Ekspert: 95 proc. dializowanych nie jest zgłaszanych do przeszczepu nerki

Jedynie 5 proc. dializowanych osób jest zgłaszanych do przeszczepu nerki, co oznacza, że aż 95 chorych pozostaje wciąż poza listą oczekujących na transplantację - powiedział PAP dyrektor Instytutu Transplantologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM).

26 stycznia obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Transplantacji, który przypada w rocznicę pierwszego w Polsce udanego przeszczepu nerki. Tego dnia - 26 stycznia 1966 r., czyli 51 lat temu, przeprowadzili go lekarze I Kliniki Chirurgicznej ówczesnej Akademii Medycznej w Warszawie pod kierunkiem prof. Jana Nielubowicza oraz prof. Tadeusz Orłowskiego.

Dyrektor Instytutu Transplantologii WUM prof. Artur Kwiatkowski powiedział, że w 2016 r. przeszczepiono w naszym kraju 978 nerek (według danych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant"). Tych transplantacji było więcej niż w 2015 r., kiedy przeszczepiono 958 nerek, ale zdecydowanie mniej niż w rekordowym 2012 r., kiedy odbyły się 1094 takie zabiegi.

Zdaniem prof. Kwiatkowskiego - jednego z wykonawców pierwszego w Polsce łańcuchowego przeszczepienia nerek, potrzebne są zmiany w zakresie pozyskiwania i dystrybucji nerek, zasad kwalifikowania do przeszczepu tego narządu oraz finansowania transplantacji.

Trzeba zmienić kwalifikacje chorych do przeszczepu nerki, które przeprowadza się w stacjach dializ, gdzie zabiegom oczyszczania krwi z trujących toksyn poddawani są chorzy z przewlekłą niewydolnością nerek. "W ośrodkach tych leczonych jest około 22 tys. pacjentów, ale do transplantacji zgłaszanych jest zaledwie 5 proc. z nich. A zatem zdecydowana większość, czyli aż 95 proc. chorych, nie jest umieszczana na krajowej liście oczekujących na przeszczep nerki" – podkreślił prof. Kwiatkowski.

Faktyczne zapotrzebowanie na przeszczep nerki w naszym kraju jest trzy-, czterokrotnie większe. W Europie pod koniec 2013 r. było dializowanych 330 tys. chorych, spośród których 70 tys. było na liście oczekujących na przeszczep, czyli 22 proc. To ponad-czterokrotnie większy odsetek niż w Polsce.

"Ponieważ nie wszyscy pacjenci, którzy powinni, są kwalifikowani do przeszczepu, mamy pozornie krótki czas oczekiwania na transplantację" – zwraca uwagę prof. Kwiatkowski. Zwykle chorzy muszą czekać około dwóch lat od pierwszej dializoterapii i 10 miesięcy po umieszczeniu na liście osób oczekujących. Gdyby jednak było kwalifikowanych więcej chorych, z powodu braku narządów trwałoby to znacznie dłużej.

Według "Poltransplantu" pod koniec grudnia 2016 r. na krajowej liście oczekujących na przeszczep nerki było umieszczonych 1031 chorych. Gdyby do tych zabiegów kwalifikowały ośrodki trans-plantacyjne, tak jak przebiega w USA, na tej liście mielibyśmy prawdopodobnie co najmniej 3 tys. pacjentów.

"Przeszczepianie nerek w porównaniu do dializoterapii dwukrotnie wydłuża życie chorych i zapewnia nieporównywalnie większy komfort życia, a z ekonomicznego punktu widzenia jest również bardziej korzystne finansowo. W pierwszym roku po zabiegu koszty opieki są o 30 proc. mniejsze, a w następnym – o 70 proc." – powiedział prof. Kwiatkowski.

Wzrost przeszczepów w naszym kraju nie będzie możliwy bez zwiększenia liczby donacji narządów od osób zmarłych. Pod tym względem mamy od kilku lat stagnację. W 2012 r. zgłoszono 615 tzw. rzeczywistych dawców, czyli takich od których pobrano narządy. W 2016 r. liczba tych dawców zmniejszyła się do 544, choć była już nieco większa, niż w 2015 r., kiedy odnotowano 526 donacji.

"Cała aktywność promocyjna związana z pobieraniem narządów spoczywa na ośrodkach przeszczepiających nerki. Na dodatek głównie opiera się ona na pasji zespołów zajmujących się tymi transplantacjami. A to już nie wystarczy. Pozyskiwanie dawców powinno być centralnie skoordynowane i mieć zasięg ogólnokrajowy, podobnie jak jest to zorganizowane w Hiszpanii. Działania promocyjne powinny uzyskać większe wsparcie Ministerstwa Zdrowia. Pomocne powinno być także utworzone w 2016 r. przez Instytut Transplantologii Polskie Towarzystwo na Rzecz Donacji Narządów" – wyjaśnił prof. Kwiatkowski.

Zdaniem specjalisty, konieczna jest również zmiana finasowania przeszczepiania narządów. Transplantacje nie są limitowane, ale tylko pozornie, ponieważ limitowane są inne procedury, bez których nie można ich przeprowadzić.

"Limitowana jest kwalifikacja biorcy przeszczepu oraz takie procedury jak mechaniczna perfuzja w hipotermii, indukcji immunosupresji oraz transplantacja nerki sposobem Brickera (pozwalająca uzyskać prawidłowy pęcherz moczowy – PAP). Te trzy procedury z niezrozumiałych względów zaliczane są do także limitowanej opieki potransplantacyjnej" – powiedział PAP prof. Kwiatkowski.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

zbw/ zan/

Fundacja PAP zezwala na bezpłatny przedruk artykułów z Serwisu Nauka w Polsce pod warunkiem mailowego poinformowania nas raz w miesiącu o fakcie korzystania z serwisu oraz podania źródła artykułu. W portalach i serwisach internetowych prosimy o zamieszczenie podlinkowanego adresu: Źródło: naukawpolsce.pl, a w czasopismach adnotacji: Źródło: Serwis Nauka w Polsce - naukawpolsce.pl. Powyższe zezwolenie nie dotyczy: informacji z kategorii "Świat" oraz wszelkich fotografii i materiałów wideo.

Czytaj także

  • Fot. Adobe Stock

    Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie otrzyma 15 mln zł na rozwój badań klinicznych

  • Fot. Adobe Stock

    Gdańsk/ Naukowcy chcą stworzyć model skóry, wykorzystując druk 3D

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

newsletter

Zapraszamy do zapisania się do naszego newslettera