Jak kraje Europy radzą sobie z obecnością wilków czy niedźwiedzi i ich ewentualnymi konfliktami z hodowcami bydła? Czy odszkodowania wystarczą, by ochronić duże drapieżniki? Wyniki analiz tej kwestii naukowcy przedstawili na łamach "Biological Conservation".
Co roku państwa europejskie wypłacają rolnikom niemal 30 mln euro, aby zrekompensować szkody wyrządzone przez duże drapieżniki - są to np. odszkodowania za zabite przez wilki owce, czy za ule i rodziny pszczele zniszczone przez niedźwiedzie. Bogate kraje wypłacają większą część tej kwoty; większość odszkodowań wynika z wypasu niezabezpieczonego inwentarza żywego, co stanowi aż 68 proc. całkowitych kosztów. Najwięcej płaci Norwegia, bo ponad 12 mln euro rocznie, aby zrekompensować ataki drapieżników na wolno wypasane stada reniferów i owiec.
Temat odszkodowań za straty wyrządzone przez duże drapieżniki podjęło 22 naukowców z całej Europy, zajmujących się niedźwiedziami. Naukowcy ci ocenili obecne w 27 krajach Europy programy kompensacji strat - lub programy zapobiegania szkodom; porównali też czynniki wpływające na koszty tych programów. Ich analizy są częścią projektu realizowanego przez Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk we współpracy ze Stacją Biologiczną Doñana (Hiszpańska Rada Badań Naukowych), finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki. Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie "Biological Conservation". Materiał prasowy z publikacji został przekazany w czwartek PAP.
Z ich analiz wynika, że koszty rekompensat za szkody spowodowane przez duże drapieżniki różnią się znacznie w poszczególnych krajach Europy. Przykładowo Norwegia, na terenie której występuje blisko 50 niedźwiedzi, wypłaca rocznie 45 tys. euro odszkodowań, podczas gdy Chorwacja z tysiącem niedźwiedzi płaci 9 tys. euro. Innymi słowy, "koszt" pojedynczego niedźwiedzia jest tysiąc razy wyższy w Norwegii, niż w Chorwacji. Skąd te różnice? Odpowiedź brzmi: prewencja. W Norwegii kilka milionów owiec pasie się na letnich pastwiskach praktycznie bez nadzoru. W rezultacie co roku hodowcy otrzymują rekompensaty za kilkanaście tysięcy zabitych owiec. W Chorwacji natomiast lokalna społeczność (głównie rolnicy) jest zaangażowana w zarządzanie populacją niedźwiedzi i prawidłowo zabezpiecza swój inwentarz, aby zapobiegać szkodom.
Rekompensaty za wyrządzone szkody corocznie wypłaca większość państw Europy, ale tylko połowa z nich regularnie inwestuje w środki zapobiegawcze. Większa część pieniędzy przeznaczonych na zapobieganie szkodom pochodzi z krajów, w których obserwuje się wzrost liczebności reintrodukowanych populacji dużych drapieżników na obszarach, gdzie praktykowany jest wolny wypas, takich jak Francja z pirenejską populacją niedźwiedzi brunatnych.
"Przez stulecia rolnicy prześladowali duże drapieżniki, doprowadzając je do wymarcia na większości obszaru występowania" - zauważa Carlos Bautista, główny autor badania, cytowany w informacji prasowej z badań, przesłanej PAP.
Obecnie gatunki te są prawnie chronione i powracają na tereny, gdzie właściwa prewencja szkód nie jest już stosowana. "Dobrym przykładem jest Francja, gdzie reintrodukowano niedźwiedzie i rysie, a wilki ponownie skolonizowały Alpy" - dodaje ekspert.
Władze muszą dołożyć wszelkich starań, aby dostosować praktyki hodowlane do obecności dużych drapieżników, a to kosztuje. We Francji koszty zapobiegania szkodom mogą sięgać 10 mln euro rocznie i obejmują m. in. wypłatę wynagrodzeń dla pasterzy czy też zakup psów pasterskich do obrony stad zwierząt hodowlanych. "Koszty te mogą wydawać się wysokie, ale są prawie nieistotne, jeśli porównamy je z 7,5 mld euro, które Unia Europejska wydaje na dopłaty do gospodarstw rolnych każdego roku tylko we Francji" - wyjaśnia główna koordynatorka badania, Nuria Selva z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie.
Badanie dowodzi, iż powrót dużych drapieżników nie zawsze przekłada się na większe szkody i wyższe odszkodowania. Duże drapieżniki rozprzestrzeniły się także na obszary o małej aktywności rolniczej i duże obszary leśne, które zapewniają im naturalne pożywienie i schronienie. "Tak jest w przypadku Polski, gdzie wilki zrekolonizowały lasy w centralnej oraz zachodniej części kraju" - mówi Selva.
Polska płaci 239 euro za jednego wilka rocznie, co czyni ją drugim krajem o najniższych kosztach odszkodowań dla wilków w Europie. "Inny dobry przykład płynie z Niemiec, gdzie właściwe instytucje finansują efektywne metody ochrony zwierząt gospodarskich na obszarach zrekolonizowanych przez wilki, utrzymując szkody na niskim poziomie" - dodaje.
Zgodnie z niedawną decyzją Komisji Europejskiej rolnicy będą mogli otrzymać pełne odszkodowanie za wszelkie szkody i inne wydatki związane z zapobieganiem szkodom z udziałem dużych drapieżników.
"Rozsądnym posunięciem byłoby stworzenie ogólnoeuropejskiej bazy danych o kosztach oraz procedurach kompensacji i prewencji szkód w Europie, aby ułatwić dokonywanie ocen, podobnych do tych przedstawionych w niniejszym badaniu, a które mogą odgrywać istotną rolę w podejmowaniu decyzji i zarządzaniu" - sugeruje Eloy Revilla ze Stacji Biologicznej Doñana-CSIC.
"Dużym i często niedostrzeganym problemem jest to, że opisywane wysiłki rzadko zmieniają nastawienie rolników, którzy zazwyczaj są przeciwni obecności dużych drapieżników" - dodaje Bautista. - "Jeśli mamy zachęcać ludzi do koegzystencji z drapieżnikami, władze powinny stale pracować nad społecznymi aspektami tego konfliktu, który wykracza daleko poza pieniądze".
zan/
Galeria (2 zdjęcia)
-
1/2Fot. Carpathian Brown Bear Project
-
2/2Fot. Carpathian Brown Bear Project
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.