Najmłodszy polski profesor: Jestem kartografem ludzkiego serca

Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

Jestem kartografem ludzkiego serca, szkicuję jego mapy po to, aby w czasie zabiegów specjaliści mogli po nim poruszać się w sposób bardziej bezpieczny i by mogli uniknąć komplikacji – powiedział PAP najmłodszy polski profesor Mateusz Hołda z Wydziału Lekarskiego UJ Collegium Medicum.

W lipcu tego roku 29-letni wówczas Mateusz Hołda z Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy otrzymał tytuł profesora nauk medycznych i nauk o zdrowiu w dyscyplinie nauki medyczne. Jest tym samym najmłodszym w historii Polski profesorem tytularnym.

PAP: Jakie to uczucie być najmłodszym polskim profesorem?

Prof. Mateusz Hołda: Zaskoczenia nie było. To wieloetapowa procedura. Ostateczny werdykt i podpis prezydenta tak naprawdę to wisienka na torcie. Jest to ukoronowanie kariery każdego badacza. Dla mnie było to bardzo wcześnie, bo jako pierwszy w Polsce uczyniłem to przed 30. rokiem życia. Było to jedno z najbardziej doniosłych wydarzeń w moim życiu akademickim.

PAP: Życie akademickie jest w pana przypadku ściśle powiązane z bardzo praktyczną specjalnością – jest pan lekarzem. Czy początkowo chciał pan być bardziej naukowcem czy raczej lekarzem?

M.H.: Od początku chciałem być lekarzem. Naukowa strona pojawiła się zdecydowanie później – na studiach. Pokazały mi one, że można uprawiać naukę i łączyć to z byciem lekarzem. W Polsce jest to szeroko praktykowane.

PAP: Czy ma pan czas na prowadzenie swojej praktyki?

M.H.: Jak najbardziej. Głównie moja praca polega na konsultacjach lekarskich i na opiece nad pacjentami. Nauka temu towarzyszy. Balansuję między uprawianiem nauki, pracą z doktorantami, studentami i opieką nad pacjentami.

PAP: Wygląda na to, że pański kalendarz jest dość mocno wypełniony. Czy ma pan czas na życie prywatne?

M.H.: Jak najbardziej udaje się wpleść w to pozazawodowe życie. Umiar i balans we wszystkim jest konieczny. Pracy jest sporo, po kilkanaście godzin dziennie. Czas na odpoczynek i relaks musi się jednak znaleźć. Mam mało czasu na dodatkowe hobby. Lubię po prostu obejrzeć film pod kocem z kubkiem gorącej herbaty.

A poza tym uwielbiam dalekie podróże. Na szczęście to, że jestem aktywnym naukowcem i prezentuję swoje wyniki na sympozjach zagranicznych, daje takie możliwości.

PAP: Jeśli mowa o podróżach, na ile wyjazdy naukowe ukształtowały pana jako badacza i przyczyniły się do sukcesu?

M.H.: To bardzo cenne doświadczenie. W życiu młodego naukowca takie wyjazdy zagraniczne nie muszą trwać bardzo długo. Mimo to pozwalają otworzyć oczy i spojrzeć na to, jak uprawia się naukę w innych ośrodkach, jaka jest tam kultura pracy. Można spojrzeć na zagadnienia badawcze z innej strony, ale też nawiązać współprace z instytutami zagranicznymi m.in. w Wielkiej Brytanii czy w USA – to są kraje, które są liderami jeśli chodzi o uprawianie nauki i finansowanie nauki. Tam też wielokrotnie bywałem na stażach naukowych.

To nie jest tak, że tylko w krajach anglosaskich nauka jest uprawiana na wysokim poziomie. Polska nie ma się czego tutaj wstydzić. Nasz zespół, cała krakowska medycyna jest na światowym poziomie. W Polsce bez kompleksów da się uprawiać naukę. Nie zamierzam emigrować w poszukiwaniu pracy na zagranicznych uczelniach.

PAP: Czym konkretnie zajmuje się pan w pracy naukowej?

M.H.: Jest to kardiomorfologia, czyli nasz zespół bada to, jak serce wygląda, jak jest zbudowane i jak się zmienia podczas choroby. Ma to nie tylko wymiar poznawczy, ale też praktyczny. Wszelkie interwencje, które odbywają się na sercu, m.in. kardiochirurgiczne, muszą mieć podwaliny w anatomii.

PAP: Czyli chce pan poznać serce po to, by je skuteczniej leczyć?

M.H.: Dokładnie. Jestem takim kartografem ludzkiego serca. Szkicuję wraz moim zespołem jego mapy i te mapy chcemy mieć coraz bardziej doskonałe, na większym poziomie szczegółowości.

PAP: Czyli budowa serca nadal jest zagadkowa?

M.H.: Serce ma więcej zagadek niż odkrytych tajemnic. Błędem byłoby stwierdzenie, że wiemy o nim wszystko. Od strony anatomicznej jest dość dobrze poznane, ale na poziomie głębszym: tkankowym, fizjologicznym, molekularnym – są liczne zagadki. Choroby układu sercowo-naczyniowego są jedną z głównych przyczyn zgonów na świecie, więc choroby serca są bardzo rozpowszechnione. Dlatego warto się tym zajmować.

PAP: Co badania pańskiego zespołu wniosą do leczenia serca?

M.H.: Procedury, które są wykonywane na sercu dzięki naszym obserwacjom i badaniom, mogą być ulepszane i lepiej wykonywane. Pokazujemy, jak "poruszać się" po sercu i unikać komplikacji. W moim zespole zajmujemy się też drukiem i wizualizacjami 3D, które pomagają konkretnym pacjentom. Przy skomplikowanych wadach serca już dziś wykorzystywane są tego typu metody.

PAP: Gdyby ktoś postawił pana przed wyborem: albo praca naukowa, albo z pacjentem, to co by pan wybrał?

M.H.: Mam nadzieję, że nikt nigdy nie każe mi wybierać między jednym a drugim, bo te światy tak się bardzo przenikają i są splecione w przypadku mojego życia, że trudno byłoby je rozerwać. Na styku tych dwóch światów tworzą się najlepsze pomysły, bo widzimy pacjenta z konkretnym problemem, a z drugiej strony – mamy laboratorium i zespół, gdzie te problemy możemy przedyskutować w szerszej perspektywie, zaproponować rozwiązania i pomóc rzeszy pacjentów na całym świecie.

PAP: Czego można panu życzyć z okazji zbliżającego się nowego roku?

M.H.: Chciałbym poprosić o dodatkowe trzy dni w każdym tygodniu. Mógłbym wtedy dotrzymywać wszystkich terminów. Jeśli chodzi o poważne życzenia, to oczekiwałbym zwiększonego finansowania na badania nie tylko dla mojego zespołu, ale też dla innych naukowców w całej Polsce.

Społeczeństwo rozwinięte powinno wspierać naukowców. Mamy w Polsce aparaturę badawczą, ale bywa, że ze względu na brak pieniędzy brakuje na odczynniki i nie ma personelu, który miałby ją obsłużyć. Dlatego kurzy się i niszczeje.

Rozmawiał Szymon Zdziebłowski 

PAP - Nauka w Polsce

szz/ joz/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie otrzyma 15 mln zł na rozwój badań klinicznych

  • Fot. Adobe Stock

    Gdańsk/ Naukowcy chcą stworzyć model skóry, wykorzystując druk 3D

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera