wymierania. Na szczęście pomiędzy potężnymi erupcjami mamy setki albo tysiące mniejszych, odczuwalnych najwyżej lokalnie" – powiedział.

"Pan Wulkan" czasem podróżuje, by oglądać twory geologiczne, o których z taką swadą opowiada. Jego największe marzenie to podróż na antarktyczną Wyspę Rossa, nad którą wznosi się czynny wulkan Erebus. "W jego kraterze jest jedno z nielicznych na Ziemi jezior lawowych. Ale dostanie się tam kosztuje fortunę" – mówi.

W Europie jego ulubienicą jest Etna. "To przepiękny wulkan. Ma cztery centralne kratery i blisko 300 bocznych, wylewy lawy i ten cudowny, nieziemski krajobraz. Byłem tam już dwukrotnie i nie mam dość. Będę wracał” – zapowiada.

Nauka w Polsce, Anna Bugajska

abu/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. materiały prasowe

    Polska reprezentantka i grzyby-superbohaterowie w międzynarodowym finale FameLab

  • Fot. materiały prasowe ODIM

    Niewielki zespół zainspirował całą społeczność inżynierów materiałowych

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera