Neurohormon o dźwięcznej nazwie kisspeptyna może zwiększać popęd seksualny u kobiet i mężczyzn, gdy jest on obniżony – twierdzą brytyjscy specjaliści. Wskazują na to badania opublikowane przez „JAMA Network Open”.
Kisspeptyna, której nazwa pochodzi od angielskiego określenia kisspeptin, czyli „całuśny” peptyd, została odkryta w 1996 r. Wykazano, że wpływa na hormony płciowe, jak i na reprodukcję. A wytwarzana jest przez gen o nazwie KISS1, co po raz kolejny pokazuje, że wielu badaczy ma fantazję i poczucie humoru.
Neurohormon ten pełni jednak ważne funkcje, aktywuje gonadoliberynę (GnRH) uwalnianą w podwzgórzu i stymuluje wydzielanie z przysadki gonadotropiny. Wpływa na wiele hormonów, jak również na płodność i przebieg ciąży u kobiet. Może nawet poprawiać nastrój.
Z najnowszych badań specjalistów Imperial College London wynika, że kisspeptyna może zwiększać popęd seksualny u kobiet i mężczyzn. Jak jednak zastrzegają brytyjscy specjaliści dotyczy to tych osób, u których jest on obniżony. A takie kłopoty ma 10 proc. dorosłej populacji.
Skanowanie mózgu rezonansem magnetycznym wykazało, że hormon ten zwiększał libido u ochotników, którzy oglądali filmy erotyczne. Przy czym filmy pełniły jedynie rolę wyzwalacza popędu seksualnego, którego podłożem było jednak odpowiednie działanie hormonów związanych z popędem seksualnym. Badania prowadzono bowiem w warunkach laboratoryjnych.
Badacze zaznaczają, że mechanizm działania kisspeptyny jest zupełnie inny niż leków na impotencję, takich jak viagra, pierwszy tego typu preparat. Hormon ten wpływa na libido, natomiast sildenafil (substancja czynna viagry) poprawia jedynie krążenie krwi w obrębie penisa, dzięki czemu pod wpływem pobudzenia dochodzi do erekcji.
Wskazują na to badania osób z obniżonym popędem seksualnym. Uczestniczyło w nich 32 mężczyzn heteroseksualnych w wieku 21-52 lat oraz 32 kobiet od 19. do 48. roku życia. Część z nich otrzymywało jedynie placebo, czyli środek o obojętnym działaniu.
Skanowanie mózgu ochotników wykazało, że kisspeptyna zwiększa aktywność ośrodka związanego z pożądaniem seksualnym, zarówno u mężczyzn, jak i kobiet. Największą poprawę zauważono u tych osób, które najbardziej narzekały na obniżone libido. U mężczyzn badano też poziom erekcji (sztywność penisa). Wykazano, że po zażyciu neurohormonu była ona większa o 56 proc. w porównaniu do mężczyzn, którzy otrzymali jedynie placebo.
Jeden z autorów badania dr Alexander Comninos z Imperial College London w wypowiedzi dla BBC News zwrócił uwagę, że takie wyniki prób uzyskano w warunkach laboratoryjnych, w trakcie badania z użyciem rezonansu magnetycznego, co nie jest komfortowe dla uczestniczących w nich ludzi. Jego zdaniem można podejrzewać, że w domu, we własnym łóżku, efekty mogą być jeszcze lepsze. Jednak nawet w takiej sytuacji - dodał specjalista – kobiety twierdziły, że czuły się „bardziej seksi”, a mężczyźni wskazywali na to, że mieli „większą radość z seksu”.
Autorzy badania zastrzegają, że konieczne są dalsze obserwacje. Tym bardziej, że na pożądanie seksualne wpływa wiele czynników, takich jak narażenie na stresy, zmęczenie oraz problemy w związku, jak również zaburzenia hormonalne, nadużywanie alkoholu czy zażywanie niektórych leków, np. antydepresantów, które mogą obniżać libido. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński
zbw/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.