Choć rywalizacja mężczyzn, na przykład w sporcie, często wygląda na bardziej agresywną, to właśnie mężczyźni są bardziej skłonni do zawarcia pokoju po zakończeniu rozgrywki. Potwierdziła to analiza setek nagrań z zakończeń meczów tenisa, tenisa stołowego, badmintona oraz walk bokserskich z 44 krajów.

Bardzo szybko udało się zauważyć różnice pomiędzy rozgrywkami mężczyzn i kobiet. Panowie znacznie częściej niż panie życzliwie ściskali dłoń przeciwnika, poklepywali po plecach czy nawet przytulali.

"Większość z nas uważa kobiety za płeć mniej rywalizującą, a bardziej współpracującą. Dlatego można byłoby oczekiwać, że pojednanie jest bardziej kobiecą domeną. I rzeczywiście dzieje się tak na gruncie rodzinnym - wówczas kobiety są bardziej skłonne do współpracy niż mężczyźni, angażując się dla dobra dzieci i innych spokrewnionych osób. Gdy jednak mamy do czynienia z rywalizacją niezwiązanych ze sobą emocjonalnie osób tej samej płci, po konflikcie to mężczyźni wymieniają się ciepłym uściskiem dłoni czy obejmują, nawet po walce w ringu, podczas której o mało się nie pozabijali" - komentuje autorka analizy dr Joyce Benenson.

Badaczka tłumaczy, że w dużej mierze wynika to z tradycyjnych ról i zachowań obu płci, które wykształciły się w procesie ewolucji. Mężczyźni dbali o utrzymywanie dobrych relacji z szerokim gronem kolegów, podczas gdy kobiety koncentrowały się na rodzinie i wąskim gronie najbliższych przyjaciół, którzy często pomagali im w opiece nad potomstwem.

W przypadku mężczyzn duża liczba kolegów miała znaczenie, gdy zachodziła potrzeba wspólnego działania na rzecz całej społeczności, na przykład walki z wrogiem. Dlatego też umiejętność szybkiego pozytywnego zażegnywania konfliktów w grupie była ważna. Podobne zachowania obserwowane były także u szympansów.

Dziś takie zachowania mają odzwierciedlenie w wielu aspektach życia, takich jak praca. Badania wykazały, że rywalizacja w miejscu pracy jest znacznie bardziej wyniszczająca psychicznie dla kobiet - podsumowuje dr Benenson.(PAP)

koc/ agt/