
Gdzie człowiek nie może, tam robota pośle. Na AGH powstał robot do inspekcji rur, który dopasowuje swój kształt do rur o różnym przekroju. Urządzenie może poruszać się zarówno w poziomych, jak i w pionowych instalacjach, a nawet brodzić w wodzie.
Jest praca do wykonania: trzeba zbadać stan rur wodociągowych. Ale zadanie nie jest takie proste: rura zakopana jest parę metrów pod ziemią. A w dodatku są w niej nie tylko proste odcinki biegnące poziomo, ale i odcinki pionowe czy zakręty. A może być i tak, że rura w którymś momencie znacznie się zwęża. Badacze z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie zbudowali robota, który - dzięki nowatorskiej konstrukcji opracowanej przez doktoranta mgr inż. Michała Ciszewskiego - będzie mógł pokonać taki tor przeszkód i od środka zbadać stan takich właśnie instalacji. Urządzenie przyda się też przy inspekcji przewodów wentylacyjnych czy gazociągów. Robot może się poruszać w rurach poziomych o średnicy co najmniej 210 mm.
"Robota wpuszczamy do rury. On przejeżdża przez instalację i przesyła operatorowi obraz z kamery - za pośrednictwem kabla. I wtedy świetnie widzimy, czy wszystkie połączenia są dobrze wykonane i czy rura nie jest może gdzieś przedziurawiona albo uszkodzona" - powiedział w rozmowie z PAP Łukasz Mitka, doktorant z AGH, który pracował nad urządzeniem.
Tym, co odróżnia "rurobota" z AGH od innych tego typu urządzeń, które już są na rynku, jest jego zdolność do zmieniania rozmiarów w zależności od przekroju rur. "Jeśli nasz robot jedzie w rurociągu o większej średnicy i dociera do zwężenia, jesteśmy w stanie skonfigurować go tak, że zmieści się do węższej rury i poprowadzi inspekcję dalej" - opowiedział Mitka. I dodał, że tego nie potrafią roboty dostępne na rynku.
To, jak wygląda robot w akcji, można zobaczyć na filmie AGH.
Może się wydawać, że taka zmiana rozmiarów nie ma znaczenia - w końcu mniejszy robot zmieści się i w większej rurze. Ale nie jest tak prosto, zwłaszcza, gdy trzeba wspiąć się na pionowy odcinek rury lub stromy skos. Wtedy rozmiar robota musi być ściśle zgrać się z szerokością rury. Robot z AGH porusza się na dwóch gąsienicach, które - dzięki dodatkowym sześciu napędom - można ustawić w zadanej pozycji – również tak, by robot mógł się automatycznie rozeprzeć i bezpiecznie jechać w pionowej rurze.
Robot wyposażony jest w kamerę, która na bieżąco daje podgląd tego, co dzieje się w rurze. A czujniki zainstalowane w urządzeniu (inklinometr oraz sensory przyspieszenia i prędkości kątowej) pozwalają zlokalizować robota w przestrzeni i wskazać operatorowi, gdzie jest uszkodzony fragment rury. W dodatku robot jest wodoszczelny - może pracować przy częściowym zanurzeniu.
Mitka wyjaśnia, dlaczego robot nie jest zdalnie sterowany. "Kabel jest konieczny - to na razie jedyna możliwość. Za jego pośrednictwem nie tylko na bieżąco przekazywany jest obraz z kamery na robocie, ale i dostarczany jest prąd elektryczny zasilający urządzenie" - opowiada.
Dodaje, że przy podziemnych rurociągach komunikacja bezprzewodowa jest szybko tłumiona przez ziemię, więc zasięg zdalnie sterowanego robota byłby zbyt mały. "Nie dałoby się przeprowadzić sensownej inspekcji przy pomocy kamery" - uważa badacz. I dodaje, że kabel, w jaki wyposażony jest robot z AGH ma długość 100 metrów.
Na razie na AGH powstał prototyp urządzenia. Badacze chcą teraz skomercjalizować swoje urządzenie.
PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ agt/
Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.